Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Pomocy dłużej nie dam rady! (4)
- https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html#p538507https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html Pomocy dłużej nie dam rady!
Prawdę mówiąc nie wiem od czego zacząć.
W ubiegłym roku moja mama przeszła udar krwotoczny, ledwo ją odratowano. Po wylewie fizycznie doszła do siebie bardzo szybko, jednakże zostały ogromne problemy z pamięcią zarówno bieżącą jak i wsteczną. Wszystkim zajmował się tata, który zmarł w tym roku przegrywając walkę z chłoniakiem. I dopiero teraz zaczyna się główna sprawa.
Mam 30 lat, dobudowałam się wraz z mężem do istniejącego domu rodziców, więc mieszkamy obok siebie. Mam dwoje dzieci 5 i 8 lat, 16- letnią siostrę i chorą mamę.
Mama po wylewie zaczęła się zmieniać, czytałam o tym dużo starałam się tłumaczyć sobie, że pewne zmiany osobowościowe to norma, jednak po śmierci taty nie daję sobie z nią rady.
Pomijając nadal brak pamięci( która jest dla mnie najmniejszym problemem) mama przez te kilka miesięcy zmieniła się nie do poznania. ( tata zmarł 8 maja br.).
Przede wszystkim jej postawa w stosunku do mnie i mojej siostry jest na "nie". Na każdą uwagę zwróconą łagodnym tonem odpowiada atakiem, nawet jakiś drobny żart rzucony mimochodem powoduje atak słowny bądź obrazę.My jesteśmy te złe robimy jej na złość i koniec. Wszystkim znajomym i dalszej rodzinie skarży się że jestaśmy takie i siakie. Ostatnio powiedziała do mnie że moja siostra jest jej już niepotrzebna!!!! Jak tak można, ja wiem że siostra nie jest aniołem, ale który nastolatek w tym wieku jest? W porównaniu ze mną jak byłam w jej wieku to jest aniołem, jedynie trochę pyskuje. Jest odpowiedzialna i próbuje zająć sie domem co niestety jest odbierane ze strony mamy jako "rządzenie się". Nie mogą się dogadać. Zazwyczaj jedna albo druga przychodzi do mnie skarżąc się na tę pierwszą że jest taka czy siaka. Już wtedy miałam czasami momenty że miałam dość, ale zagryzałam zęby i próbowałam negocjować, tłumaczyć.
Kiedyś interesowałam się psychologią i chciałam się też uczyć w tym kierunku, dlatego też moja rodzina przyjęła że do mnie przychodzi się z problemami.
Mama nie przyjmuje ŻADNYCH rad. Zresztą nawet gdyby cos to bardzo szybko zapomina.
Jeździ samochodem, choć ja uważam, ze nie powinna. Podobno psychiatra do którego chodzi jej pozwolił?!
Nie sądzę, albo to konował! Jak ostatnio wybrała się do miasta to się zgubiła i jeździła w kółko. Przecież ona zabije siebie albo kogoś! Najgorsze co się dzieje to jej wręcz opętanie seksem!
Nigdy taka nie była, teraz siedzi wiecznie na jakimś portalu i umawia się z facetami. Wiem, ze taka nie była bo rodzice byli delikatnie mówiąc dość otwarci w tych sprawach. Tzn nie uprawiali seksu na moich czy siostry oczach ale mówili o seksie bez pruderii.
Owszem mama jako kobieta lubiła seks i nie miała z nim problemów, jednak teraz to po pierwsze trochę za wcześnie ( na zmianę umawia się i płacze za tatą), poza tym ja nigdy jej nie powiedziałam, że ma nie ułożyć sobie życia. Ale na boga ona umawia się z facetem w moim wieku, mało tego umawia się też z innymi.
Gdyby tylko na świńskich rozmowach się kończyło to pół biedy, ale ona sama zaczepia mnóstwo mężczyzn w różnym wieku, i umawia się na potajemne schadzki gdzieś w lesie i Bóg wie z kim!
Odsunęła się od nas całkowicie, nie interesuje jej już prawie nic. Zrobi to co musi i siada do laptopa. Wiem na 100% że spotyka się z co najmniej dwoma facetami. To jest chore, obrzydliwe i obleśne.
Oczywiście wie że ja wiem ale ma to w głębokim poważaniu i dalej robi co chce! Ona jeszcze całkiem nie przekwitła ( ma 50 lat) a jak zajdzie w ciążę? Ponadto zauważyłam u niej wiele cech sugerujących chorobę otępienną, ale nie mam wpływu na to aby poszła się zbadać. Już nie potrafię z nią rozmawiać, gdy ją widzę albo o niej myślę czuję gniew, żal bezsilność. Ostatnio wróciło mi znów kołatanie serca, wiem że to jest na tle nerwowym ale nie mogę przestać o tym myślec i przejmować się bo przecież to moja mama i kiedyś była cudowną osobą. Poza tym jest jeszcze siostra, która też musi z kimś czasem pogadać a z mama to raczej nie da rady.
Mam już dość, nie wiem co mogę zrobić żeby było lepiej, chciałabym zająć się wreszcie dziećmi mężem, który bardzo mnie wspiera, ale też nie wie wszystkiego ( bo co mu powiem? kochanie twoja teściowa się puszcza z kolesiem młodszym od ciebie?) bo nie sądzę że zrozumie. Jednak facet .
Jeżeli jest w śród Was ktoś kto może mnie pokierować co zrobić proszę pomóżcie, bo długo tak nie pociągnę. Nie nie myślę o śmierci, ale zaczynam zauważać u siebie stany depresyjne a nie chcę do tego dopuścić.
Nie mogę mamy pilnować bo przecież pracuję. Ona nawet z wnukami nie chce mi zostać ( a zresztą boję się jej zostawić dzieci), wcześniej próbowałam wciągnąć ją w opiekę nad nimi, bo przecież kochała dzieci bardzo,a ja chciałam żeby czula się potrzebna, ale teraz nawet nie próbuję bo ona jak się "zawiesi" w tym swoim świecie to nic nie zauważa.
Siedzą obie z siostrą w domu ale żyją osobno, bo każda w swoim świecie.
Pomóżcie.
Ps. Przepraszam, że tak chaotycznie, ale chciałam jak najwięcej opowiedzieć, chociaż długo by tak jeszcze można.
Pozdrawiam ciepło
Agnieszka - https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html#p538693https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html Pomocy dłużej nie dam rady! Gość
Ach te konflikty rodzinne. A czemu nie powiesz tego wszystkiego psychoterapeucie? To chyba najlepsze wyjście w twojej sytuacji. Ewentualnie możesz zwrócić się do psychologa, ale psychoterapeuta będzie najlepszym rozwiązaniem. Potraktuj poważnie to co piszę.
Dobranoc, bo to już późna godzina. - https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html#p538801https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html Pomocy dłużej nie dam rady! Gość
Tak masz racje psychoterapeuta jest potrzebny ale nie matce. Matka ma prawo do wlasnego zycia, nie jest ubezwlasnowolniona. Po prostu nie wtracac sie w matki zycie, ona moze robic na co jej przyjdzie ochota, umawiac sie na randki z mlodymi rowniez, skoro sa tacy panowie, widocznie jest jeszcze atrakcyjna. To jest wolny kraj, nie ma niewolnictwa a matka nie jest niczyja wlasnoscia.Corka moze zarzadzac swoim mezem, dziecmi ale nie matka, bo nie ma rozdzialu w konstytucji dajacego jej prawo do wydawania matce polecen, zarzadzen czy zawlaszczania niczym wlasnoscia. Tak, ze jesli jej nie podoba sie zachowanie matki musi sama przejsc terapie, bo z jej rozumieniem pokrewienstwa dzieje sie cos wrecz chorobliwego, nie wolno kierowac czyims zyciem, ani kims rzadzic. Prawo tego zabrania.
- https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html#p538929https://www.psychiatria.pl/forum/pomocy-dluzej-nie-dam-rady/watek/538507/1.html Pomocy dłużej nie dam rady! Gość
Gościu, nie bardzo się zgadzam z tym co piszesz. Niech sam psychoterapeuta zadecyduje, kto bardziej potrzebuje pomocy.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- problem z odawaniem moczu
Mam problem z oddawaniem moczu w miejscu publicznym lub gdy ktoś na mnie patrzy to wtedy...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Leczenie się na shizofrenie (psychoza alkoholowa)
A nim nie jestem czy wytrzymał bym pol roku beż leków na tej chorobie ? Czy...
Forum: Schizofrenia - Citabax, objawy po 2 tygodniach
Witam wszystkich,Wszystkie badania serca mi wyszły dobrze, brzucha itd....
- Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow.
Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z...