Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Proszę o obiektywną radę... (10)
- https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160675https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę... GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Mam dość duży problem, z którym sobie sama nie radzę. Nie mam w okół siebie ludzi, ktorzy mogliby obiektywie spojrzeć na mój problem. Zaufałam niejednokrotnie bliskim, z myślą o wsparciu, którzy wykorzystali moją słabość przeciwko mnie. Jestem w związku z partnerem, który jest mało entuzjastycznym człowiekiem. Ma bardzo trudny charakter, przez co ciężko czasem nam dojść do porozumienia. Ma swój tok myślenia, nie wypowiada się obszernie na różne tematy, poza swoimi zainteresowaniami. Jest on osobą, dla ktorego bardzo ważna jest rodzina, czasem od decyzji jaką podejmie uzaleznione jest zdanie jego rodziców. Czesto nie pozwalamy sobie na różne rzeczy, ponieważ boi się on o krytykę ze strony jego rodziców. Jestem osobą otwartą, jednak po sytacjach kiedy zawiodłam się na bliskich nabrałam dystansu. Swoim problemem dzielę się tutaj, ponieważ nie mam odwagi i strach przed opinią, krytyką wyklucza mnie z działania. Przeżyłam dość ciężkie dzieciństwo, sytacja jaka panowała w domu nauczyła mnie wiele ale również zostawiła ślad. Jestem osobą, ktora potrzebuje miłości, zainteresowania, dobrej rady, rozmowy... Jako, że jestem w związku mam obok siebie osobę, która powinna być moim wsparciem, pocieszeniem... Ostatnimi czasy, trwa to juz bardzo dlugo miewam chwile słabości. Straciłam poczucie własnych wartości, boję się o jutro ale również o to, że stracę mojego partnera. Nasz związek przeszedl wiele prób, jednak żadna z nich nie wniosła nic w życie mojego partnera. Stał się on bardzo oschły, przestał dbać o nasz związek. Pochodzimy z calkiem innych rodzin, on wiedzie spokojne życie z rodzicami, nie ma żadnych wiekszych obowiązków poza dbaniem o porzadek w swoim pokoju. Ja zaś pochodzę z dość burzliwego domu, gdzie sytacja jest co chwilę bardzo napięta. Czas spędzany w jego towarzystwie traktuję jako ucieczkę od rzeczywistości, chwile spokoju, głebszego oddechu. Poprzez to, co dzieje się w domu nie chcę, aby moje zycie wyglądało tak samo. Staram sie ze wszystkich sił aby w moim związku bylo dobrze, poświęcam się, pomagam mu, robię mu niespodzianki tak, aby czuł się szczęśliwy. Mój partner jest calkiem inny, dba tylko o swoje interesy, nie interesuje się moimi problemami, gdy potrzebuję pomocy niestety nie mogę na niego liczyć. Niejednokrotnie zawiodłam się na nim, jednak wybaczyłam mu. Staram się dużo z nim rozmawiać o problemach które wynikają, jednak on nie jest zainteresowany tym. Mam wrażenie, że tylko zabieram mu jego cenny czas a on swoją obojętnością próbuje mnie spławić. Czuję, ze wypaliłam się od środka. Drobnosta potrafi wywołać u mnie łzy. Niestety jest on osobą na tyle małomówną, że jakiekolwiek rozważenie wspólnej rozmowy jest czasem bez sensu, ponieważ nie mogę liczyć na jego opinię, radę. Nie jest on osobą nieśmiałą. Czasem spotykam się z pewną krytyką, odbieram to tak, że to moja wina że coś się dzieje. Liczę tylko i wyłącznie na podstawowe wartości z jego strony. Nie oczekuję niczego więcej jak rozmowy, wsparcia, otuchy. Chciałabym poczuć się osobą ważną w jego życiu, chciałabym poczuć, że istnieję! Chciałabym być szczęśliwa... Nie potrafię z nim już rozmawiać, tłumaczyć po raz kolejny z czym mam problem lub co mnie boli. Jest mi przykro, kiedy spędzając czas z kolegami potrafi śmiać się do łez a przy mnie chodzi bez usmiechu na twarzy. Staram się robić wszystko, aby był szcześliwy. Poświęcam wolny czas dla niego. Nie mam pojęcia w czym tkwi problem. Czy może on jest zmęczony tym, że często proszę o pomoc, że mam jakiś problem, że chcę na nim polegać. Czuję, że on woli uciec ode mnie kiedy jest mi źle a wrócić kiedy się wszystko w miarę uspokoi. W rzeczywistości również tak bywa. Takie sytacje mają miejsce. Jest mi przykro, że zostaję wtedy sama, ponieważ ja nigdy nie odeszlam choć na chwilę kiedy on miał jakikolwiek problem. Martwię się też sama o siebie. Jak juz wspomniałam bardzo szybko potrafię z uśmiechu przejść do łez. Czuję się często samotna, czuję się jak przedmiot lub zabawka. Wszystko mnie przerasta dlatego często też nerwy mi puszczają. Kiedy nakrzyczę to jest mi potem bardzo źle i przepraszam za swoje zachowanie. Jednak ciężko mi czasem się powstrzymać i jest to silniejsze od mojej woli. Nie wiem co mam dalej robić, czy mam nadal trwać w tym wszystkim i wierzyć, że to się zmieni czy podjąć jakieś inne "radykalne środki". Kocham go i chcę bardzo z nim żyć. Pomimo swoich wad ma on również wiele zalet. Nie chcę kończyć tego związku bo być może przechodzimy jakiś kryzys. Myślę, ze muszę tez popracować nad sobą aby odzyskać wiarę w siebie. Chciałabym aby on był ze mną, aby zmienił się i abyśmy przeszli przez to wszystko razem. Chciałabym, aby znów na mojej twarzy zawitał uśmiech, energia do zycia, abym znowu była pełna wigoru. Proszę o obiektywną radę co powinnam dalej robić? Mnie osobiście juz brakuje pomysłów, wypaliłam się. Każde słowo, zdanie biorę mocno do siebie.... proszę o pomoc...
- https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160779https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Brzmi to tak jakbyście oboje mieli po 15 lat
Wybacz, nie przywitałem się... Witaj
Nie wiem czy moja opinia będzie obiektywna, bo troszkę zalatuje mi to moimi przeżyciami, a mam wielkie uprzedzenia
Nie będę wnikał jakiego jakiego rodzaju pomoc masz na mysli, ze swojej strony, a na co liczysz od jego strony, ale interesuje mnie dlaczego z Nim jesteś. Chciałbym usłyszeć sensowną odpowiedź, a nie coś w stylu: Kocham Go
Możesz oczywiście powziąć odpowiednie kroki, w celu zmiany jego nastawienia, ale czy warto... tak na siłę
Bon voyage - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160784https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Że też chciało Ci się to czytać Smogu
Vicious - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160787https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Zamyśliłem się i nawet nie zauważyłem, a już byłem na słowach Proszę o POMOC!!!!
Więc przybywam ze swoimi wypocinami które de facto nie wnoszą nic - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160887https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę... GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Smog 2016-03-28 19:47:48
Brzmi to tak jakbyście oboje mieli po 15 lat
Wybacz, nie przywitałem się... Witaj
Nie wiem czy moja opinia będzie obiektywna, bo troszkę zalatuje mi to moimi przeżyciami, a mam wielkie uprzedzenia
Nie będę wnikał jakiego jakiego rodzaju pomoc masz na mysli, ze swojej strony, a na co liczysz od jego strony, ale interesuje mnie dlaczego z Nim jesteś. Chciałbym usłyszeć sensowną odpowiedź, a nie coś w stylu: Kocham Go
Możesz oczywiście powziąć odpowiednie kroki, w celu zmiany jego nastawienia, ale czy warto... tak na siłę
Bon voyage
Witaj
Dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.
Racja, brzmi to jak zwierzenia piętnastolatki jednak jesteśmy dorośli a popełniamy takie błędy. Dlaczego z nim jestem? Hm, jesteśmy narzeczeństwem - zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć. Skoro zdecydował się na tak poważny krok, oznacza to, że myśli przyszłościowo. (Właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie, ze nijak przeklada się to na czyny). Przede wszystkim tez przywiązana jestem do niego i choć wydawało mi się, że znam go bardzo dobrze jednak jest inaczej. Zrobiłabym dla niego wszystko, za dużo włożyłam "cegiełek" w ten związek by swobodnie to teraz zburzyć. Jesteśmy już bardzo długo ze sobą i dotąd wierzę, że jest on tym odpowiednim. Zależy mi bardzo na nim, brzmi to paradoksalnie, ponieważ borykam się z jego wadami. Może dlatego tego chcę, bo wierzę i nie tracę nadziei, że się może zmieni. A może powinnam odpuścić i czekać aż coś w nim drgnie? - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160916https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
No racja, narzeczeństwo to poważny krok, aczkolwiek mi przejawia się to sceną na kolanach z pierścionkiem w dłoni... Niby jest w tym jakaś obietnica, deklaracja, a jednak ... ale dobrze, przecież my nie o tym
Sadzisz, że jak odpuścisz to istnieje taka możliwość, że w ogóle Go to nie obejdzie ... przynajmniej tak to zabrzmiało, poniekąd
Nie mogę Ci radzić abyś odpuściła czy nie... bo nie znam Was i jest to ponad moje prawa, jedyne nad czym powinnaś się zastanowić, to nad tym, w którym momencie wszystko przybrało taki bieg. Nic nie dzieje się przypadkiem, być może jest w tym Twoja wina, może nie spełniasz, niektórych Jego oczekiwań. Oczywiście bierz moje słowa z wielkim dystansem. - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160948https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę... GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Być może, jednak rozważałam już problem tego, czy aby na pewno spełniam jego oczekiwania. Pytałam, rozmawialiśmy. Z jego odpowiedzi wynika, że jest wszystko w porządku - owszem, czasem nawet okazuje zachwyt i radość z tego, co dla niego w danej sytuacji zrobiłam. Ciężko jest z niego coś wykrzesać. Zawsze gdy jest jakiś problem to najpierw on sam musi się z nim oswoić i potem zadecydować czy się ze mną z nim podzieli. Tutaj miewam wątpliwość zaufania aczkolwiek zapewnia mnie, ze jest to niepodwazalna kwestia, poniewaz mi ufa. Zastanawiałam się nad tym, czy moze on potrzebuje czasu, może sam ma jakies problemy o ktorych nie wiem. Ciezko stwierdzić czy on sie czymś martwi bądź nie. Z drugiej strony skoro mi ufa i wie, ze moze na mnie liczyć to powinien się ze mną z tym podzielić. Mam straszny chaos w glowie, byc moze za bardzo się zamartwiam. Swiadomosc tego, ze on nie bierze spraw zwiazku w swoje ręce biorę cały ciężar na siebie bo boję się, ze bez starań to się rozpadnie...
- https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1160987https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Być może sobie koleżanko odpuść i zajmij się czymś pożytecznym.
Po co się ładujecie w związki jak nie potraficie w nich normalnie żyć?
Nie masz ważniejszych zmartwień?
Nie szkoda Ci tak krótkiego życia na kogoś takiego?
Mało masz facetów na świecie?
Nie wiesz,że związki czasem się rozpadają, bo okazuje się jednak, że ludzie do siebie nie pasują?
I NIE WIESZ,ZE TAKIE ZWIĄZKI POWINNO SIĘ ZAKAŃCZAĆ,A NIE SIEBIE W NICH WYKAŃCZAĆ?
Vicious - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1161032https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Czyli nie wiemy do końca czy mówiąc, że jest wszystko w porządku, faktycznie tak jest. a Właściwie wiemy, że nie.
Być może za bardzo naciskasz i chcesz poznać jego tajemnice czy problemy. Wystarczy żeby wiedział, że jesteś. Ale to nadal niczego nie zmienia
A czy nie dzieje się cos powazniejszego, czy nie boryka się z czymś co sprawy związku odsuwa na dalszy plan i nie może albo nie chce Cię w to mieszać - https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html#p1161039https://www.psychiatria.pl/forum/prosze-o-obiektywna-rade/watek/1160675/1.html Proszę o obiektywną radę...
Zerwij z nim i po problemie
Vicious - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- CHAD a zerwanie
Proszę o pomoc. Mój narzeczony zostawił mnie jak przebywał w szpitalu...
- Fobia Spoleczna? Jak sie za to zabrac
Witam Serdecznie,To moj pierwszy post. Mam problemy i szukam porady jak zabrac sie za ich...
- Dwa neuroleptyki.
Czy mozna podac shizofrenikowi dwa neuroleotyki? Jeden w duzej dawce antypsychotycznej a drugi w...
Forum: Schizofrenia - Opnia doświadczonych osób z nerwicą.. pomocy
Cześć wszystkim!Jestem młodą osobą, u której niedawno...