Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Problem w związku (2)
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-zwiazku/watek/872065/1.html#p872065https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-zwiazku/watek/872065/1.html Problem w związku
Witam.
Mam pewien, ogromny problem który nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Ciężko jest nakreślić mi sytuację w skrócie, bo składa się na nią wiele czynników, ale postaram się to zwięźle opisać.
Jestem ze swoim chłopakiem 1,5 roku a od około pół roku co raz częściej się kłócimy. W znacznej większości są to kłótnie o ***. Czasem występują co 2-3 dni a ostatnio bywa tak, że jest ich nawet 3-4 razy w ciągu dnia.
To jest strasznie bolesne, bo ranimy się (z takim zamiarem) żeby to jedna ze stron "miała rację".
Problem leży i w nim jak i we mnie. Oboje jesteśmy znerwicowani, zestresowani i nie potrafimy kontrolować swoich emocji. Gdyby tylko jedno z nas miało ten problem, może łatwiej by było sobie z tym poradzić. Niestety w tym przypadku jest z nami co raz gorzej. Nasze okropne charaktery są winą tego wszystkiego i nie wiem czy zdoła nam się to kiedyś zmienić. Za każdym razem jedno zwala winę na drugiego, za każdym razem krzyk i wyzwiska.
Ma to związek z naszą wspólną działalnością, która niestety nie wygląda tak, jak tego oczekiwaliśmy. Przebywamy ze sobą 24/dobę przez to kłótnie są nieustępliwą częścią naszego dnia.
Oboje właściwie, mamy tylko siebie. Ja nie mam znajomych, do których mogę wyjść i szczerze porozmawiać. Przeprowadziłam się wraz z moim facetem do innego miasta, i wszystkie znajomości przepadły. Nie chodzę na imprezy, nie uczę się i nie mam możliwości nawet na poznanie kogoś. Jestem osobą bardzo skrytą, cichą, brak mi pewności siebie i poczucia własnej wartości, dlatego tak ranią mnie ciągłe kłótnie z jedyną osobą jaką mam.
Nie potrafię sobie z tym poradzić. Jest mi strasznie ciężko, próbowałam wiele razy rozmawiać z nim, oboje mówiliśmy że będziemy nad sobą panować, ale efektów nie ma. Nie wiem jak może się to wszystko poukładać i czy jest jeszcze nadzieja. Nie chcę od niego odchodzić, bo mi zależy i chcę próbować naprawić nasz związek, dopóki będzie to możliwe.
On czasem udaje, że problemu nie ma, jak już się pogodzimy (prawie zawsze z mojej inicjatywy) to tak jakby problemu nigdy nie było. Dla niego ważny jest tylko komputer, prosiłam go nie raz, żebyśmy wyszli gdzieś i spróbowali kogoś poznać, ale na nic się to zdało a wyszła tylko kolejna kłótnia, bo według niego tak jest dobrze jak jest.
Ostatnio podjęliśmy decyzje o zakończeniu naszej działalności i postanowiliśmy, że zaczniemy "żyć" od nowa, w innym większym mieście, gdzie on łatwiej znalazł by pracę w zawodzie (właśnie skończył studia). Myślałam, że już będzie wszystko dobrze, ale niestety pomyliłam się. Po 2 dniach bez poważnej kłótni znowu się zaczęło, stwierdził że ja chcę mu układać życie, że twierdzę że to od niego wszystko zależy i że jestem beznadziejna, że go prowokuje itp, itd..
Nawet nie dał mi niczego wytłumaczyć, krzyczał, biegał wściekły po mieszkaniu, nie dopuszczał mnie do głosu. Tak jest za każdym razem. Zawsze zrzuca winę na mnie, po każdej kłótni, że to ja go sprowokowałam swoim zachowaniem i gadaniem. Ja po prostu chciała bym, żebyśmy sobie ułożyli jakoś życie i żeby już w naszym życiu nie było takiej agresji. Mam świadomość, że w związkach zawsze są kłótnie, ale myślę że w naszym wypadku to już przesada..
Już nie mam sił i naprawdę nie wiem co robić.. - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-zwiazku/watek/872065/1.html#p872100https://www.psychiatria.pl/forum/problem-w-zwiazku/watek/872065/1.html Problem w związku
Czy to jest mężczyzna z którym chcesz mieć wspólne życie, wspólne obowiązki, dzieci?
Jeśli tak to trzeba walczyć o ten związek.
Teraz zadaj mu pytania te same- czy jesteś kobietą z którą on zamierza spędzić resztę życia bo jeśli mieszkacie ze sobą tylko na próbę i nadzieje są liche na udany związek a jedna osoba nie traktuje związku poważnie to trzeba odejść, przeboleć i poszukać kogoś wartościowego.
Kłótnie są w każdym związku, to się zgadza ale para powinna spędzać razem czas zamiast osobno bo wtedy popada w rutynę, depresję albo znajduje inny substytut pożądania. Jeśli on tego nie rozumie, trzeba separacji, przerwy. Możliwe że tylko dzięki niej zrozumie co w życiu ważne. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Związek z chAD-owcem, czy też tak mieliście?
Witam, pytanie do osób żyjących z osobą chorą na chAD, zanim...
- Boje sie mowic o moich problemach
Hej, mam bardzo powazne problemy ktore ciagle narastaja i staja sie co raz bardziej uciazliwe....
Forum: Psychoterapia - URODYNAMIKA W GDAŃSKU
Kochani,czy zna ktos jakis gabinet w Gdansku,gdzie wykonuje sie badania urodynamiczne?
- Nie chcę żyć
Witam od 16lat mam problemy z zdrowiem diagnoza to zaburzenia schizotypowe ale nie wiem czy jest...