Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: problemy z Matka (72)
- https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p39396https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Mysle ze moja Matka jest chora psychicznie (Ona oczywiscie uwaza wrecz przeciwnie) czy osoba naduzywajaca lekarstw, szukajaca chorob u siebie oraz u innych, wymyslajaca "historie" w ktore notabene wierzy, robiaca awantury przez cale zycie, nienawidzaca wszystkich naokolo jest normalna? Jak mozna pomoc takiej Matce kiedy ozywana jej dobrac ja rozwsciecza?
Kiedy kazda historia ma jej wslane, wymyslone zakonczenie(bardzo negatywne) w ktore oczywiscie wierzy. Kiedy wrogowie sa wrogami i przyjaciele tez wrogami...
Zmarnowala mi zycie, gdyz czuje sie niekochana i odtracona jako dziecko, zupelnie pusta w srodku (mam 33 lat)i mysle ze nigdy nie odzyskam normalnosci po 33 lat nienormalnosci...przykre ale sa takie Matki, czy ktos ma podobnie jak ja?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109573https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Tak. dom rodzinny jest miejscem, gdzie kształtuje się nasza osobowość.Uczymy się kochać będąc kochani, lub przejawiamy uczucia będące powieleniem wzorców wyniesionych z dzieciństwa.
matka tez pewnie jest ofiarą niewłaściwych relacji rodzinnych wyniesionych z okresu dzieciństwa i dorastania, czyli okresu, kiedy to kształtuje sie psychika człowieka.
Żeby coś dać, trzeba to wpierw otrzymać. Tak jest też z miłością, dobrocią i ciepłem.
Z drugim człowiekiem dzielimy się darami jakie posiadamy. Jesli nie mamy nic, nic nikomu nie jesteśmy w stanie ofiarować.. Gdy posiadamy zło, nim się dzielimy.
Twoja mama po drodze swego życia zgromadziła i skumulowała w sobie złość i agresję nienawiść i brak wiary.
Jest to niewątpliwie patologia. Na ile podyktowana czynnikami wychowawczymi, na ile uwarunkowaniami genetycznymi jest w stanie ustalic specjalista - psycholog i psychiatra - w bezpośrednim kontakcie z pacjentem.
Czy Twoja mama się na to zgodzi? A potem, by coś w sobie zmienić podejmie terapię i dostosuje się do zaleceń?
Wątpliwe.
Natomiast niewątpliwie Ty, która na szczęście dostrzegasz problem, powinnaś udać sie na terapię. Tak jak piszesz, wielu uczuć nie doświadczyłaś, mając świadomość tego ile straciłaś przez 33 lata swojego życia.
33 lata, to jeszcze nie całe życie. Jeszcze wiele przed Tobą. Jeśli jesteś osoba samotną, z pewnością, gdy ktoś wskaże Ci gdzie tkwi błąd, nauczy Cię przejawiania i przyjmowania miłości, pokochasz kogoś ze wzajemnością i dostrzeżesz blaski tego swiata. Dasz swoim dzieciom to, czego nie otrzymałaś w swoim dzieciństwie.
Jesli już masz rodzinę, musisz o nią walczyć. Walczyć o jej i swoje szczęście. walczyć o dzieci które już są lub się w twoim związku pojawią. Musisz sie nauczyć dawać miłość i ją przyjmować, by kiedyś przejawy dobroci nie doprowadzały Cię do szewskiej pasji jak Twoją matkę.
To wszystko nie stanie sie na komendę : "3,4". Terapia potrzebuje czasu, może rezygnacji z częstych kontaktów z "generatorem złego wpływu na nasza osobę", w Twoim przypadku,( to smutne, ale prawdziwe), z własna matką, po to, by osiągnąć spokój ducha, wewnętrzną harmonię i po to by pokochać życie.
Jakson Brown kiedyś powiedział : "Jeżeli jesteś na dobrej drodze, to każdy krok, niezależnie od tego jak mały, przybliża Cię do celu".
Tego Ci życzę, żeby udało Ci sie odnaleźć tą właściwą ścieżkę, która poprowadzi ku zwycięstwu, na której "narodzisz" się od nowa i natrafisz na płatki róż.
Nie czekaj, czas ucieka. nawet ułamek sekundy może zaważyć na wielu aspektach. Powie Ci to ktoś, kto na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nas nie czeka.
to my musimy "dogonić czas".
Powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
izabelaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109574https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Droga Izabello dziekuję Ci za serdeczne i mądre słowa które piszesz do autorki pierwszego postu. Ja czytając brałam to do siebie, ponieważ mam podobną mamę. Gdy byłam dzieckiem myślałam, że gdy mama krzyczy o nic to tak ma byc i ona ma rację. Dziś po latach gdy mam juz swoje dzieci dostrzegłam problem toksycznych rodziców. Byłam we wszystkim uzależniona od matki co powiedziala tak miało być robiłam tak a i tak było żle i wrzaski a nawet rzucała się na mnie by bić, straszne to wszystko.
zaprzestałam się kontaktowac z Nią, było trudna ale teraz mam spokój,czuję się jakaś wolna...szczęśliwsza.
Moja mama levczyła się psychiatrycznie lecz zaniechała to leczenie i nie można Jej skłonic do ponownego leczenia a zachowanie Jej jest coraz gorsze, tzn.wyolbrzymia i wymyśla problemy.
Pozdrawiam i dziękuję IzabelliOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109575https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
dziekuje pardzo serdecznie Pani Izabeli za odpowiedz, nikt nigdy jeszcze mi tak pieknie i madrze niczego nie wyjasnil, az mam lzy w oczach, oczywiscie ze sie nie poddam i bede walczyla o swoje szczescie i rodzine(jestem w ciazy) i postaram sie dac dziecku wszystko to, czego nigdy w zyciu nie doswiadczylam. a Matke i tak kocham, bo wiem ze to jest po prostu choraoba z ktorej Ona niestety nie da sie wyleczyc.
jeszcze raz bardzo serdecznie dziekuje Pani IzabeliOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109576https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Witam jeszcze raz!
Piękne to uczucie, gdy okazuje sie, że chociaż odrobinę udaje się komuś w jakim sensie pomóc. Ja wam również dziękuję za szczere słowa.
W życiu wiele spraw dzieje sie bez naszego udziału. Tak też nikt nie pyta nas o zdanie czy, chcemy być dzieckiem tych, czy innych rodziców. Po prostu los stawia nas przed faktem dokonanym, tak samo, jak kiedyś postawił tych, których dziś my jesteśmy dziećmi.
Rodzic, to ktoś, kto z całą pewnością nas kocha w swoim odczuciu. Tylko, nie zawsze kocha nas tak, jak my byśmy tego chcieli. Nie zawsze też kocha nas zdrową miłością i nie zawsze sam wie, jak kochać należy,bo może brak tych umiejętności wpisali mu w życiorys jego rodzice.
Być może wkradła się patologia i nikt nie zadbał o wyprostowanie skrzywionej hierarchii życiowych wartości, nie przewidział, bądź nie miał świadomości, że ludzka psychika rządzi się pewnymi zależnościami, albo sam tkwił nieświadomie w patologii, której toksyny przechodziły na następne pokolenia, raniąc te najbardziej mu bliskie i kochane osoby, jakie na świecie miał. Sam też cierpiał, bo czuł się ofiarą, bezradna istotą.
Paradoks prawda? Ale niestety, taka jest często rzeczywistość.
Czy szukać winnych? Czy w ogóle problem rozpatrywać w kategoriach obwiniania?
Dlatego bardzo dobrze, że kochamy naszych rodziców nie koniecznie za coś, ale mimo wszystko.
Lecz, kiedy dostrzegamy, że coś nie funkcjonuje prawidłowo, musimy koniecznie zrobić korektę, by nasi potomkowie, te oczekiwane i kochane istotki, kiedyś nie musiały żebrać o miłość i by nie okazało się po latach, że to uczucie jest im obce.
Dziecko może znaleźć miłość tylko w domu, rodzinnym domu, pełnym ciepła i zrozumienia.
Takiego domu Wam życzę. Takiego domu życzę Pani, która czeka na swoją upragniony owoc miłości partnerskiej, oraz Pani, która już ma dzieci.
Wasze pociechyi mają i będą mieć myślące mamy. Nawet, jeśli cień przeszłości będzie czasami za Wami podążał, to Wasza świadomość zmiany i przemiany siebie, pracy nad sobą, uczyni Was najwspanialszymi mamami na świcie, wręcz przyjaciółkami swoich dzieci. Wierzcie mi, to jest możliwe.
Na koniec, przytoczę piękne słowa nieznanego mi autora,, który o miłości i jej przejawianiu, mówił tak:
" Kochając, daj wszystko co masz.
a kiedy dałeś już wszystko, daj jeszcze więcej i zapomnij, jaki to sprawia ból.
Bo kiedy stoisz wobec śmierci, liczy się tylko miłość, którą dałeś i którą przyjąłeś.
A wszystko inne - zmagania i walki, znikną z naszej pamięci.
Jeśli na prawdę kochałeś, to żyć było warto i radość pójdzie za Tobą aż do końca.
Ale jeżeli nie kochałeś, śmierć przyjdzie zawsze zbyt szybko i zawsze będzie zbyt straszna, aby przed nią stanąć.........................................'
Życzyć nam wszystkim sobie pozostaje, byśmy umieli posiąść i dzielić to wspaniałe uczucie, UCZUCIE MIŁOŚCI. Posiąść je, to swego rodzaju sztuka.
Hipokrates powiedział: "Zycie jest krótkie, sztuka długa".
Więc tak wiele jeszcze przed nami................................ .
Pozdrawiam i życzę, aby los pozwolił Wam wam żyć według życiorysu, jaki chcielibyśmy sobie napisać.
IzabelaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109577https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
DROGA PANI IZABELO, jest Pani naprawdę mądrą, rozsądną i poukładaną osobą. Aż miło posłuchac co ma Pni do powiedzenia. Tak mądrze odpowiedziała Pni autorce tego postu. Chciałabym taka byc.... Niestety, mimo że mam wspaniałą i kochającą Mame, która dała mi wiele ciepła w dzieciństwie, teraz w dorosłym życiu nie do końca radzę sobie z problemami. Np. boję się, ze moje dziecko, które jest jeszcze malutkie, kiedyś nie będzie mnie kochać, mimo że ja kocha Je bardzo i robię wszystko by było szczęśliwe! Boję się, że kiedyś przestanę być dla niego ważna i nie będę mogła tego znieść. Czy mogłaby mi Pani coś poradzić? z góry dziękuję
i pozdrawiam
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109578https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Od autorki trzeciego postu
Droga Pani Izabelo!!!
Serdecznie dziękuję za przytoczone kolejne słowa... które są napisane z ogromną charyzmą...dzięki temu otrzymałam potrzebną pomoc psychologiczną i duchową.
Szanuję i kocham swoją Mamę i pomimo wszystko co było codziennie modlę się o Jej zdrowie i szczęście wówczas nie mogę opanować łez, ktore cisną się do oczu, że życie jest takie krótkie a ja nie mogę odwiedzić mamy...bo wiem, że kolejnych pretensji nie zniosę
Wielu ludzi nie mogło tego zrozumieć...Pani potrafiła pomóc jakby mnie znała od lat...a przede wszystkim zniknęly wyrzuty sumienia że nie odwiedzam rodziców ( tato jest pod presją mamy)
Zawsze po awanturach, które mama robiła ponownie szłam do Niej i brałam winę na siebie, ale potem czułam się fatalnie,
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Pani ....MałgosiaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109579https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Ja tez chyba mam jakas przedziwna sytaucje z maja matka poniewaz wydaje mi sie ze nie wywiazuje sie ona ze swoich obowiazkow jako babcia. Paradoks polega na tym ze jestem jednym z pieciorga rodzenstwa i moja mama nie poswieca tyle uwagi moim dzieciom co na przyklad dzieciom mojej siostry.
Nie uwazam ze jestem zazdrosny o swoje rodzenstwo, przeciez wszyscy juz jestemy dorosli ale ja tego nie rozumiem. Nie uwazam tez ze Ja w jakis sposob na to zasluzylem poniewaz mozna powiedziec ze zawsze byle prawie wzorowym synem i kiedykolwiek moi rodzice cos potrzebowali zawsze mogli na mnie liczyc! Probowalem to skofrotowac ale wyszla z tego klutnia. Mimo wszystko kocham moja mame ale naprawde chcialbym zeby ta sytuacja sie poprawila.
Czy jest mozliwe ze ona tego nie widzi ze jest niesprawiedliwa.
Czy jest mozliwe ze moja mama nie lubi mojej zony i z tego powodu tak sie dzieje?
Mieszkamy kilka ulic od siebie ale wydaje sie ze mieszkamy bardzo daleko.
Co Wy o tym myslicie?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109580https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
Witam ponownie!!!!!!!!
Czytając Panie Wasze piękne słowa……………. też zakręciła mi się w oku łza. Łza radości z powodu satysfakcji.
Mądrość Wschodu, mówi: „jeżeli podarujesz komuś różę, zapach róży pozostanie długo na Twej dłoni….”
Taki aromat z pewnością długo się unosił w moim otoczeniu, potęgowany świadomością, że coś bardzo maleńkiego udało mi się komuś „dać’ w darze.
Spróbuję powiedzieć coś także Pani, która żyje pełna obaw o przyszłość swej maleńkiej pociechy.
I bardzo dobrze, że już teraz zdaje Pani sobie sprawę z trudu jaki należy podjać, by wychować wspaniałą istotę.
Psychika człowieka kształtuje się bowiem w bardzo wczesnym okresie dzieciństwa, od 0-3 lat, kiedy to wydawałoby się pozornie, że umiejętność postrzegania świata i otoczenia u takiego dziecko, jest jeszcze bardzo słabo rozwinięta. Jakże często słyszymy mylne stwierdzenie rodziców : „Ono jeszcze nic nie rozumie”.
Po tym okresie musimy tylko dbać o prawidłowy rozwój tej ukształtowanej psychiki.
Maleństwo, które wita świat krzykiem, jest taką małą kulką plastycznej modeliny. I od nas, naszych umiejętności, „ilości” włożonego serca i ciepła, oraz poziomu wiedzy, którą wciąż musimy zgłębiać zależy, czy ulepimy piękną postać, czy też stworzymy nieudane dzieło.
Pani córeczka ma fantastyczna i myślącą mamę, tylko…………………….troszkę brak jej wiary w siebie i w sukces swego przedsięwzięcia.
Widzi Pani, psychologii znany jest termin ‘samospełniające się proroctwo”. Na czym polega?
To skomplikowana a zarazem prosta zależność.
Skomplikowana, bo trzeba by tu omawiać mechanizm funkcjonowania ludzkiej psychiki, a prosta, bo „coś” pociąga za sobą następstwa .
Spróbuję tak „na skróty” i w prosty sposób, przedstawić sedno zagadnienia.
Nasz umysł, to dwie strony: jedna świadoma, kontrolowana rozumem, a druga- nieświadoma, niedostępna prawom logiki, ściśle ze sobą powiązane. My rozumujemy posługując się świadomością, ale nasze nawyki myślowe, przejmuje podświadomość, która naszej myśli nadaje kształt, gdyż jest strefą twórczą, czyli dąży do zrealizowania, urzeczywistnienia się tego, co w pokładzie podświadomości tkwi. Czyli, w Pani przypadku, będzie to ciągła obawa o nieumiejętne wychowanie dziecka. Pani postępowanie, któremu wciąż będzie towarzyszyć idea niedoskonałości, może sprowokować w konsekwencji zrealizowanie się tej sugestii, co sprowokuje takie sytuacje, że uniknięcie obaw, będzie po prostu niemożliwe.
Przytoczę tutaj przykład autentyczny, nie książkowy.
Znajoma mi osoba, której syn rozpoczął edukację, zaczęła obawiać się o to, że może mieć on w szkole problemy z nauką. Chłopiec o zupełnie przeciętnych umiejętnościach przyswajania sobie wiedzy, nie przejawiał żadnych powodów do niepokoju. Mamy to jednak nie przekonywało. Po powrocie ze szkoły sprawdzała każdy zeszyt, robiąc mu uwagi, ze coś napisał nie tak i wykazywała niezadowolenie z ocen, nawet z tych zupełnie przyzwoitych. Do późnych godzin nocnych tkwiła razem z nim zmuszając go do czytania, liczenia i pracy ponad program.
Tak mijały kolejne lata nauki Marcinka. Nie reagowała na sygnały nauczycieli (chłopiec z krzykiem uciekał z lekcji, gdy jego odpowiedź, czy pracę oceniono w skali poniżej 5). Kilkakrotnie prosiła mnie o radę, ale oczekiwała potwierdzenia swoich racji. Budziła ją w nocy myśl, że jutro dzieciak znów może zostać oceniony bardzo słabo, co było inspiracją do wcześniejszej rannej pobudki, by jeszcze popracować nad lekcjami.
Dziś, bohater tej historyjki jest w 2 klasie szkoły gimnazjalnej. Wypalony totalnie. Skupienie uwagi na jakiejkolwiek czynności, graniczy prawie z cudem.
Spełniły się obawy mamy. Po prostu nie radzi sobie w szkole w nauką.
Co ona na to? „ TEGO SIĘ BAŁAM, WIEDZIAŁAM ZE TAK SIĘ STANIE”.
I tak się stało. Dlaczego? Jak do tej pory nikomu nie udało się tej osobie uświadomić, że przyczyna niepowodzeń dziecka tkwi w niej samej.
Opowieść te przytoczyłam po to, by w jaśniejszym świetle pokazać pewne zależności naszej psychiki.
Tak więc, aby uniknąć obaw, po prostu musimy się ich wyzbyć.
Pani, wychowana w otoczeniu miłości i ciepła, będzie potrafiła przelać to uczucie na dziecko.
Dobre relacje z córeczką, zrozumienie jej potrzeb na każdym etapie życia, utwierdzenie w przekonaniu, że zawsze może na mame i tatę (jeśli jest) liczyć, bez względu na to co się wydarzy, bo każdy problem, nawet ten najbardziej skomplikowany i trudny można rozwiązać w sposób spokojny i rozsadny, pozwoli Wam się zaprzyjaźnić. Z pewnością wtedy dziecko nie pójdzie szukać zrozumienia w niestosownym środowisku, bo właśnie rodzinny dom będzie dla niej odskocznią od problemów stosownych do jej wieku. One się pojawią i na to musisz być przygotowana. Wpierw te małe, z piaskownicy, potem troszkę poważniejsze, szkolne, a potem……………..te młodzieńcze, trudny okres dojrzewania i ……..skąd to znamy?....pierwsza i nie zawsze ostatnia miłość.
Ale, jeśli będziesz ją kochać zdrową miłością, nie tylko spełniając jej życzenia i zaspokajając potrzeby, ale poświęcając dużo czasu na rozmowy, opowieści bajek rozróżniających dobro od zła, tłumaczeniu sensu życia i hierarchizowaniu jego wartości, jeśli będziesz dając, także umiejętnie wymagać, pokażesz jej, że problemy, które są nieodłącznym atrybutem życia należy rozwiązywać, a nie od nich uciekać, a wszystko to zostanie poparte dobrym swoim przykładem, nie bój się, że wychowasz znieczulone dziecko. Odpowiednio przystosowane do życia, mające oparcie w rodzicach, pójdzie w świat, z sztywnym kręgosłupem. Bardziej pewne siebie.
Wpływ środowiska wtedy, nie będzie miał siły przebicia. Wybierając życioego partnera, będzie w nim szukać podobnych wartości.
Nie powiem Ci, ze to łatwe i proste, bo wychowanie jest nie lada wyzwaniem. Wymaga spojrzenia we wnętrze naszego „materiału”, z którego mamy „rzeźbić”. Każdy człowiek, już ten mały, rodzi się inny. I nie ma schematu wychowawczego. Są tylko zasady którymi trzeba się kierować i które należy uwzględnić. Wychowując dwoje, czy więcej dzieci, każde będzie wymagało innego podejścia. Bo każde będzie inne, mimo, ze będzie posiadało tych samych rodziców.
Każdy z nas, już dorosłych, też urodził się z innymi umiejętnościami i predyspozycjami. Różne mamy profesje i często znamy się na tym, czym się zajmujemy.
Ktoś inny, specjalizuje się w odmiennej dziedzinie i trudno, abyśmy wszyscy mieli szerokie spektrum wiedzy na każdy temat.
Warto wiec czasami, gdy nie wiemy co zrobić, jak postąpić, zwrócić się po pomoc do psychologa, by nie popełnić błędu. By nasz dom był dla nas i naszych dzieci jak ten z piosenki:
„ ……………..to dom rodzinny, to mój dom……..”
A nasze dziecko, gdy kiedyś stanie na ślubnym kobiercu, samo poprosiło wodzireja, by zadedykował nam utwór pt. „ Cudownych rodziców mam, przyjaciółmi moimi, są……….
Odkryli mi każdą z dróg, po której szłam……..”.
Jeśli robimy wszystko najlepiej jak potrafimy, jeśli robimy to z sercem, a w chwilach niepewności szukamy rady i pomocy, nie ma sensu zamartwiać się i tracić czasu na myśli, że coś zrobimy nie tak. Róbmy i zmieniajmy to, na co mamy wpływ. Co pozostaje po za naszym wpływem, zostawmy w rękach losu.
Pozdrawiam i życzę, by wychowanie dziecka stało się dla pani przyjemną pasją, taką, bez zadręczania się i poprowadziło w stronę przyjaźni.
Powodzenia!!!!!
Przepraszam, trochę się rozpisałam.proszę mi wybaczyć.
IzabelaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html#p109581https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-matka/watek/39396/1.html problemy z Matka Gość
DROGA PANI IZABELO! BARDZO DZIĘKUJĘ ZA ODP! znów powiedziała Pani wiele mądrych i rozsądnych słów! Właśnie, to "samospełniające sie proroctwo", gdzieś już o tym słyszałam..... Będę się bardzo starać, żeby tego uniknąć, choć pewnie nie będzie to łatwe
ale cóż, w życiu nie jest tylko "z górki". Dziękuje także za przytoczony przykład, wiele wyjaśnił.
Przy okazji odpowiedzi na moje pyt. poruszyła Pani inny problem. Napisała Pani "trudno abyśmy wszyscy mieli szerokie spektrum wiedzy na każdy temat". Właśnie, jest to bardzo trudne, ale ja już będąc w szkole chciałam być we wszystkim dobra. Te ambicje i duze wymagania wobec siebie zostały do terazNiestety, nie zawsze jestem zadowolona ze skutków, ale to juz temat na inną rozmowe. Jeszcze raz dziękuję za mądre słowa. Pozdrawiam serdecznie!
Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Zaburzenia
Witam nazywam się Beata mam 28 lat chciałam się podzielić ze swpim problem...
Forum: Depresja - Czy narkomanowi na odwyku można podać SSRI?
WitamCzy ktoś spotkał się z publikacją naukową, wytycznymi...
Forum: Uzależnienia - Problem z akceptacją siebie
Witam, to mój pierwszy post więc jakby co to przepraszam za błędy...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Pytanie do osób z CHAD
Witam,mój mąż cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Ostatni...