Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Rodzice - apogeum konfliktu. (9)
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875367https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Witam! Założyłem tutaj konto, bo nie umiem poradzić sobie z sytuacją w moim rodzinnym domu. Nie wiem już sam po czyjej stronie leży wina w tej całej sytuacji - a w sumie, to naprawdę już niewiele wiem co się dzieje. Ale od początku.
Mam 23 lata - podstawówka, gimnazjum, liceum na czerwonych paskach, ze średnią 5,0 + i wygrywanymi konkursami - dlaczego? być może dlatego, że chciałem, a być może po prostu dlatego, że każda moja rozrywka, każda chęć trenowania czegokolwiek była przez moją matkę negowana - twierdziło się, że porzucę wówczas naukę, nie zdam do następnej klasy i ogólnie stanę się zwierzęciem jakimś - mama widziała jak oglądam mecze piłkarskie i zawsze twierdziła, że to dzieci biegające za piłką, niegodni szacunku. Co miałem robić? uczyłem się, czytałem, stąd te osiągnięcia. Mama każde wyjście z kolegami, każdy trening (bo próbowałem zacząć trenować piłkę nożną) uważała za rzecz zbędną - kolegów wyzywała od pijaków i marnotrawców czasu i pieniędzy rodziców. Stąd jakoś i te treningi, i te wyjścia radości nie przynosiły. Przed maturą, pomimo odwiecznych bardzo dobrych wyników w nauce, mama twierdziła, że sobie nie poradzę - że obleję, albo ustne, albo pisemne - bo "Ty nie myślisz, tylko to co w książkach wyczytasz". Maturę zdałem bardzo dobrze, co otworzyło mi drogę na porządne studia. Przez cały ten czas moja matka nie dawała mi żadnych oznak satysfakcji z moich osiągnięć, czy też z mojego zachowania - ale chodziła po swoich koleżankach i chwaliła się wynikami, że jestem mądry bo (sam!) wybieram naukę zamiast kolegów itd. Byłbym może nawet szczęśliwy i uradowany tą sytuacją gdyby nie to, co było dalej... Idąc na studia mama wyskoczyła z tekstem typu "Boję się Ciebie dać do innego miasta, bo zrobisz zaraz dziecko jakiejś k***e i się zapijesz do końca pierwszego semestru". Wtedy tata stanął po mojej stronie i po wielu kłótniach wyszło na to, że w przyszłym roku obronię mgr i licencjat (studiuję dwa kierunki). Mieszkam u cioci - bo mama tak załatwiła, a ja nie miałem na to wpływu. Ale ta jest osobą cudowną i z nią żadnego problemu nie ma. Mam zajęcia przeważnie od 8 do 20, i muszę dzwonić do mamy rano, z 3-4 razy w trakcie pobytu na uczelni i wieczorem - inaczej ona panikuje, robi mi awantury, że się martwi, że po to mam telefon, żeby do niej dzwonić itd. Mam również przyjeżdżać co tydzień - bo mam szanować rodziców, kochać ich i spędzać z nimi czas - ok, rozumiem to, ale jest awantura jak po prostu muszę zostać na ten weekend w domu, czy najzwyczajniej na świecie chciałbym odpocząć. Z kolei kiedy wychodzę z kolegami na mecz do pubu mama twierdzi, że jestem alkoholikiem (gdzie nie piję praktycznie w ogóle, nawet piwa) i marnuję z nimi czas. Gdy już wychodziłem miałem dzwonić lub pisać smsy co 20-30 min, że wszystko w porządku. Od 2 lat, gdy doszedł drugi kierunek nie mam już ani czas, ani ochoty wychodzić - mama twierdzi więc, że nie dam się lubić, bo nie wychodzę tak często, jak dawniej na mecze. Jeśli chodzi o kluby, dyskoteki - mama dosłownie twierdzi, że "zabrania mi tego", bo tam tylko chodzą "k***y i k***e chcący seksu".
W nazwie tematu było apogeum - no właśnie, chodzi tutaj o moją dziewczynę. Nigdy nie wyjeżdżałem, każde wakacje spędzałem w domu, bo mama grała ze mną ciągle tekstami "Nie widzę Cię cały rok, nie możesz teraz gdzieś pojechać - ja Cię utrzymuję i mam prawo Cię widzieć". Moja dziewczyna jest najwspanialszą osobą jaką poznałem w życiu, znam ją od 5 lat, od roku jesteśmy razem. Jest niemalże moim ideałem, stąd naprawdę wiążę z nią moją przyszłość. Mama, jak jeszcze jej nie znała wykreowała sobie pogląd na nią - rozmawiałem telefonicznie kilka minut z nią w domu to według mamy wybierałem "Głupią panienkę, nie rodziców". Gdy doszło do spotkania (przywieźliśmy ze sobą ciasto, pobyliśmy dosłownie 3h razem po czym ona odjechała do siebie pociągiem - nie chciałem dłuższego spotkania, bo bałem się zwyczajnie, że mama coś "odwali") Mamy tekst "Wstydu nie ma przyjeżdżać do chłopaka w tym wieku" - mieliśmy po 22 lata. Zaprosiła mnie do siebie (340 km ode mnie) na wakacje - poinformowałem o tym mamę już w maju - po czym przypominałem co jakiś tydzień (miałem nadzieję, że się oswoi, jakoś zrozumie sytuację) - wyjechałem 15 lipca - mama, chociaż termin znała od miesiąca robiła mi awantury kilka dni przed moim wyjazdem (Padły takie słowa, że w tej chwili, nawet anonimowo, wstyd mi jest cytować). Po raz pierwszy w życiu postawiłem na swoim i pojechałem - dzwoniła do mnie co godzinę z krzykiem, pretensjami i słowami, że jestem dnem i nic nie wartym człowiekiem, że mam się wyprowadzać itd... Wróciłem, to mama z tatą zaczęli robić mi wyrzuty i kłótnie, a tata, mimo tego, że jeszcze niedawno twierdził, że mama jest nadopiekuńcza, zaczął mówić językiem mamy. Oskarżają mnie o sytuację, których nigdy nie było, o moje słowa - które nigdy nie padły. Mam już tego serdecznie dość.
Może wspomnę jeszcze, że mam brata - który prawie 5 lat temu poznał kobietę i opuścił dom rodzinny ponieważ po prostu nie mógł wytrzymać sytuacji, która powtarza się w moim przypadku. Skutkuje to dzisiaj brakiem jakiegokolwiek kontaktu.
Piszę tutaj, do Was, ponieważ najzwyczajniej na świecie nie wiem co robić. Chcę to zmienić, jednocześnie zachowując (w miarę możliwości) normalne stosunki z rodzicami, bo mimo wszystko, kocham i mamę i tatę. Rozmowy - nic nie dają, bo ja nie znam się na życiu i jestem gówniarzem, który w dodatku "Robi co chce, od zawsze". Proszę o pomoc, rady - za wszystkie będę niezmiernie wdzięczny. - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875373https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Bardzo mi przykro, Twoi rodzice nie dbają o Twoje potrzeby emocjonalne i społeczne. Zrobili z Ciebie dziecko-ideal-robot, który ma być perfekcyjny w osiągnięciach edukacyjnych i dążyć do ideału w życiu zawodowym, na pewno chcieliby abyś osiągnął wielki zawodowy sukces jako pracownik umysłowy, bardzo dobrze zarabiający. Matka nie chwali Cię, nie motywuje bo wie, że poprzez brak tego i pokazania dezaprobaty, Ty sam się weźmiesz do działania.
Twoi rodzice niestety chcą dobrze dla siebie, nie dla Ciebie, nie obchodzi ich to, że Ty też masz własne indywidualne potrzeby w ramach odstresowania się, utrzymania więzi społecznych i szczególnie rozwoju psychicznego. Możliwe, że nie zdają dobie nawet z tego sprawy, że zakazujac Ci kontaktu z dziewczyną czy znajomymi z piłki nożnej, Ty cierpisz. Powiedz matce, że Ty też potrzebujesz relaksacji bo nie jesteś robolem intelektualnym a jeśli teraz Ci nie ufają, to nigdy Ci nie zaufaja i odejdziesz od nich pozostawiając ich samych, a kto im będzie pomagać jak się zestarzeją? Będą narzekać do sąsiadów jakich to mają złych synów?!Przecież sami sobie są winni.
Porozmawiaj z matką łagodnie i przekonująco mówiąc jej o własnych potrzebach i emocjach jakie wywołują jej słowa w Tobie. Może ona sama była córeczką pod kloszem i jej rodzice za wszelką cenę chcieli aby wyrosła na kogoś wielkiego a może przeciwnie- ona nigdy niczego nie osiągnęła w życiu i teraz chce abyś to Ty spełniał jej marzenia?To brzmi choro, prawda?Taka prawda. - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875376https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Nie oczekiwałem tak szybkiej odpowiedzi - dzięki
Co do łagodnych rozmów - nie da się, mama mówi wtedy, że widzę jedynie swoje potrzeby, a o spełnieniu potrzeb moich rodziców nawet nie myślę - wtedy nazywa mnie egoistą i bezczelnym gnojkiem, który nie potrafi docenić tego, co zrobili dla niego rodzice. Moje potrzeby - jak mówiłem, że w mojej dziewczynie widzę to, czego w innych nie - mama mnie wyśmiewała twierdząc, że w ogóle nie znam życia, a moja "panienka" (tak to ujmuje) jest brzydka i bezwartościowa (jest już magistrem, za rok kończy kolejne studia magisterskie) - i z tego względu mama twierdzi, że ona "chce mną rządzić" bo już wszystkie rozumy świata tymi magistrami pozjadała. Robi wszystko, bym po raz kolejny uległ i ciężko rozmawiać - bo od I roku studiów próbuję dosłownie wszystkiego, by zmienić tę sytuację. Mama stwierdziła dzisiaj, że żałuje każdej złotówki na wychowanie mnie, bo i tak nic z tego nie wyszło. "Ciągle robisz co chcesz",
"Nie masz wdzięczności", "Traktujesz nas jak śmieci" - to są codzienne słowa mojej matki. Jeszcze kiedyś miałem lekkie oparcie w tacie - nie tyle w zmianie decyzji matki, co po prostu słowie (tata nie chcąc kłócić się z mamą nigdy zbyt mocno nie wypowiadał się o tym, że nie podobają mu się ograniczenia matki). - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875379https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Twoja matka ma nerwicę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875380https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Tata jest spokojnym człowiekiem i mało mówi?
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875382https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Muszę już kończyć, napisz coś więcej o tacie, jutro odpiszę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875463https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
tata - przyjdzie z pracy i chce mieć w domu spokój, bo jest na emeryturze - tak powtarza od 6 lat. Wcześniej jeszcze coś bronił, coś starał się przetłumaczyć, ale się poddał. Co gorsze, od jakiegoś roku myśli za niego mama, a on w kółko powtarza, identycznie, słowa matki.
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p875476https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
Czyli mama dominuje w domu a tata, żeby uniknąć kłótni tylko przytakuje Twojej mamie.
Twoja mama definitywnie ma zaburzenia lękowe, widzi przyszłość w czarnych barwach jeśli pozwoliłaby Ci na odrobinę wolności, jej mąż tak naprawdę jej nie wspiera emocjonalnie i przytakujac po prostu pozostawia ją samą z jej problemem, wie, że nie ma sensu się sprzeciwiać bo mama I tak zrobi swoje.Tata nie jest dostatecznie silny aby się postawić i żyć z tym później-z nadmiarem emocji. Może to tez wynikać z jego osobowości poniekąd i z poddania się, czyli z psychicznej słabości.
Krytyka, sterowanie przez mamę i upodlanie Ciebie przez nią może znacząco wpłynąć na Twoje przyszłe życie, kopiujac postawę Twojego ojca, bardzo prawdopodobne, że możesz wybrać sobie dominującą partnerkę w Twoim związku, która będzie manipulować wszystkimi członkami rodziny dla własnego poczucia spokoju.
Myślę, że w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie ukończenie studiów i całkowita separacja od rodziców dzięki której Twoja matka może zachorować jeszcze bardziej ale Ty-uwolnisz się spod jej toksycznego wpływu. Nie bądź od niej uzależniony, nie myśl kategoriami, że jeśli odejdziesz od nich to złamiesz matce serce itp. Matce przez to nie pomożesz, może brak dzieci spowoduje to, że się matka ocknie i zacznie się leczyć u psychologa. Ona tak naprawdę nie ma nikogo, kto mógłby mieć władze nad nią i byłby dostatecznie silny aby uzmysłowić jej, że to co robi jest złe, chore.
Jeśli zależy Ci na dziewczynie, spotykaj się z nią po szkole mówiąc np matce dla świętego spokoju, że musisz iść do biblioteki po zajęciach, nie mów jej prawdy skoro matka nie szanuje Twojego prawa do spotkań z osobami, z którymi Ty potrzebujesz przebywać. Nadal dbaj o edukację, ignoruj słowa matki jeśli nadal coś jej nie pasuje, jeśli Cię wyzywa, postaw jej się, powiedz, że to przemoc psychiczna i jeśli znów powie Ci coś krytykujacego pod Twoim adresem, nie zawahasz się zgłosić ją na policję. Jeśli matka się zaśmieje, powiedz, że to nie jest żart bo już ją od dawna nagrywasz i masz prawo do szacunku jak każdy człowiek.
Pamiętaj, musisz być mężczyzną, nie - małym, lękliwym dzieckiem. Nikt nie ma prawa używać żadnej przemocy wobec ludzi, przemoc psychiczna to wyzwiska, krzyki, zastraszanie, krytykowanie.Poczytaj o tym więcej na necie. - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html#p878733https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-apogeum-konfliktu/watek/875367/1.html Rodzice - apogeum konfliktu.
O człowieku, myślałam, że to ja mam chorą matkę, ale moja wygląda przy Twojej jak katar przy gruźlicy.
Współczuję z całego serca, ratuj się jak tylko możesz!
Nie chcę udzielać bezpośrednich rad, powiem Ci co ja bym rozważyła będąc w podobnej sytuacji:
1. Jak najszybciej uniezależnić się finansowo od rodziców (studia zaoczne, praca, wynajęcie mieszkania, lub choćby pokoju)
2. Odwiedzić psychologa i podjąć pracę nad tym by nie powielić schematu swojego ojca.
3. Pogodzić się z tym, że relacje z rodzicami nie będą się dobrze układały.Panta rhei - wszystko się zmienia
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uzaleznienie od porno i masturbacji
Witam jestem mężczyzną mam 32 lata od bardzo dawna się masturbuje prawie...
Forum: Uzależnienia - Brak pewności siebie, zakłopotanie w życiu codziennym
Hej,Przychodzę tutaj z czymś co mnie całkowicie męczy i utrudnia...
- Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Witam wszystkich, chciałabym się wygadać, chciałabym dostać...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego