Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: osamotnienie (26)
- https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435082https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie
Samotność każdego dnia pozbawia mnie sensu życia,kiedy nawet nie mam z kim porozmawiac.Stoczyłam sie chyba na samo dno.Pisze tutaj liczac że chociaż na chwile poczuje się lepiej,gdy mam swiadomość ze może ktos to przeczyta.
- https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435132https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie Gość
nie wiem jak bardzo jestes samotna.czy samotna w sensie mieszkam sama czy nie masz partnera.ja jestem samotny choc nie mieszkam sam.jest ciezko.moze kiedys to sie u mnie zmieni ale choruje na ciezka chorobe z ktorej ciezko wyjsc.napisz cos wiecej o sobie.moze ktos ci pomoze,bo ja nie potrafie dawac rad w takich sprawach.
Pozdrawiam. - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435148https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie Gość
W wyniku problemów częściowo związanych z moim zdrowiem psychicznym straciłam prawie wszystkich znajomych.
Nie ma z kim wyjść, z kim porozmawiać o rzeczach ważnych czy interesujących. (Nawet z innymi ludźmi ciężko jest o czymś pogadać, bo w pewnym momencie trzeba kłamać - przynanie się do tego, że się jest społecznie "upośledzonym" nie jest w modzie). Nie ma osoby, której można powiedzieć coś bez bycia osądzonym (czy wywołania współczucia/pogardy itp.), a przecież osoby chore najbardziej tego potrzebują - są przecież narażone na ciągłe osądzanie... Ale gdzie znaleźć przyjaciela, jeśli człowiek mało kiedy wychodzi (bo nie ma siły, ochoty, boi się ludzi, boi się świata, odtrącenia, siebie - różne bywają powody). Jak znaleźć przyjaciela skoro wszyscy teraz gadają tylko o ***, każdy dba tylko o "autoprezentację"... Jeśli się nie uda utrzymać dawnych przyjaciół przez czas choroby, to później nie ma już co marzyć o normalnym życiu, normalnych relacjach z ludźmi, którzy zarówno cię wesprą jak i będą sięz tobą dobrze bawić...
Koło zamknięte... Masz zaburzenia/jesteś nieszczęsliwy - nie masz przyjaciół (pewnie zaraz się odezwą osoby które mają, ale niech zdają sobie sprawę, że są szczęściarzami), nie masz przyjaciół - nie jesteś szczęśliwy i tak dalej.
Tak wygląda osamotnienie z punktu widzenia osoby wychodzącej powoli z choroby. - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435164https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie Gość
Jeśli się nie uda utrzymać dawnych przyjacił przez czas choroby, to pźniej nie ma już co marzyć o normalnym życiu, normalnych relacjach z ludźmi, ktrzy zarwno cię wesprą jak i będą sięz tobą dobrze bawić...
jest w tym duzo racji,ale uwierz ze jesli wyjdziesz na prosta ci starzy znajomi znowu beda.nowych pozyskac trudno ale to tez mozliwe.czy rozmawiasz z kims na gg? rozumiem ze to nie to samo,ale czasem to musi wystarczyc. - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435244https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie Gość
Nie napisałaś na jaką chorobę cierpisz. Myślę, że jest spora szansa na to, że to jest depresja. Nie mogę tego wiedzieć, ale coś mi mówi, że nie przypadkowo napisałaś o sobie, jako o osobie 'upośledzonej'.
Napisz proszę, czy chodzisz do psychologa. Rozmowa z drugą osobą o problemach naistotniejszych może być bardzo ważna.
Sam byłem w podobnym stanie, jak się domyślam. Nie miałem serdecznego wsparcia przyjaciół, znajomych. To było bardzo ciężkie. Ale teraz jestem już zdrowy, nic mi nie dolega. Nie jest też tak, że przybyło znajomych i przyjaciół, ale potrafię obyć się bez ich obecności i reglementować swoje potrzeby. - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435254https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie
Nie mieszkam sama,ale czuje sie bardzo samotna.Nie mam z kim porozmawiac tak po prostu o zwyklych rzeczach,kiedys chciałam sie zabić,nie do końca mialam jednak odwage by to zrobić.Miałam pare znajomych kiedys,ufalam im ale oni potraktowali mnie jak szmate,ciagle sie tym zadręczam,nie potrafie przestac o tym myśleć.To wciąż bardzo boli,od tamtego czasu jagbym wycofała sie z życia,do wszystkiego brakuje mi odwagi,czasem odnosze wrazenie że samotność przeradza sie juz w chorobe,złe wspomnienia prowadzą do wariacij.Wciąż czekam na jakis cud,ale te w moim życiu sie nie zdarzająpisalam że boje sie swiata,ludzi,dletego przestalam gdzie kolwiek wychodzic,aby nikt mnie nie obraził,nie wyszydzil,nie zasmiał sie prosto w twarz.Tak jest po prostu bezpieczniej.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435262https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie
A co robisz na co dzień? Uczysz się ? Pracujesz? Jeśli siedzisz w domu to od jakiego czasu?
- https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435302https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Założyłam sobie profil, mój jest ten wywód zaczynający się od "W wyniku...".
Tak, cierpię na depresję i kilka innych fajnych rzeczy.
Piszę, że jestem upośledzona społecznie, bo tak się czuję. nie potrafię nawiązywać kontaktów, utrzymywać dawnych, przy ludziach czuję się skrępowana, nie potrafię się zachowywać jak "normalny" człowiek, nawet jeśli bardzo się staram to i tak mają mnie za świra (nie zawsze w negatywnym sensie ). Kontakty z nieznajomymi mnie przerażają, chociaż jest dużo lepiej niż kiedyś, gdy nie potrafiłam kupić biletu w kiosku. Stąd nie ma wątpliwości, że moje umiejętności społeczne są w jakiś sposób upośledzone.
Przewinęłam się już przez sporo gabinetów. Nadal jestem pod "opieką" lekarza specjalisty. Na terapię u psychologa mnie nie stać.
"Sam byłem w podobnym stanie, jak się domyślam. Nie miałem serdecznego wsparcia przyjaciół, znajomych. To było bardzo ciężkie. Ale teraz jestem już zdrowy, nic mi nie dolega. Nie jest też tak, że przybyło znajomych i przyjaciół, ale potrafię obyć się bez ich obecności i reglementować swoje potrzeby."
Sęk w tym, że ja chcę mieć znajomych nie dlatego, że nie potrafię się bez nich obejść, ale dlatego że ich brak ogranicza mnie. Co jest przyjemnego w pójściu na piwo samej? (na szczęście jest kilku ludzi z którymi okazjonalnie wychodzę) Samotne chodzenie do kina też już mi się znudziło. Ludzie zawsze osądzają osoby, które robią wiele rzeczy same. Nie chcę niczyjego współczucia.
Oprócz grupy znajomych "od rozrywki" trzeba też mieć jakiegoś przyjaciela i to zadanie jest jeszcze trudniejsze, może nawet niewykonalne...
"jesli wyjdziesz na prosta ci starzy znajomi znowu beda."
A nie uważasz, że nie da się wyjść zupełnie na prostą bez ludzi? Ja się zatrzymałam w miejscu. Nie jestem już w głębokiej depresji, w miarę dobrze radzę sobie z emocjami, z moim "wewnętrznym światem" - ale co z tego jeśli nie radzę sobie ze światem rzeczywistym? Nie będę zdrowa d.opóki nie będę się czuła swobodnie przy ludziach, d.opóki nie będę miała normalnie poukładanego życia. Jak powiedziałam, nie wszystko można robić samemu.
Może i jestem trochę typem samotnika, ale zawsze (przed chorobą) miałam przy sobie jakąś przyjaciółkę i kilku dobrych znajomych o podobnych zainteresowaniach. Teraz mogę o tym tylko pomarzyć . A to właśnie teraz powinnam poznawać tych kumpli na całe życie, bo po 30. to okazji będzie jeszcze mniej ; >.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435307https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie
Ja byłam w podobnej jak Ty sytuacji, przeżyłam bardzo ciężką depresję i parę innych niefajnych stanów 6 lat temu, miałam 7 miesięcy przerwy w studiach i myślę, że pierwszym krokiem, żeby wyjść na prostą jest przede wszystkim praca nad sobą i stopniowy powrót do normalnego funkcjonowania. Jeśli siedzisz w domu poszukaj jakiejś lekkiej pracy, zapisz się na jakieś zajęcia, w niektórych miejscach są bezpłatne, tam poznasz nowych ludzi i zaczniesz wracać w sieć normalnych kontaktów społecznych. Da się wrócić do normalnego funkcjonowania. Wiem coś o tym. Jeśli masz ochotę napisz do mnie.
- https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html#p435309https://www.psychiatria.pl/forum/osamotnienie/watek/435082/1.html osamotnienie GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
y_ennefer 2009-11-20 13:31:19 Ja byłam w podobnej jak Ty sytuacji, przeżyłam bardzo ciężką depresję i parę innych niefajnych stanów 6 lat temu, miałam 7 miesięcy przerwy w studiach i myślę, że pierwszym krokiem, żeby wyjść na prostą jest przede wszystkim praca nad sobą i stopniowy powrót do normalnego funkcjonowania. Jeśli siedzisz w domu poszukaj jakiejś lekkiej pracy, zapisz się na jakieś zajęcia, w niektórych miejscach są bezpłatne, tam poznasz nowych ludzi i zaczniesz wracać w sieć normalnych kontaktów społecznych. Da się wrócić do normalnego funkcjonowania. Wiem coś o tym. Jeśli masz ochotę napisz do mnie.
Obecnie studiuję, więc codziennie mam kontakt z ludźmi, mieszkam też z 2 osobami... Tyle że ja z tymi ludźmi niekoniecznie mam o czym rozmawiać i na więcej niż znajomych ze szkoły czy współlokatorów raczej nie "awansują" . Nawet jeśli jest wśród nich jakaś interesująca osoba, to ja nie potrafię przejść z powierzchownej relacji do czegoś bardziej znaczącego, niestety. Stąd moja wątpliwość, że kiedykolwiek zbuduję z kimś fajną głęboką znajomość, bo nawet jeśli poznam kogoś fantastycznego, to i tak pewnie będę z tą osobą tylko "na część i co słychać" i okazyjne wyjście do knajpy. Zbudowałam wokół siebie mur, które nikt jakoś specjalnie nie chce rozburzyć ; ).
Ostatnio wpadła mi myśl, że jedyną namiastkę "przyjaźni" jaką mogłabym sobie znaleźć to z psychologiem za pieniądze : ]. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Samotność,
Witam wszystkich użytkowników. W ostatnim czasie byłem w szpitalu na...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Badania na prawo jazdy.
Witam... Zdiagnozowano u mnie schizofrenie paranoidalna, od września 2020 do kwietnia 2022...
Forum: Schizofrenia - problem z odawaniem moczu
Mam problem z oddawaniem moczu w miejscu publicznym lub gdy ktoś na mnie patrzy to wtedy...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Depresja po xeplionie
Mam pytanie. Mam CHAD. przez 5 miesięcy brałam xeplion w iniekcjach. Dostałam...