Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Przemyslenia o depresji i samobójstwie (36)
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612719https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Ostatnio zastanawiałem się trochę nad swoim życiem, nad tematem depresji i do głowy przyszło mi pare przemyśleń.
Chodzi mi głównie o to czy każde większe załamanie, poczucie bezsensu i niechęci do życia, chęć odejścia z tego świata/popełnienia samobójstwa musi automatycznie oznaczać depresje?
Wielokrotnie widzi się, gdy ktoś opisuje swoje problemy np. "Moje życie jest bezsensu. Nie ma dla mnie przyszłości, chce się zabić, po co to dalej ciągnąć itd." odpowiedzi innych typu "idź do psychiatry", "idź na psychoterapie", "musisz podjąć się leczenia antydepresantami". W internecie rozmaici psychologowie/psychiatrzy czy inni eksperci wypowiadają się w podobnym tonie na KAŻDY taki podobny post. Wszystko generalnie sprowadza sie do jednej, jedynej diagnozy: "Jesteś chory, nie myślisz trzeźwo, masz depresje". To właśnie trochę skłoniło mnie do pewnych refleksji i przemyśleń.
Bo czym jest w ogóle depresja? Według definicji jest to zaburzenie psychiczne z grupy chorób afektywnych charakteryzujące się obniżeniem samooceny, problemami z mobilizacją do wszelkiego działania, samookaleczeniem.
Oczywiście to bardzo ogólna definicja, jest ich znacznie więcej. Niektóre różnią się nieznacznie od siebie, ale w każdej chodzi głównie o to samo - jest to CHOROBA (dokładniej mózgu).
O co mi chodzi... Może nie każdy taki przypadek, kiedy ktoś ma już dość życia, musi automatycznie oznaczać depresje? Może ktoś po wielu latach oszukiwania siebie i słuchania, że będzie lepiej, że kiedyś jeszcze spotka go szczęście stwierdził po prostu, że to może być zwykły stek bzdur? Może zrozumienie tego, spojrzenie prawdzie w oczy doprowadza człowieka do ostatecznego kroku - własnej śmierci? Nie depresja, nie irracjonalne myslenie (bo na tym przede wszystkim polega depresja), tylko właśnie przestanie wierzenia w bajki?
Trudno mi znaleźć odpowiednie porównanie. To trochę tak jak małe dziecko czekające co roku na Gwiazdkę i dowiadujące się nagle, że Święty Mikołaj nie istnieje. Jest szok, później pewnie okropny płacz, w pewien sposób lega w gruzach część jego życia . Może z niektórymi dorosłymi jest trochę podobnie. Ktoś ma życie całkowicie do kitu, nie może zmienić na lepsze tej sytuacji choć się bardzo stara, bo od życia oczekuje tylko tej jednej 'rzeczy', której nie może dostać. Przez to nie potrafi cieszyć się swoim życiem. Mimo wszystko ma jeszcze nadzieje, bo słyszy od ludzi, że będzie lepiej, że jeszcze odnajdzie swoje szczęście, że trzeba wierzyć. I robi to. Dzień, tydzień, miesiąc, rok, 10 lat... Nie zmienia się nic, ale wciąż widzi ten sam tekst: "nie poddawaj się". I nagle nastepuje taki "punkt krytyczny", taki szok jak ten u małego dziecka, kiedy być może nagle dociera do niego ta jedyna prawda - że może nie jest mu po prostu dane być szczęsliwym na tym świecie. Bo o ile dziecko po chwili dorasta, istnienie św. Mikołaja przestaje mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie, tak dla tego człowieka wali się coś o wiele ważniejszego - całe życie, jego sens.
Dochodzi do załamania, ale tabletki nie załatwią wtedy sprawy, bo ten ktoś może tak naprawdę ich w ogóle nie potrzebuje?
Może wcale nie jest wtedy chory psychicznie/chory na umyśle. Wręcz przeciwnie, może wtedy w chwili skrajnego załamania jest bardziej trzeźwy w swoich osądach niż przez całe wcześniejsze życie? Doskonale zdaje sobie sprawę z tego czym jest jego życie i czym nie jest i nigdy nie będzie. I nie może tego zwyczajnie znieść.
Co o tym myślicie?Ostatnia edycja:Więc trzymam swoją duszę i cieżko umieram
Całkiem sam, w nocy, na cmentarzu
Pewnego dnia będę wolny, i oni nie bedą próbowali mnie zabić, za to, ze jestem sobą
Pewnego dnia... - https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612725https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Zdaje sobie sprawe z tego, że to jest strasznie pesymistyczne myslenie, ale własnie takie mam wątpliwości.
Więc trzymam swoją duszę i cieżko umieram
Całkiem sam, w nocy, na cmentarzu
Pewnego dnia będę wolny, i oni nie bedą próbowali mnie zabić, za to, ze jestem sobą
Pewnego dnia... - https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612726https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie Gość
Ja myślę tak jak Ty, chociaż moje zdanie się nie liczy, bo przecież zawsze inni stojąc obok wiedzą "lepiej". Zawsze jest ja, ja, ja, a gdzie w tym wszystkim osoba potrzebująca? Oni wiedzą lepiej przecież, bo, na co dzień żyją Twoim, moim życiem… sic.
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612751https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Krzysiu, to o czym piszesz, to jest rozróżnienie między "prawdą a nieprawdą".
Swięty Mikołaj istnieje lub nie.
Nie mnie dokonywać takich ocen, nie mam pojęcia o Psychiatrii. Ale wydaje mi się jednak, że Ona nie wartościuje, nie wypowiada się w kwestii prawda - nieprawda.
A depresja, jak Sam wspomniałeś, jest chorobą afektywną, czyli dotyczącą emocji, wiec ...owszem, coś co jest własnie prawdziwe może do niej doprowadzić, ale chyba nie to jest jej istotą. To tak, jakby pytać chorego na raka płuc czy "naprawdę" palił, czy nie...to już nie znaczenia - jest chory, cierpiący. I to jest punkt wyjśćia do ewentualnej pomocy.
A co do przyczyn depresji, to pewnie masz rację, że punktem wyjścia do niej może być...właśnie to, co prawdziwe, nie urojjone..Iza
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612790https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Moim zdaniem w ogóle bym nie zawracała sobie głowy tymi
zagadnieniami depresją i samobójstwem. z depresji można wyjść, a z samobójstwa nie bardzo - https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612795https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Ja podobnie mam pytanie, jaki jest cel tych bardzo abstrakcyjnych przemyśleń? to raczej nazwałabym objawem...
Iza
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612800https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Iza mi to wygląda na takim wiesz zalaniu się życiem, tak jak by się coś wydarzyło, jakby było niedocenienie.
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612804https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
.....a mnie na tzw. "natłok myśli", Kochana
Iza
- https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612830https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Chodzi mi o to, że wystarczy zauważyć jak na świecie traktuje sie osoby z myślami samobójczymi - trafiają do szpitali psychiatrycznych lub w najlżejszym wypadku dostają pigułki - czyli ogólnie jak osoby nieświadome i chore psychicznie, które nie potrafią racjonalnie myśleć.
Jest taki tekst na internecie:
www.andaleks.pl/content/141-Czy-depresja-jest-choroba-psychiczna
Ja tylko wkleje tylko mały wycinek:
"Przekonuje, że współcześni psychiatrzy i psychoterapeuci mają w istocie do czynienia z problemami, jakie stawia przez nami życie, a nie z konkretnymi zaburzeniami zdrowia psychicznego, którego kryteriów nie sposób sformułować. Pojęcie choroby psychicznej jest według niego mistyfikacją, zamiast zwracać uwagę na znajdując się w konflikcie ludzkie potrzeby, aspiracje i wartości - odwołujemy się do pojęcia choroby psychicznej. Dzięki czemu, otrzymujemy amoralną i bezosobową rzecz - chorobę, jako wyjaśnienie problemów życia".
Mimo wszystko sporo w tym racji jest (nie całkowicie, bo na pewno są przypadki, gdy odczuwanie bezsensu życia, myśli samobójczych spowodowane jest zaburzeniami w funkcjonowaniu mózgu), bo w dzisiejszych czasach w każdym przypadku skrajnego nieszczęścia przypisywane są tabletki jakby miały być cudownym środkiem leczniczym.
Ja mam takie zdanie, że ludzka psychika i potrzeby człowieka zostały najlepiej zobrazowane już przeszło 55 lat temu i od tego czasu nie "wymyślono" nic lepszego - w 1954 niejaki Abraham Maslow przedstawił piramidke potrzeb człowieka i żadne tabletki nie pomogą jej zmienić.
pl.wikipedia.org/wiki/Hierarchia_potrzebOstatnia edycja:Więc trzymam swoją duszę i cieżko umieram
Całkiem sam, w nocy, na cmentarzu
Pewnego dnia będę wolny, i oni nie bedą próbowali mnie zabić, za to, ze jestem sobą
Pewnego dnia... - https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html#p612874https://www.psychiatria.pl/forum/przemyslenia-o-depresji-i-samobojstwie/watek/612719/1.html Przemyslenia o depresji i samobójstwie
Krzysiek87 przedstawił tu swoje przemyślenia, moim zdaniem dobrze uargumentowane i zapewne będące efektem dłuższych rozmyślań (jeśli wymyślił to czytając gazetę na kiblu - to wyjdę kretyńsko na tych słowach...). Nie wiem dlaczego pojawiły się tu głosy, jakoby była to "abstrakcja" lub "natłok myśli". Sądzę, że prawidłowo odczytałem to co miał na myśli - a o to przecież chodzi w publicznym wypowiadaniu się. Nie znaczy to, że ze wszystkim się z nim zgadzam. Nie sądzę, bym był właściwie przygotowany do poważnej dyskusji na ten temat - ale wydaje mi się jednak, że "niechęć do życia, chęć odejścia z tego świata/popełnienia samobójstwa" właśnie najczęściej wskazuje na zaburzenia afektu (w grę nie wchodzi wyłącznie depresja). Nie musi jej automatycznie oznaczać - niemniej wpierw należałoby wykluczyć chorobę, aby móc rozmawiać o takim a nie innym podsumowywaniu swojego życia (nie chorobowym).
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Schizofrenia - granica ludzkiej wytrzymałości
Ciekaw jestem jak długo można żyć codziennie walcząc z własną...
Forum: Depresja - Czy jestem złym człowiekiem?
Staram się pracować nad sobą, tłumić w sobie negatywne emocje. Tak...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego