Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Problem w malzenstwie (44)
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p59896https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
Witajcie,
mam problem z moim zwiazkiem,
Nie przypuszczalem, ze kiedykolwiek bede siedzial wieczorem przy takim forum i wywewnetrznial sie,..
Ale jednak...
Mam 34 lata jestem w zwiazku z moja zona od ponad 10ciu lat.
Zone poznalem na studiach. To znacyz ja bylem studentem mieszkajacym w akademiku, ona - dziewczyna 'z miasta'. Najwazniejsze - nie byla studentka, pracowala jako kelnerka, pochodzila z malej wsi i pojechala do wielkiego miasta - wyrwac sie ze swojej wioseczki.
Po okolo roku naszej znajomosci okazalo sie ze jest w ciazy.
Wiem, wyglada to jak klasyk: student, z dosc dobrego kierunku zostal klasycznie przylapany...
Czuje troche zazenowanie o tym mowiac ale zeby w pelni oddac ta sytuacje to musze uzupelnic ze na ironie - zajscie w ciaze bylo spowodowane moimi naciskami na stosowanie antykoncepcji damskiej, A dokladnie - dotychczas korzystalismy z prezerwatywy ale wspolnie ustalilismy, ze pigulki antykoncepcyjne beda lepsze.
Niestesty, po jendym ze stosunkow okazalo sie, ze moja dziewczyna zamiast nabyc pigulki antykoncepcyjne, kupila jakis zupelnie nieznaczacy w antykoncepcji lek! (bylo to chyba cos antygrzybicznego/ginekologicznego). Co najsmieszniejsze, wyszlo to na jaw kiedy zupelnie przypadkowo wczytalem sie w opis tabletek ktore przypadkowo wpadly mi w rece.
Wiem - ktos powie - powinienes byl sie upewnic osobiscie przed pierwszym skorzystaniem z tych pigulek.
Nie zrobilem tego, ufalem dziewczynie.
Rozmawialismy potem i skonczylo sie na wersji ze ona to przeoczyla,
Przykro mi to mowic, ale jestem w stanie w to uwierzyc... chodzi o to, ze dziewczyna nie jest zbyt ... rozgarnieta, DO tego wroce...
Pobralismy sie, urodzilo sie dziecko, Corka, ktora jest bardzo udana juz 10letnia teraz dziewczynka. Nie wyobrazalem sobie innej sytuacji, wiedzialem ze dzieko musi miec obydwoje rodzicow z ktorymi sie wychowuje.
Skoczylem studia, mieszkalismy jak normalna rodzina i jakos sie dogadywalismy z zona. Zreszta ja CZULEM, ze jestesmy normalna rodzina. Ja po informatyce nie mialem problemow z praca.
Kupilismy mieszkanie, samochod itp... sam bylem zdziwiony jak 'ukladanie zycia' wszystko szybko i LATWO sie potoczylo.
W miedzyczasie urodzil nam sie syn a ja nie wracalem do okoliczonosci zajscia w ciaze, ktora zapoczatkowala nasze malzenstwo.
Wsrod moich kolegow ze studiow bylem jedynym, ktory tak szybko ozenil sie. Pamietam, ze tlumaczylem sobie - lepiej szybko odchowac dzieci, zona bedzie w pelnu mozliwosci aby wrocic do pracy. Inni maja to dopiero przed soba...
Po kolo 5 latach naszego zwiazku kiedy dzieci bylu juz jako tako 'odchowane' ustalislismy ze zona pojdzie do pracy.
Tutaj musze dodac, ze kwalifikacje mojej zony byly mierne - skonczona szkola zawodowa. W trakcie naszego zwiazku dzieki moim usilnym namowom zona skonczyla liceum, zrobila mature a potem skonczyla studium kosmetyczne.
Z takim przygotowaniem zona wziela sie za szukanie pracy.
PO okolo dwoch latach zona dalej nie miala pracy.
Zaczalem dostrzegac, ze cos jest nie tak z tym szukaniem...
- moze ona bardzo chce ale jej po prostu nie wychodzi?
- moze nie jest 'obrotna' nie umie sie 'zakrecic'?
- moze szuka bez przekonania?
Po tych kilku latach zwiazku zauwazylem rowniez dwie inn e przypadlosci u zony:
- brak jakiejkolwiek ambicji, zainteresowania. nuda i duchowa pustka. Zona byla strasznie bierna w kwestich... 'uduchowiania sie'. Brakuje mi moze wlasciwego slowa, ale chodzi o to ze nie czytala ksiazek, nie miala zadnej ulubionej plyty, nie miala jakiegokolwiek innego hobby. Wstawala rano, poprawnie prowadzila dom (sniadania, obiady, porzadki) po czym po prostu usypiala wieczorem...
Znowu mi to nie przeszkadzalo do momentu kiedy zorientowalem sie ze ta cech prawdopodobnie jest dosc powazna bariera w znalezieniu pracy. Brak tego zdeterminowania, inicjatywy, energi w szukaniu posady spowodowal ze pracy dla zony nie bylo...
Nie byl to ciagle palacy problem - moja pensja wystarczala na jako takie wiazanie konca z koncem.
W miedzyczasie moi koledzy rowniez pozakladali rodziny a ich zony, po urodzeniu dzieci wrocily do pracy. To z kolei szyko przelozylo sie na widoczna pprawe ich sytuacj imaterialnej, poajwily sie pierwsze budowy domow, lepsze autka itp...
Ja tymczasem mialem wrazenie ze mimo sporo wczesniejszego startu zostalismy wyprzedzeni (inaczej mowiac - odbiegamy od standardu).
Oczywiscie nie zyjemy dla znajomych, nie uprawialismy zadnej pogoni za dorabianiem siea, ale sila zeczy nie da sie nie porownywac pewnych sytuacji.
U zony dostrzeglem rowniez druga ceche - byla prymitywna w swoim zachowaniu, wypowiedziach i miala koszmarne braki w edukacji!
Przyklady: Potrafila robic straszne bledy ortograficzne, miala problemy z arytmetyka, geografia itp. Byla jakby zywcem wyciagnieta z tej swojej wsi i mimo, ze spedzila juz w miesice ponad 5 lat to nie wykazala jakielkolwiek ambicji aby sie doskonalic, w cos zaangazowac, wyjsc z domu...
Bolesnie to do mnie dotarlo na wakacjach za granica na ktore wybralismy sie autem: Kompletnie nie orientowala sie mapie aby mi cos podpowiedziec podczas jazdy, nie potrafila prowadzic auta, nie potrafila dogadac sie z miejscowymi, przekalkulowac waluty, kupic biletu, zamowic obiadu w restauracji itp... Uswiadomilem sobie nagle, ze nie moge liczyc na jej pomoc (moze mimo checi) w takich ZYCIOWYCH sprawach.
Z czasem stawalo sie jasne ze moja pensja nie pozwoli na odlozenie jakichkolwiek oszczednosci i brak pracy zona stawal sie coraz bardziej dotkliwy.
Najbardziej przerazalo mnie jednak to ze ONA nie widzi nic zlego w tej sytuacji. Owszem: zgadzala sie ze mna ze brak pracy, brak kwalifikacji, brak budowania jakiegos zabezpieczenia na starosc to jest problem - ale mialem wrazenie ze odbierala to calkiem biernie, szukajac dalej pracy w ten swoj bezowocny sposob.
Jestesmy w dniu dzisiejszym a ja jestem coraz bardziej sflustrowany cala ta sytuacja.
W chwilach goryczy zaczynam wracac do okoliczonsci poczatkujacych nasze malzenstwo. Odbija sie to na naszych obecnych relacjach ktore sposo sie oziebily. Mam wrazenie ze jestesmy razem tylko dla dzieci.
Dodatkowo po tych 10ciu latach uzwiadomilem sobie, ze zona zachowuje sie identycznie jak jej matka w stosunku do swojego meza - nie potrafi pokazac ze mnie kocha. Chodzi mi o proste, codzienne, drobne gesty (Rodzice mojej zony to malzenstwo tylko formalne, gdzie NIGDY nie slyszalem aby tesciowa odezwala sie do tescia po IMIENIU. Zyja ze soba tylko dlatego ze im latwiej - wies, gospodarka itp...). Tak bylo od poczatku, ale znowu - wychodzi to teraz, wmocnione przez flustracje moim malzenstwem...
Zlapalem sie na tym, ze podczas ostatniego wyjazdu ze znajoma para zaczalem zadroscic koledze jak zona sie do niego potrafi odezwac... I jak 'suche' sa przy tym odzywki mojej zony do mnie...
I jak nijakie byly one od zawsze...
Jestesmy w wieku 34, 33. Mamy dwoje dzieci a ja jestem przekonany, ze gdyby nie one to nie byl bym w zwiazku z Justyna.
Przez ciagle finansowe zycie na biezaco mam wrazenie ze cos z zycia mi ucieka.
Coraz czesciej zaczyna mi brakowac normalnego kobiecego ciepla.
Boje sie ze flustracje tylko sie spoteguja i z powodu rodzicow zaczna cierpiec dzieci.
Mysle ze podstawa mojej obecnej flustracji jest fakt ze 10 lat temu moje zycie zostalo w dosc silowy sposob zmienione przez nie do konca swiadoma tego prosta dziewczyne,
I nie wiem co dalej robic.
- Czy macie jakies pomysly jak uzdrowic nasz zwiazek?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125050https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
cóż, sama sobie zadaję takie pytanie - jak uzdrowić związek będący klasycznym mezaliansem intelektualnym... bo tak to właśnie diagnozuję, podobnie jak - niestety - także moje małżeństwo...
wąskie horyzonty myślowe raczęj na zawsze pozostaną wąskimi, zwłaszcza, gdy ich właściciel poczuje się już ustabilizowany i "zabezpieczony" życiowo (czyt. zamężna/żonaty)...
nie podniosłam Cię na duchu, wiem, ale doskonale Cię rozumiem..
moze bodźcem do rozwoju żony byłoby lekkie zachwianie tego jej poczucia bezpieczeństwa, ciepełka domowego?
może zacznij jej mówić otwarcie o swych odczuciach i niezaspokojonych potrzebach (tylko nie przy dzieciach)...
może zachwyć się jawnie od czasu do czasu (w rozmowie z żoną) walorami intelektualnymi którejś z Waszych znajomych?
myślę, że każdy sposób na wytrącenie jej z marazmu będzie lepszy niż nic-nie-robienie w tej sferze...
trzymaj się
upsOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125051https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
Pytanie do autora....Tak mnie zastanawia co TY do niej przez te 10 lat czułes...oprócz przekonania, ze jest prosta, zwyczajna dziewczyna ze wsi.Jesli Ci sie wydaje, ze prowadzenie domu jest proste i trywialne....to jestes w błedzie.Bardzo mi szkoda waszego zwiazku...........ale ze wzgledu na Nia ...a nie na ciebie nadety bufonie.Napisałes cały elborat o swoich oczekiwaniach w stosunku do Niej....A GDZIE PISZESZ O JEJ POTRZEBACH?????Czy ona według Ciebie nadaje sie tylko do obory??I co z tego ze nie skonczyła studiów??i co z tego, ze robi błedy??I co z tego, ze nie umie przeliczyc waluty.Jak smiesz ....sie z tego natrząsac.O jakich wartosciach duchowych Ty mówisz skoro chcesz stwać do castingu \" wyścigu szczurów\"( nowe autko, lepszy dom??\"inni mnie wyprzedzieli\" To są wartości duchowe..?Tragedia waszego związku tkwi w Tobie.Nigdy nie kochałes tej kobiety.!!!!Bardzo mi jej żal.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125052https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
jestem innego zdania..
Być może jej nie kochał, ale zachował się odpowiedzialnie biorąc ślub...
Nadal zachowuje się odpowiedzialnie chcąc stworzyć godziwe warunki życia rodzinie..
Z czasem nawet silne uczucie przybiera kolejne stadia, z oczu "spada zasłona" i człowiek zaczyna widzieć pewne niedostatki...
Chcialoby się mieć tę nić intelektulnego porozumienia z partnerem...
Chciałoby się zwyczajnie iść do przodu (nie mylić z wyścigiem szczurów!)...
Chcialoby się mieć satysfakcję intelektualną (poza tą fizyczną) ze związku...
Chciałoby się mieć wsparcie, nie musieć liczyć WYŁĄCZNIE na siebie!
Dobrze wiem, co się czuje, gdy tego brak!
Przypuszczam, że przedmówczyni (a może przedmówca) jest osobą podobnego pokroju, co żona autora wątku, a już z całą pewnością nie wie, o czym pisze...
upsOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125053https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
Witam
Zgadzam się z ups. "Mezalians intelektualny" to świetne określenie na ten typ związku. Sądzę, że niestety ślepe pożądanie zaprowadziło Cię do tego etapu na którym aktualnie się znajdujesz. Z biegiem czasu spadły klapki z oczu i okazało się, że poprostu intelektualnie do siebie nie pasujecie. I nie sądze, że to jest bufonada. Nie mówię kto jest lepszy, a kto gorszy. Ludzie są różni i najzwyczajniej w świecie nie spsób przykleić gumy do żucia do wody. Obawiam się, że niestety nic nie jesteś w stanie zrobić. Wydajesz się byc odpowiedzialnym czlowiekiem i sądze, ze do czasu aż wasza latorośl stanie się samodzielna pozostaniesz w tym związku. Oczekuj drugiej młodości. Chodzą słuchy, że jest równie piękna.
Pozdrawiam
MichałOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125054https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
Powinieneś odejść...
Jesteś jeszcze młody. Niestety dużo stracisz - dzieci.
W Polsce ona jest ich właścicielką tak jak ty jesteś
właścicielem swoich spodni - są twoje, możesz je
ubrać, porwać, spalić, wszystko - tak samo ona, nawet
gdyby je zabiła, twoje dzieci, nic jej nie zrobią. Ona otrzyma
opiekę nad nimi, ty zaś będziesz obarczony alimentami,
majątek pójdzie na pół...
ALE.... Jeśli masz szansę na inną kobietę, inne życie,
które dadzą ci szczęście - czyż nie warto? Ale pamiętaj
- nie daj jej powodu do czasu rozwodu tego na co ona
czeka - nie zdradzaj jej, by nie zostać uznanym winnym
rozpadu małżeństwa. Bo to oznacza, że będziesz być
może musiał ją sponsorować do końca życia. Pamiętaj,
że dziś gdy ona ma 33 lata to ma obowiązek pójść do pracy
ale gdy będzie chora i stara - 50+ wtedy twoje dochody
będą dzielone choćby odcięła ci penisa - był taki przypadek
w Polsce - kobieta zabiła swojego męża, trafiła do więzienia
(5 lat... kary) i zaczęła pobierać po nim... rentę rodziną!!!
Ona cię wrednie złapała na dziecko. To wiejska dziołcha,
takie przypadki to rzecz pospolita. A pracować zawodowo
ona po protu NIE ZAMIERZA. Ona chce, byś ty ją utrzymywał
do końca życia. Nie dawaj się. Walcz o swoje szczęście.
Trzymam za ciebie kciuki. Czas ucieka...Ostatnia edycja: Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125055https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
no, bez przesady... (to do przedmówcy)
do autora wątku:
Myślę, że powinieneś szczerze porozmawiać z żoną. Jeśli jej zależy na Tobie, podejmie jakieś próby zmian. Może się otrząśnie, gdy dostrzeże, że może Cię stracić...
Nie podejmuj pochopnych decyzji o odejściu, daj jej jeszcze szansę...
powodzenia!
upsOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125056https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
Ale porady
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125057https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie GośćTreść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html#p125058https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-malzenstwie/watek/59896/1.html Problem w malzenstwie Gość
29-10-2008 o 00:06, gość :
Pytanie do autora....Tak mnie zastanawia co TY do niej przez te 10 lat czułes...oprócz przekonania, ze jest prosta, zwyczajna dziewczyna ze wsi.Jesli Ci sie wydaje, ze prowadzenie domu jest proste i trywialne....to jestes w błedzie.Bardzo mi szkoda waszego zwiazku...........ale ze wzgledu na Nia ...a nie na ciebie nadety bufonie.Napisałes cały elborat o swoich oczekiwaniach w stosunku do Niej....A GDZIE PISZESZ O JEJ POTRZEBACH?????Czy ona według Ciebie nadaje sie tylko do obory??I co z tego ze nie skonczyła studiów??i co z tego, ze robi błedy??I co z tego, ze nie umie przeliczyc waluty.Jak smiesz ....sie z tego natrząsac.O jakich wartosciach duchowych Ty mówisz skoro chcesz stwać do castingu \" wyścigu szczurów\"( nowe autko, lepszy dom??\"inni mnie wyprzedzieli\" To są wartości duchowe..?Tragedia waszego związku tkwi w Tobie.Nigdy nie kochałes tej kobiety.!!!!Bardzo mi jej żal.
No coz, chyba za ostro zostalem tutaj potraktowany. Szkoda ze nie zostaly zrozumiane moe intencje.
W tej chwili kluczowe wydaje sie znalezeienie przez zone pracy, powodu zeby wyjsc z domu, poznac kogos (koleznaki, znajome) - z ktorymi by mogla kiedys wyjsc na miasto na najzwyczajne ploty...
Dalo by nam to rowniez poczucie jakiegos prograsu, ze nie tuptamy w miejscu w sprawach materialnych.
Gdyby to sie udalo jestem przekonany ze mielibysmy spora szanse na prace nad naszym zwiazkiem...
Ja czuje przywiazanie do zony, jestesmy ze soba tyle czasu, znamy sie, szanujemy... Nie chce rozpadu tego zwiazku. To zawsze oznacza kleske...Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Związek z chAD-owcem, czy też tak mieliście?
Witam, pytanie do osób żyjących z osobą chorą na chAD, zanim...
- Staram się schudnąć
Hej, mam 176 i waze 51/52 kilo. Troche wystaje mi brzuch i bardzo mi to przeszkadza i...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...
- Odstawienie Klozapolu
Dzień dobry,Rzuciłem klozapol trzy dni temu. Zacząłem w 04.2021 200 mg. W...
Forum: Schizofrenia