Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Problemy z samym sobą (3)
- https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html#p895490https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html Problemy z samym sobą
Cześć, jestem nowy na forum, trafiłem tutaj przypadkiem szukając jakiejś pomocy. No ale powoli. Mam 22 lata, od zawsze byłem bardzo cichą osobą, nawiązywanie nowych znajomości sprawiało mi ogromny problem, w ogóle rozmowa z kimkolwiek była problemem. Ciężko mi było znaleźć coś do powiedzenia, nie potrafiłem zainteresować kogoś na tyle żeby chciał mnie poznać. Jednak jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, miałem kilku znajomych którzy mnie dobrze znali i każdy kto dał rade mnie poznać raczej mnie lubił, ogólnie sprawiałem raczej pozytywne odczucia w ludziach. Aż nagle na początku lata poznałem dziewczynę, przy której dopiero pierwszy raz w życiu czułem się sobą. Stałem się duszą towarzystwa, gadatliwą, energiczną i co najważniejsze ciekawą osobą. I najlepsze w tym wszystkim było to, że nie czułem się z tym sztucznie, czułem że to naprawdę ja. Relacja z tą dziewczyną na początku było typowo kumpelska i ten czas wspominam jako najlepszy w moim dotychczasowym życiu. Niestety, po chwili czasu zakochałem się w niej po uszy, stała się moim życiowym marzeniem za które gotów byłem (nadal jestem) oddać całe życie. I co ciekawe na początku ja też jej się podobałem (sama stwierdziła że nie spotkała nikogo z kim spędzało by jej się czas tak dobrze i z mojej strony było tak samo), jednak niestety, ona stwierdziła że nie chce niczego między nami układać w dodatku na koniec zaczęła chodzić z moim znajomym. Był to dla mnie ogromny cios, gdy musiałem patrzeć jak moje największe życiowe marzenie, jest nieosiągalne, w dodatku spełniane przez kogoś innego. Na tą chwilę przeżywam najgorszy czas w moim życiu, nie czuję sensu dalszego życia, nie widzę żadnego celu w dalszym życiu, nie mam marzeń, żyję jak sama pusta skorupka po czymś co kiedyś było człowiekiem, a od samobójstwa powstrzymuje mnie jedynie fakt, że zawsze uważałem to za tchórzostwo i nie chcę skończyć jako hipokryta. Najgorszy jest w tym wszystkim fakt, że ta dziewczyna jest naprawdę wyjątkowa i nie spotkam nikogo nawet podobnego do niej nigdy (uważa tak każda osoba z mojego otoczenia, nie tylko ja, ale niestety tylko ja się w takiej niej zakochałem). Wywiera ona tak silny i nie możliwy do opisania wpływ na otoczenie, na ludzi przebywających z nią, że nie da się ubrać tego w słowa. Dodatkowo fakt, że jest ona z moim znajomym, z którym wiąże się niestety 90% moich znajomych w mniejszy lub większy sposób, nie mam możliwości zapomnieć o niej (nie chcę wyjeżdżać rzucając wszystkiego co do tej pory miałem w życiu, za dużo tego...) no i mimo wszystko jest tak świetną osobą że szkoda byłoby mi zrywać z nią kontakt, szczególnie że możemy zostać naprawdę genialnymi przyjaciółmi. Jedyny problem to, że na teraz nie potrafię jej, ani temu znajomemu nawet spojrzeć w twarz, każda wzmianka o nich powoduje łzy u mnie (nieświadome i nie kontrolowane...) a gdy próbuję coś robić dla siebie np. w domu, tracę koncentrację co 1-2min.
I wiem dobrze, że to jest forum psychiatryczne i pisanie tutaj tego typu historii może być trochę nie na miejscu, ale jestem w tak słabym stanie że łapię się czego mogę. Chodzi mi głównie o aspekt, czemu tylko przy niej potrafiłem być naprawdę sobą, jak oprzeć się temu ogromnemu wpływowi jaki ona wywiera na otoczenie i być sobą dla samego siebie, a nie dla niej. Naprawdę dzięki niej dostrzegłem w sobie więcej niż sam wcześniej widziałem, a jednocześnie popadłem w taką chandrę która odebrała mi wszystkie chęci do życia i nie wiem co robić dalej...
Wiem, że na tle innych może wydawać się to śmiesznym problemem, ale ja sobie kompletnie z tym nie radzę i chciałbym chociaż dowiedzieć się gdzie mogę szukać pomocy. Jeszcze dodam, że ogólnie przez całe życie byłem nad wyraz czułą i wrażliwą osobą, nie spotkałem nigdy nawet dziewczyny dorównującej mi pod tymi względami i nigdy nie potrafiłem sobie radzić z własnymi uczuciami. Chciałbym się tego tez nauczyć... - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html#p895515https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html Problemy z samym sobą
Witam
Mam wrażenie, ze trochę demonizujesz. Zakochanie odbiera obiektywny osąd. Wierzę, że Twoja znajoma jest wyjątkową i dobrą osobą ale Ty piszesz o niej jak o jakimś bóstwie. Każdy ma wady i zalety. Ludzie zazwyczaj zmieniają się powoli, dojrzewają powoli. Więc ta Twoja nagła przemiana to nie może być coś trwałego. Myślę, że wcale nie byłeś przy niej sobą. Ty najprawdopodobniej SIEBIE jeszcze wcale nie odnalazłeś. Ale ten kryzys mógłbyś potraktować jako dobrą okazję by SIEBIE poszukać. Powodzenia. Życie i ludzie są dobrzy i piękni ale ci NAJ - są nieprawdziwi. Albo oni udają albo my ich zbyt koloryzujemy. - https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html#p898381https://www.psychiatria.pl/forum/problemy-z-samym-soba/watek/895490/1.html Problemy z samym sobą GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Cześć,
Miłość w pewnym sensie odbiera nam zmysły, jeśli jesteśmy jeszcze niedojrzali do miłości i nie możemy zapanować nad emocjami. Mówię trochę z własnego doświadczenia. Wydaje się, ze miłość działa wtedy trochę jak narkotyk i postrzegamy drugą osobę przez tzw. "różowe okulary" czyli tak jakby nie była człowiekiem z wadami i zaletami, ale ideałem. Warto może zadać sobie wtedy czy taki obraz drugiego człowieka jest prawdziwy, czy to jest nasze miłosne zauroczenie. Ale uwierz mi, że można się z tego wyleczyć, tylko to wymaga czasu, a może grupy życzliwych ludzi, którzy udzielą Tobie wsparcia. Na razie jesteś zdezorientowany, bo ciągle wpływają na ciebie emocje. A może daj sobie prawo do tego, żeby być smutnym, bo rzuciła cię ukochana i zawiodła twoje uczucia (i właśnie przez to nie jest doskonałą, tylko zwykłą dziewczyną, która potrafi zranić) Ja myślę, że najważniejsze, żeby być sobą. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uzależnienia kolegi od... Jak gdzie szukać dla niego pomocy?
Dzień dobry. Piszę w sprawie kolegi być moze shizofrenik (mama chorobaa...
Forum: Uzależnienia - Terapia małżeńska a praca w policji
Proszę o pomoc. Chciałabym udać się wraz z mężem do terapeuty...
Forum: Psychoterapia - Uglosnienie myśli
Witam.Lecze się na schizofrenię paranoidalna od 10lat. Głównym moim...
Forum: Schizofrenia