Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: problem z chłopakiem, nie wiem co robić (11)
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p437382https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić
Witam. Chciałabym podzielić sie z Wami moim problemem i prosić o rade w tej sprawie ponieważ zwyczajnie sobie nie radze i nie wiem co robić..
Otóż znam pewnego chłopaka blisko 7-8 lat. Na początku bylismy b. dobrymi znajomymi, potem przyjaciółmi aż 2 lata temu wyszło na jaw, że oboje sie w sobie ***. Szczęśliwi z tego powodu zostaliśmy parą.
Przez pierwszy okres było świetnie - wielogodzinne rozmowy, wspólne tematy, poczucie wspólnej bliskości.
Z czasem jednak okazało sie, ze mój chłopak flirtował ze swoją przyjaciółką. Pisząc mi miłe słówka, dokładnie takie same przesyłał jej. Gdy sie o tym dowiedziałam kazałam mu wybierać. Wybrał mnie a ja mimo 'naderwanego' zaufania postanowiłam dać mu drugą szansę.
Znów zaczeło sie układać.
Jednak pare miesięcy potem wydarzyła mi sie rodzinna tragedia - śmierć jednego z członków rodziny. B. to przeżyłam, nie miałam na nic ochoty, wszystko mnie drażniło.
Mój chłopak nie potrafił tego zrozumieć, co prowadziło do kłótni (dodam, że 'na żywo' jedynie ja mówiłam, on nabierał pewności siebie dopiero na gg czy w SMSach).
Przeszedł samego siebie gdy wiedząc, że dnia następnego miałam jechać na pogrzeb kłócił sie ze mną wiadomościami do późnego wieczora. Nie mógł pojąć, ze zwyczajnie wole pobyć sama a nie z nim. Czułam sie jak by moje emocje były niczym ważnym, ważne było to czego on chce. To zdecydowało o tym, że postanowiłam z nim zerwać.
Nie mogąc tego pojąć mój, wtedy już były chłopak wciąż do mnie wypisywał, nawet gdy nie dostawał odpowiedzi. Trwało to pół roku. Gdy emocje opadły postanowiłam z nim na spokojnie porozmawiać, dowiedzieć sie co u niego. Uczucia na nowo odżyły, znów świetnie sie nam rozmawiało. Oboje chcielismy spróbować jeszcze raz.
Tym razem pięknie było tylko przez pewien czas. Przy każdej, nawet najmniejszej kłótni mój chłopak wypominał mi najróżniejsze rzeczy któe kiedyś popełniłam m.in. nasze rozstanie. Czułam sie nie fair bo tyle samo krzywd on wyrządził mi ale nie widziałam sensu wracania do tego. Mimo wszystko kłócilismy sie i godzilismy na nowo.
Sprawa zaczeła komplikować sie niedawno - coraz częstrze konflikty, niedomówienia..
Mój chłopak traktował siebie jak kogoś komu nie można nic zarzucić - potrafił za drobnostke obrazić sie na 3 dni, za każdym razem ja prosiłam o rozejm. W trakcie rozmowy na gg znikał bo jak sie tłumaczył "miał zły humor", gdy ja przez przypadek na chwile zniknełam bez słowa - rozłoszczony zaczął sie mnie czepiać "jak mogłam to zrobić". Na siebie usprawiedliwienie znalazł zawsze, ja musiałam sie dostosować. Męczyło mnie to, zwracałam mu uwage, że między nami sie psuje, ze odnosze wrażenie, że on już sie nie stara. Zapewniał mnie, ze nie mam racji i kazał "nie dramatyzować".
Jakiś czas temu miałam klasowe 'połowinki' - impreze z okazji połowy szkoły. Zaprosiłam go. Muszę dodać, ze od czasu naszego poprzedniego zerwania mój chłopak postanowił zostać abstynentem. Z początku chcąc być dla niego idealna (może bałam sie, ze gdy nie bede taką jakiej on oczekuje znów pojawi sie jakaś trzecia..) nie piłam nic a nic. Trzymałam sie tego twardo.
Muzyka puszczana na połowinkach nie byla w stylu mojego chłopaka dlatego wciąż siedzieliśmy na kanapach 'robiąc nic'. On wykazał sie brakiem wychowania pisząc sobie SMSy z kolegą, ja siedziałam i patrzyłam jak inni sie bawią. Mając już dość imprezy udałam sie na chwile do stolika koleżanek. Trafiłam akurat na toast. Ponieważ były to imieniny jednej z nich a koledzy nalali także kieliszek dla mnie, chciałam symbolicznie uczcić to 'święto'. Wypiłam, wróciłam do chłopaka. Impreza dalej wyglądała tak samo, wróciliśmy do domu.
Tydzień temu zaś mój chłopak miał 'otrzęsiny' z okazji I roku na studiach. Leżąc w łóżku dostałam SMSa, że jedynie on "jest w pełni władz umysłowych" i jako jedyny nie pije. Zapytał czy ja także uznaje to za dziwactwo. Odpisałam, że wiedziałam, ze on sie nie złamie i będzie pił ale ja symbolicznie wypiłabym toast. Poczym napisałam, ze ide spać.
Następnego dnia widząc po jego zachowaniu, ze coś jest nie tak zapytałam co sie stało. Nie chciał mówić. Uszanowałam to.
Pod koniec tygodnia stwierdził jednak, ze nie pasujemy do siebie, ze lepiej by było gdybym znalazła sobie innego i zwyczajnie ze mną zerwał. Byłam w szoku bo w poniedziałek chwalił sie kolegom, ze mnie ma, był z tego powodu taki szczęśliwy a w sobote postanowił mnie zostawić.
Co było powodem ?
TEN JEDEN SYMBOLICZNY KIELISZEK
Z jego powodu zrobił mi ogromnał afere.
Nie mogłam wyrazić własnego zdania bo cokolwiek powiedziałam on odpowiadał mi krytykując moje wyczyny - zrobiłaś to, nie zrobiłaś tego itp.
Przepłakałam całą noc, czułam sie nie fair bo ja przebaczałam mu o wiele większe rzeczy i byłam na tyle zakochana żeby chciać ułożyć wszystko na nowo a on poprostu mnie zostawił.
Następnego dnia napisałam mu, ze skoro tak uważa to dobrze, że nie bede już mu zawracać soba głowy. On jednak nie miał zamiaru kończyć ze mną rozmowy. Dzień w dzień przez cały tydzień mnie krytykował, stwierdził, ze go nigdy nie kochałam, że kłamałam, że zachowuje sie jak rozpieszczenie dziecko, ze nie potrafie go szanować, że wszystko było źle, ze różnimy sie od siebie, nie mamy o czym rozmawiać..
Na swoim profilu na gronie zaczał wypisywać swoje gorzkie żale jak to ja go potraktowałam. Przestałam odpisywać na jego monologi, mimo wszystko wciąż je dostawałam. On był biedną ofiarą, wypominał mi jak to mi kiedyś pomagał, jak to robił dla mnie tyle rzeczy, mi zaś wypominał co zrobiłam jeszcze za czasów gdy nie byliśmy razem.
Wczoraj powiedziałam mu co mnie trapi, ze patrzy tylko na siebie i za nic ma moje uczucia i to jak sie czuje. Odpowiedział oczywiście monologiem jak to b. go zraniłam. Napisałam mu żeby doszedl do ładu ze sobą i dopiero po tym może ze mną rozmawiać. Odpisał "to do kiedyś tam może..."
Codziennie rano jednak pisze mi 'dzień dobry', wieczorem zaś 'dobranoc' nawet gdy nie piszemy ze sobą, dzisiaj było to samo..
Jestem tym wszystkim zmęczona, nawet nie utrzymując kontaktu on wciąż wisi nade mną.. O co mu chodzi ? ktoś potrafi mi powiedzieć co mam robić ?
Dodam jeszcze, że jego matka zostawiła go z ojcem gdy miał 3 lata i utrzymuje z nimi słaby kontakt.
Prosze o pomoc - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p437613https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
uciekaj od niego, i to jak najszybciej i na zawsze.
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p437643https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
to nie jest tak łatwo uciec. mimo ze nie jestescie ze soba to i tak przez bardzo dlugi czas bedziesz siebie obwiniac nie jego. bedziesz sie zastanawiala co by bylo gdyby... -gdybys byla posluszna,
-gdybys nic nie pila,
-gdybys byla na kazde zawolanie.
Ale wiedz ze tak sie nie da. nikt nie jest idealny
ja przechodzilam zwiazek troszke na innych zasadach, ktory mnie meczyl poprostu. Nie mialam wlasnego zycia. Chodzilismy do jednej szkoly wiec w dzien w dzien sie widzielismy, na kazdej przerwie no i po szkole do wieczora;/ zrywalismy i wracalismy. Ale ja wiedzialam ze to nie jest to taki "chlop bez jaj" -nie obrazajac go. Ale ja chcialam kogos zaradnego, kogos kto wyslucha i pomoze. On taki nie byl. Potem grozil ze popelni samobojstwo no to ja do nie go wracalam. Az zmienilam szkole. Zmienilam sie o 180st z chlopczycy zmienilam sie w dame. kontakt z nim urwalam mimo smsow i przychodzenia.
Ale to bardzo dlugo trwali i za rowno moje wyrzuty ze tak sie stalo i pamiec o nim. az w koncu poznalam innego ... po 3latach wzielismy slub mamy wspanialych 2chlopcow no i juz mija 6lat bycia ze soba.
Czlowiek dorosnal ale dopiero teraz widzi ze tez bardzo zranil. Dzis moj byly mieszka w anglii sam. strasznie sie zaniedbal, wyglada jak dziwolag. Kontakt mamy przez nk ale juz wszystko dawno temu wygaslo.
naprawde musi uplynac czas by zapomniec a takze trzeba miec wiele odwagi by zakonczyc cos co trwalo i bylo piekne. Trzeba przede wszystkim podjac decyzje taka by jej nigdy nie zalowac- JA NIE ZAŁUJE! - https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p479059https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
On poprostu niema bliskiej osoby zeby sie jej wyrzalic dlateg wykorzystuje ciebie...postaraj sie zapomniec o nim i o tym co było poszukaj sobie innego....a on poprostu zakochał sie sam w sobie..
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480231https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
Witam! Mam problem z chłopakiem. Na początku powiem że on ma 35 lat a ja 21. Bardzo go kocham i mamy synka który ma 7 miesięcy. Właściwie to jesteśmy narzeczonym,ale to nie o to chodzi. Bardzo mnie boli że od 4 dni się do mnie nie odzywa,że traktuje mnie jak powietrze. Nie chcę się z nim rozstawać bo jesteśmy ze soba ponad 4 lata. A także chcę żeby moje dziecko wychowało się w pełnej rodzinie. On jest po rozwodzie i ma córkę 9-letnią. Od soboty,czyli od 17.07.2010r po grillu pokłocił się ze mna że ja wracam z jego mamą a nie ide z nim do baru. Ja nie chciałam iść do baru z małym dzieckiem,a na dodatek wziął swoja córkę do baru. Babcia została z moim synkiem,a ja weszłam do baru i chciąłam zabrać gosię z baru,ale on mi p[owiedział że to nie moje dziecko imam się nie wtrącać. Ja więcej się tym dzieckiem zajmowałam niż jej właśni rodzice. Proszę pomóżcie mi. Ja dłużej nie zniosę tej ciszy,non stop płaczę. Z góry dziękuję
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480254https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
Co ty robisz z facetem starszym o 14 lat? Przecież to więcej jak połowa twojego wieku. Dziad niebawem dostanie kryzysu wieku średniego, będzie w barze przesiadywał dłużej i mentalnie pociągnie cię za sobą, ty nie będziesz umiała go wesprzeć bo jesteś o wiele młodsza.
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480330https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
Przepraszam to nie jest żaden"dziad". Kocham go i dlatego wiek nie ma tu nic do tego. jeżeli się kogoś kocha to wiek nie gra roli. U mnie w rodzinie wszystkie kobiety nawet moja matka mają powyżej 10 lat starszego mężczyznę. Chciałam rady a nie obrażania mojego partnera.
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480342https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
Są pewne granice których nie da się przekroczyć. Wszystko ma swoje konsekwencje. Ty swoje odczuwasz teraz, więc nie próbuj usprawiedliwiać swojego wyboru tym że przecież miłość zwycięży wszystko, bo to można między bajki o księciach na białych koniach włożyć co najwyżej. Jesteśmy ograniczeni naturą i tyle. Można jakoś sprowadzić tą sytuację do jako takiego rozwiązania, ale do tego trzeba wspólnej współpracy i to ciężkiej i co najważniejsze- długiej i konsekwentnej. Nie mam w intencjach obrażać twojego, ekhm, partnera. Piszę dziad, bo facet gdyby miał parę lat więcej mógłby być twoim starym. W dodatku zachowuje się jak dziad chlejąc po barach. No ale cóż, z tego co piszesz, że u was to "rodzinne" takie związki to u was normalne są, więc nie masz żadnych innych perspektyw, a szkoda bo marnuje się kolejny człowiek. Nie ma co powielać schematów, to nierozwojowe. Co poradzić, każdy ma wolną wolę. Nie narzekaj tylko, że ci źle i nie najeżdżaj na kogoś kto ci próbuje rozjaśnić sytuację, zamiast podać jakieś półśrodkowe rozwiązanie które na chwilę, coś tam zmieni być może, w niektórych kwestiach. Nikt też nie pstryknie palcami i nie zniży poziomu funkcjonowania umysłu twojego partnera do twojego, ani na odwrót.
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480352https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić
TO ŻE JEST STARSZY OD CIEBIE TO NIE JEST WAŻNE. WAŻNE JEST TO ŻEBY CIĘ SZANOWAŁ I SZANOWAŁ TWOJE ZDANIE. WIEM, ŻE CIĘ TO BOLI KIEDYŚ MIAŁAM PODOBNĄ SYTUACJĘ. ZACZEŁAM ROZMAWIAĆ ZE SWOIN PARTNEREM MÓWIŁAM MU OFEN CO MI SIĘ NIE PODOBA I CO MI SIĘ W NIM PODOBA. CZASAMI TAKA ROZMOWA OCZYSZCZA.JEŻELI MU NA TOBIE NAPRAWDĘ ZALEŻY I ZALEŻY MU NA NORMALNYM, PRAWIDŁOWYM PEŁNYM WSPARCIA I OPARCIA ZWIĄZKU TO POWINIEN ZROZUMIEĆ.
- https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html#p480375https://www.psychiatria.pl/forum/problem-z-chlopakiem-nie-wiem-co-robic/watek/437382/1.html problem z chłopakiem, nie wiem co robić Gość
anielu co znaczą te kropki?
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Szwagier stał się bardzo wierzący
Witam, trafiłem tutaj w związku z tym ze martwię się o stan zdrowia szwagra...
Forum: Zaburzenia psychiczne - nie pracuje wo gule
Mam problem z znalezieniem stałej pracy, jak znajdę pracę to od razu...
Forum: Zaburzenia psychiczne - problem z odawaniem moczu
Mam problem z oddawaniem moczu w miejscu publicznym lub gdy ktoś na mnie patrzy to wtedy...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Leczenie się na shizofrenie (psychoza alkoholowa)
A nim nie jestem czy wytrzymał bym pol roku beż leków na tej chorobie ? Czy...
Forum: Schizofrenia