Forum: Depresja
Temat: Nieciekawe życie (17)
- https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p993868https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
1.
Witam. Mam na imię Paweł. Jak już pisałem wcześniej jako „gość” mam 34 lata i mam chyba depresję albo dystymię (dopiero na tym forum przeczytałem o takiej odmianie depresji). Poza tym także nerwicę lękową oraz fobię społeczną. To moje domysły bo u psychiatry ani psychologa nigdy nie byłem. Mieszkam na obrzeżach niewielkiego miasteczka na lubelszczyźnie. Nie chcę opisywać szczegółów żeby nie przedłużać ale i tak jakoś za dużo wychodzi więc może podzielę na kilka postów tematycznych.
2.
Wychowałem się w rodzinie z problemem alkoholowym. Pewnie inni mieli dużo gorzej, bo nie byłem bity ani molestowany czy coś. Były tylko ciągłe domowe awantury z wybijaniem szyb, niszczeniem mebli itp. Młodszy brat ojca też ostro pił ale był kawalerem więc awanturował się z dziadkami i siostrą z którymi mieszkaliśmy. Może nie było tak źle bo w sumie ucierpiały głównie meble i drzwi. Teraz myślę że alkoholizm ojca i wuja wynikał z jakichś ich problemów psychicznych. Ojciec nie żyje od 10 lat gdyż praktycznie zapił się na śmierć. Zmarł gdy byłem na wakacyjnych praktykach ale wziąłem tylko jeden dzień wolnego i nikomu o tym nie powiedziałem. Po jego śmieci odczuliśmy coś w rodzaju ulgi. Na szczęście po śmieci ojca nie wynikły jakieś większe problemy formalne i prawne ale niewiele brakowało.
3.
W szkole z nauką radziłem sobie dobrze. Nie miałem problemów z nauką przedmiotów które mnie interesowały jak fizyka, chemia itp. Z tego względu oraz dla tego że nie byłem dobry w sportach, w szkole byłem prześladowany przez kolegów ale nie jakoś drastycznie. Strasznie się wstydziłem tego co się działo w domu więc może to pogarszało trochę moje odczucia tego.
Po podstawówce chodziłem do technikum a następnie studiowałem na uczelni technicznej. Nie była to najlepsza uczelnia ale też nie najgorsza. Na studiach radziłem sobie całkiem nieźle chociaż byłem trochę rozczarowany co do spraw naukowych (kierunek był nie do końca związany z moimi zainteresowaniami a atmosfera na uczelni w czasach wyżu demograficznego nieciekawa). Już na drugim roku zacząłem pić i tak było do końca studiów (czasem dość ostro) ale pomimo to udało mi się skończyć studia w terminie bez większych trudności. Miałem tylko problem z napisaniem pracy dyplomowej i udało mi się to dopiero 4 lata po skończeniu studiów. Po skończeniu studiów przestałem całkowicie pić. Zostało tylko palenie.
4.
Miałem nie opisywać szczegółów ale wydaje mi się że skłonności do depresji odziedziczyłem po ojca matce gdyż w dalszej rodzinie babki też zdarzały się dziwne przypadki alkoholizmu i/lub dziwne zachowania. Pomijając ojca i jego brata bo w ich przypadku mogło to wynikać z alkoholizmu to moja siostra, siostra ojca, babka i kilka osób z jej rodziny mają dziwną przypadłość polegającą na tym że gdy są np. zdenerwowani i myślą że nikt nie słyszy, wypowiadają na głos swoje myśli. U siebie nie zaobserwowałem tego, chyba że dzieje się to nieświadomie ale chyba nie całkiem, bo gdy zauważą że ktoś może słyszeć od razu przestają. Nie słyszałem nigdy o czymś takim i był bym wdzięczy gdyby mi ktoś napisał czy taka przypadłość ma jakąś nazwę i co może oznaczać.
5.
Obecnie pracuję od około 6 miesięcy. Praca nie jest zbyt dobrze płatna ani ambitna ale też nie jest ciężka i pracuję co drugi dzień 12 godzin na zmiany więc mam dużo wolnego czasu. Problemem są dojazdy w święta. Nie mam prawa jazdy chociaż kilak razy podchodziłem do egzaminu i w końcu się poddałem. Pracuję z ludźmi starszymi którzy chcą przeważnie dotrwać tam do emerytury więc nie ma jakieś wielkiej presji. Wcześniej po skończeniu studiów byłem bezrobotny przez około 8 lat. W tym czasie miałem trochę pracy w gospodarstwie bo ojciec i wuj praktycznie nic nie robili od śmieci dziadka na początku lat 90-tych więc wszystko było mocno zaniedbane. W tym czasie prawie wcale nie wychodziłem z domu poza obowiązkowymi wizytami w urzędzie pracy. Pracy nie szukałem chociaż mam konkretny zawód i chociaż w mojej okolicy jest spore bezrobocie to pewnie bym coś znalazł. Obecną pracę podjąłem tylko dla tego że zmusił mnie do tego urząd pracy i rodzina. Chociaż praca nawet mi odpowiada to i tak chodzę tam tylko dlatego że jest to zajęcie tymczasowe (zastępuję pracownika na chorobowym) i ciągnę jakoś dzięki temu że wiem że za kilka miesięcy i tak mnie zwolnią. Nie wyobrażam sobie że mógł bym tam pracować na stałe. Do tej pory utrzymywaliśmy się z tego że sprzedaliśmy część gospodarstwa po dziadkach oraz mama pracuje za granicą już od kilkunastu lat. Przyjeżdża tylko na miesiąc raz na rok czy 2 lata. Nie wiem nawet jak to wytrzymuje.
6.
Co do depresji to nie wiem nawet czy to depresja. Generalnie nie chce mi się niczego robić. Gdy np. jadę gdzieś autobusem to myślę że mógł bym tak jechać w nieskończoność i najlepiej nigdzie nigdy nie dojechać. Często mam problemy z wykonaniem najprostszych czynności jak zrobienie prania, posprzątanie pokoju itp. Nawet rzeczy które lubię robić np. pisać jakieś programy komputerowe dla siebie, nie mogę nigdy skończyć. Robię tylko jakiś prototyp a gdy trzeba już zrobić coś gotowego uznaję że to za trudne, za dużo pracy i na pewno już ktoś zrobił to lepiej. Może po prostu nie mam do tego zdolności tylko tak mi się wydaje ale nie wiem bo nigdy nie próbowałem nawet niczego dokończyć.
Wszystko odkładam na ostatnią chwilę i na niczym mi nie zależy jeśli to dotyczy tylko mnie. Chyba bardziej przejmuję się opinią innych niż sobą.
Gdy zacznę rozmyślać o swoim życiu albo myśleć o przeszłości często wpadam w kilkudniowy dołek. Nie chce mi się nic robić ani do nikogo odzywać tylko ciągle o tym myślę i nie mogę przestać nawet w nocy. Nie przypominam sobie jakichś dłuższych okresów takiego dołowania ale może jestem tak do tego przyzwyczajony że nie zwracam na to uwagi chyba że jest bardzo źle. Nie mam myśli samobójczych chociaż czasem myślę o samobójstwie ale tylko teoretycznie.
Co do snu to gdy nie mam nic na głowie nie mam z tym problemów. Ale gdy byłem na studiach i w czasie gdy zmagałem się z pisaniem pracy dyplomowej miałem spore problemy z zasypianiem.
Nerwica lękowa chyba objawia się u mnie w ten sposób że gdy usłyszę (czasem nawet w TV) jakieś odgłosy kłótni, podniesione głosy itp. wpadam w panikę, kołacze mi serce, mam problemy z oddychaniem, trzęsą mi się ręce, nogi mam jak z waty, jakieś zawroty głowy, ściskanie w żołądku. Nie zawsze wszystkie objawy jednocześnie.
Strach przed ludźmi towarzyszył mi chyba od dzieciństwa. Zawsze lubiłem czytać książki ale w domu nie mieliśmy ich za wiele. Mimo to bałem się pójść do szkolnej biblioteki i często nie wypożyczałem nawet obowiązkowych lektur szkolnych. Szczególnie boję się rozmawiać z kobietami. Kilka miesięcy temu gdy rozmawiałem sam na sam z córką kierownika miałem atak paniki podobny jak opisałem wyżej. Podobnie było zresztą gdy zacząłem pisać na tym forum posty jako gość i ktoś napisał do mnie abym się zalogował bo chce mi odpisać. Skończyło się silnym atakiem paniki ale jakoś w końcu się zalogowałem. W tym przypadku ta reakcja chyba wynikała z tego że napisałem o swoich osobistych problemach o których z nikim nigdy nie rozmawiałem.
Generalnie nie zwracam uwagi na sny ale może opiszę jeden który miałem często gdy jeszcze chodziłem do podstawówki. To jedyny koszmar który pamiętam. Zawsze zaczynało się w szkole od tego że zrobiłem coś złego np. wybiłem szybę, zwyzywałem jakiegoś nauczyciela itp. chociaż nigdy czegoś takiego nie zrobiłem. Potem uciekałem ze szkoły bojąc się że nauczyciele zgłoszą to moim rodzicom. Zamiast wracać do domu uciekałem w przeciwnym kierunku z okropnym strachem że już nigdy nie mogę wrócić do domu. Nie wiem czy to może mieć jakieś znacznie ale pewnie psychologowie mieliby pole do popisu .
7.
Moja siostra z powodu nocnych ataków paniki trafiła do psychiatry. Przy pierwszej wizycie dostała Tritico. Na następnej psychiatra dodał do tego Paxtin. Stwierdził depresję, nerwicę natręctw i agorafobię. Siostra przyjmowała przez jakiś czas Tritico ale Paxtinu nie chciała przyjmować (zwykle tak robi z lekami). Ataki paniki przeszły i teraz jest lepiej ale to może wynikać z tego że w tamtym czasie robiła studia podyplomowe. Teraz nic nie robi i może dla tego jest lepiej. Nie chce też zaakceptować że jej choroba może mieć podłoże genetyczne. Całkowicie odcina się od rodziny.
8.
Sam nigdy się nie leczyłem. W zeszłym roku na wiosnę czytając komentarze pod jakimś artykułem na temat depresji dowiedziałem się o książce Stephen Ilardi „Pokonaj depresję. Program 6 kroków bez leków”. Znalazłem jakiegoś e-booka po angielsku ale po przeczytaniu wstępu dałem sobie spokój. Dopiero jesienią jak musiałem pójść do pracy byłem tak zdesperowany że zacząłem czytać. W skrócie te 6 kroków to: duże dawki Omega-3 i witamin, unikanie rozmyślania o rzeczach powodujących pogorszenie nastroju, częste kontakty z ludźmi, aktywność fizyczna, fototerapia, poprawienie jakości snu. Te kroki są powiązane np. aktywność fizyczna i fototerapia poprawia jakość snu a rozmowy z ludźmi pomagają unikać negatywnego myślenia. Poza tym od 2 lat ze względu na problemy z kręgosłupem stosuję „Technikę/Metodę Alexandra” która polega głównie na rozluźnianiu/relaksacji mięśni pleców. Podobno też może pomagać na depresję ale nie ma to żadnego potwierdzenia. Po tygodniu czy dwóch w pracy byłem w dość kiepskim stanie i gdy zacząłem przyjmować Omega-3 po kilku dniach nastąpiła poprawa. Może to był efekt placebo albo przyzwyczaiłem się do sytuacji i przez kontrast czułem się bardzo dobrze. Do tej pory jet nieźle. Czasem lepiej czasem gorzej ale jakoś się trzymam. Nie łapię doła gdy pomyślę o przeszłości ale raczej staram się unikać takich myśli bo czuję się jak bym igrał z ogniem. Niestety ataki paniki i strach przed ludźmi nie minęły. Przyszłości też nie widzę jakoś za ciekawie. Kolejny problem który ciągle mnie dołuje to palenie papierosów. Mam już przez to problemy ze zdrowiem a nie mogę przestać chociaż próbuję od kilku lat.
9.
Poza tym co do tej pory napisałem to nie lubię swojego imienia, nie lubię swojego wyglądu chociaż nie jestem chyba jakoś bardzo brzydki. Czasem myślę że ta depresja i inne to tylko wymysły żeby usprawiedliwić swoje lenistwo, nieporadność i głupotę. Nigdy nie miałem dziewczyny i nie wyobrażam sobie żebym mógł się z kimś bliżej związać. Nie mam pojęcia co będę robić w przyszłości. Nie mam praktycznie żadnych znajomych. Ostatnio dostałem e-maila od kolegi ze studiów ale go zignorowałem bo wstydzę się rozmawiać ze znajomymi ze szkoły czy studiów. I tak rozmowy z ludźmi strasznie mnie męczą. Już myślenie o tym żeby napisać coś na tym forum powoduję problemy z zasypianiem. Internetu używam od kilkunastu lat ale prawie nigdy nie próbowałem z nikim rozmawiać. Nie wiem nawet o czym mógł bym z kimś porozmawiać skoro nie mam praktycznie żadnego życia. Chyba tylko o pogodzie. W porównaniu do innych na tym forum nie jest ze mną tak źle. Nie przeżyłem żadnej traumy, nie podejmowałem prób samobójczych więc powinno być OK. Czasem myślę że już taki jestem i gdybym był inny to nie był bym sobą więc tak musi zostać. Tylko że w ten sposób nie za bardzo da się żyć. Gdyby nie rodzina to pewnie już dawno był bym bezdomnym grzebiącym w śmietnikach. No ale mniejsza z tym. Więc wracam do swojej nory. Może tu będzie mi lepiej. Zacząłem tutaj pisać bo tak zaleca ta książka według której się leczę. Ale teraz myślę że to nie ma żadnego sensu i może mi bardziej zaszkodzić. Tyle tego napisałem że pewnie nikt tego nie przeczyta więc nie ma czym się przejmować. Teraz tylko czuję się głupio że takie rzeczy tu wypisywałem. Na razie nie podchodzę do tego zbyt emocjonalnie ale jeśli ktoś coś odpisze to nie wiem jak to zniosę. Ale interesuje mnie odpowiedź na post 4. Reszta to lanie wody więc lepiej nie czytać. I tak nie wiem czy odważę się tu znowu zajrzeć.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p993883https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie Gość
wiesz co Pawle usiać spokojnie i pomysł co trzeba z twojej głowy negatywnego wyrzucić,i zacząć nowe życie z pozytywnym myśleniem,to pierwszy krok,spróbuj skorzystać z terapii jak samemu nie możesz zmienić myślenia,negatywy to smierc od smutku choruje się,smutek zabija to trucizna dla duszy i ciała
- https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p993894https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie
Ja bym sobie na Twoim miejscu zafundowała jakąś psychotrapię.Nie tylko książkową.Ktoś musi Ci pomoc z ta nerwica i na to,zeby otworzyc sie na ludzi.To podstawa.Musisz nauczyc sie nawiazywac relacje z ludzmi,nie mozna byc tak samotnym.Jak sie z tym uporasz bedzie lepiej.
Jak Ty bez seksu chłopie zyjesz?
Musisz zawalczyc o siebie.Dobry psychoterapeuta i małymi krokami do przodu.Szkoda,zeby tak fajnemu chlopakowi zycie przeciekło przez palce..[...] twoje blizny są twoją siłą...
- https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p993943https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
witaj Pawle
Co do sexu to mozna bez niego zyc, i fakt ze sie nie nakreca tym i swoimi ograniczeniami jest wielkim sukcesem.
Ja mam stwierdzona nieplodnosc psychologiczna tzn inaczej oziemblosc sexualna spowodowana przeszloscia ktorej nawet dobrze nie pamietam.
Nakrecalam sie i nie lubilam siebie przez to tyle lat, ale co mi to dalo --- nerwice --- i jakbym dalej zadawla sobie te pytanie 'jak moge tak zyc' to bym dawo sobie juz strzelila w lep.
Pawle -- masz depresje, to co opisujesz swiadczy o tym i fakt ze nie masz mysli samobojczych oznacza ze nie jest to stan 'depresji endogennej' ale sredniej.
Mozecie to nazywac nerwica czy inna odmiana, ale fakt faktem ze ogranicza twoje zycie i to w duzym stopniu, zreszta ja wiele milionow osob na swiecie -- wiec Pawle nie jestes sam!
Ja mam podobnie do ciebie, i tez sie nakrecalam ze jestem do niczego, po przeczytaniu tony ksiazek, zmienilo sie to ze juz tak sie nie porownuje do innych, bo wiem ze oni nie musza walczyc ze swoim chorym mysleniem i emocjami tak jak ja - wiec moga osiagac lepsze wyniki.
Pomysl Pawle -- jakbys sie czul szczesliwy, i mial fajne mysli to ile byc wiecej zrobil ze swoim zyciem, ale niemasz, bo twoi rodzice tez niemieli wiec cie tego nie przekazali.
Jestes bardzo wartosciowa osoba -- tylko niestety niema nikogo kto by ci o tym powiedzial, i udowodnil ci to - choc z tym drugim to gorzej - jak sie juz tak dlugo wierzy w to ze 'sie jest niczym'.
Z tego co piszesz masz wielka wrazliwosc, i to tez moze powodowac zbytnie przejmowanie sie innymi, ja tez tak mam - pewnie temu ludzie potrzebuja tak bardzo izolacji.
Wiesz co pomyslalam jak przeczytalam twoj post - jakie to kochane dziecko, i pomyslec ze nikt mu jeszcze tego nie powiedzial i cale zycie mysli ze jest nieudacznikiem.
Ciesze sie ze cos robisz, i sie ratujesz -- w tym juz jest wola zycia.
Przeczytaj 2 ksiazki ktore ci rowniez bardzo pomoga.
motyl.files.wordpress.com/2008/11/kontrolerzy.pdf
www.rozwinacskrzydla.pl/studenci/e-book%20-%20Dorosle%20dzieci%20rozwiedzionych%20rodzicow.pdf
Pawel jestes wartosciowy i to bardzo -- mialam zaszczyt posluchac raz na chomikuj.pl audio pt
seminarium 'wezwalem cie po imieniu' i tam mi to wiele wyjasnilo jak ludzie (rodzice) nas oszukali dajac nam falszywa tozszamosc czlowieka 'nikt' takiego na ktorego nikt nie zwraca uwagi iw swoich oczach jest nikim. Pamietaj jednak ze oni (rodzice twoi) tez byli tak zaprogramowani wiec nic innego nie mieli aby ci dac, ale od ciebie zalezy czy zlamiesz 'zaklecie' oszustwa programu twojego mozgu. - https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p994033https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie Gość
dokładnie ja tez żyje bez seksu i wcale mi nie jest z tym źle,mniej kłopotu,już 15 lat,nawet zaplamiam ze takie coś istnieje
- https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p994619https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witam. Przepraszam że dopiero teraz odpisuję ale wcześniej bałem się tu zajrzeć a potem była jakaś awaria internetu. Nawet w radiu o tym mówili. Dziękuję za pozytywne odpowiedzi. Nie wiem tylko czy dam radę jakoś z tego skorzystać ale postaram się chociaż przeczytać książki. Wiem że nie mogę sobie poradzić z tym samodzielnie choćby dla tego że problem dotyczy kontaktów z ludźmi, więc nie da się tego rozwiązać siedząc w domu. Nie wiem co mnie powstrzymuje przed szukaniem pomocy w realu. Wprawdzie lekarzy też się dość mocno boję ale myślę że to nie jedyny powód. Nie wiem nawet czy mój problem jest "nabyty" czy "genetyczny". Wydaje mi się że to drugie, z tego względu że ciągnie się to w rodzinie od co najmniej 3 pokoleń. Ale mogę się mylić. Mogę sobie poradzić jakoś ze złym nastrojem (z resztą z tym jest ostatnio lepiej), ataki paniki też zdarzają się raczej rzadko jeśli unikam stresujących sytuacji. Może nawet dało by się jakoś przezwyciężyć lęk przed ludźmi. Ale zostaje coś czego nawet nie potrafię za bardzo nazwać. To jakaś niechęć, opór przed podejmowaniem odpowiedzialności. Objawia się to np. tym że teraz chodząc do pracy żyję tylko nadzieją że za kilka miesięcy i tak mnie zwolnią. Nie wiem czy to wynika z depresji czy to skutek jakichś fobii czy całkiem coś innego. Nie potrafię tego uchwycić i boję się że może tego nie da się niczym skutecznie wykorzenić. A może sprawa jest prostsza niż mi się wydaje? Co do seksu to może na razie nie będę tego komentować. Szkoda że nikt nie odpowiedział na punkt 4 bo od dawna bardzo mnie to interesuje. Może lepiej zapytam o to w osobnym wątku. W tedy więcej osób przeczyta i może ktoś coś będzie wiedział. A może to nie ma żadnego znaczenia. Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p994780https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie
Co do punktu 4 jest chyba reakcja na nerwy. Niestety ja tak mam jak jestem wkurzona.Wydaje mi się, że powinieneś kogoś bliskiego też mieć koło siebie z kim możesz porozmawiać.
Nie jestem lekarzem też dużo w życiu przeszłam. W mojej rodzinie sami alkoholicy tylko ja nie piję. Jesteś tym samym co ja DDA i powinieneś zgłosić się do poradni, mi to trochę pomogło. Tylko że ja to przerwałama z braku czasu. - https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p995683https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Dziękuję za odpowiedź Isabele. DDA na pewno jest moim problemem. Nie wiem tylko czy jedynym. Ale to chyba nie ma większego znaczenia. Pewnie nawet psychiatra nie bardzo potrafi zdiagnozować co dokładnie komuś dolega. Może tylko przypuszczać i szukać leków czy terapii metodą prób i błędów. Nawet może chętnie bym spróbował jakichś leków żeby się przekonać czy to coś zmienia, gdybym tylko doważył się pójść do psychiatry. Tylko że takie leki zwykle są mocno uzależniające więc chyba nie można tak bezkarnie eksperymentować. Co do punktu 4 to chyba to nie ma żadnego znaczenia. Miałem tylko nadzieję że może to jakiś charakterystyczny objaw i może ułatwić diagnozę. Co do książek polecanych przez Marię, to tę krótką już przeczytałem. Trochę nawet pasuje do mojej sytuacji ale w moim przypadku problemem chyba nie byli tak bardzo rodzice. Bardziej może ciotka oraz babcia z którymi się wychowywałem. Były bardzo zaborcze i lubiły manipulować ludźmi nad którymi miały jakąś kontrolę. No ale taka wiedza to chyba jeszcze za mało żeby się jakoś od tego odciąć. Może jakaś psychoterapia by pomogła tylko że z tego co czytałem w mojej książce to psychoterapia w czasie depresji to raczej zły pomysł. Można próbować dopiero jak uda się podleczyć depresję ale nie wiem czy już jest ze mną aż tak dobrze. W każdym razie dziękuję za pomoc.
Życzę zdrowia. - https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p998455https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie Gość
Gutter, moze zamiast szukac posluchaj czegos innego, proponuje Seminarium - wezwany po imieniu, zalaczam link gdzie ponizej mozna za darmo tego wysluchac - jest to bardzo przydatne dlatego ze prowadzaone jest przez osoby ktore tez byly w derpesji i z niej wyszly, mowia jak... warto posluchac
lublin.republika.pl/all.html - https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html#p999279https://www.psychiatria.pl/forum/nieciekawe-zycie/watek/993868/1.html Nieciekawe życie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witam Gościu. Dziękuję za dobre chęci ale niestety nie będę mógł skorzystać gdyż nie jestem wierzący, a napewno nie w taki sposób. Kiedyś chodziłem do kościoła ale uznałem że to nie to i przestałem. Jednym z powodów był także strach przed np. spowiedzią związany chyba z fobią społeczną.
PS: Ciągle tłumaczę się tymi lękami ale zdaję sobie sprawę jak głupio i żałośnie to wygląda nawet dla mnie. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Mam problem
Czy to może być depresja? Od pewnego czasu nic mi się nie chce. Z trudem zaczynam...
Forum: Depresja - Jak sobie radzić?
Witajcie. Mam duży problem więc zdecydowałem się napisać. W tym roku...
Forum: Depresja - Problem z amisanem.
Hey, mam pytanie czy ktoś się spotkał, że podczas brania Amisanu,...
Forum: Depresja - Czy to ma sens te życie?
Witam was. Kilka lat temu pisałam że chce się zabić przez rozstanie z...
Forum: Depresja
- Tematy:
- depresja
- emocje
- napęd
- zaburznia nastroju
- nerwica