Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Rodzice dzieci z borderline (34)
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p30268https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Cześć.Jestem ojcem córki,u ktorej pierwsze objawy borderline dały znać o sobie, gdy miala 14 lat.Teraz ma 21 i od ponad 2 lat jest "zdrowa". Celowo użyłem tu słowa "zdrowa", bo tak moja córka ok.2 lat temu uzasadniła zakończenie terapii swojemu ostatniemu psychoterapeucie (a było ich kilku), psychiatrze (też było ich kilku) oraz nam - rodzicom. Tych 5 lat ostrych objawów chorobowych, obejmujących halucynacje słuchowe,zaburzenia łaknienia,pobyty w szpitalach oraz co najgorsze - permanentne akty autodestrukcji (samookaleczanie się i próbę samobójczą) było dla mnie niewyobrażalnie koszmarnych. Pomimo tego, że teraz rzeczywiscie córka nie wykazuje objawów chorobowych - czyli mieści się w granicach tzw. "normy", ja nie potrafię jeszcze dojść do siebie.Bardzo bym chciał stworzyć grupę wsparcia (nawet tylko on line) dla rodziców dzieci chorych na borderline i inne choroby psychiczne. Pozdrawiam serdecznie wszystkich rodziców mających takie lub gorsze problemy ze swoimi dziećmi. Trzymajcie się mimo wszystko! Podaję swojego maila: [email protected]
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103478https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline
witaj,mam 25 lat,cierpię na borderline dawna,ale wcześniej leczyłam się na depresję.dopiero niedawno sprecyzowano diagnozę. mam za sobą wiele prób samobójczych, ale dopiero ostatnia wyszła na jaw. prawie mi się udało.. wiem,że mój ojciec bardzo to przeżył. teraz,kiedy troszkę doszłam do siebie,bardzo się o niego martwię,leczę się w klinice psychiatrycznej,teraz już w trybie dziennym,mam nadzieję,że uda mi się zakwalifikować na półroczne leczenie w szpitalu im.Babińskiego.co jakiś czas dopadają mnie kryzysy,a co za tym idzie: również myśli samobójcze,ale teraz już sobie z nimi radzę, w dużym stopniu dzięki ojcu.. pozdrawiam cię serdecznie,wyobrażam sobie,co przeżywałeś,kiedy córka próbowała odebrać sobie życie,teraz już potrafię sobie to wyobrazić patrząc na mojego tatę.. nie mówi nic wprost,ale szczerze mówiąc nie poznaję go. Bardzo się zmienił,zupełnie psychicznie rozsypał,czuję się winna tej sytuacji. powiem mu o twoim mailu,aczkolwiek,znając mojego ojca,małe są szanse,że skorzysta,no ale jak to mówią Włosi: nonsisamai,czyli "nigdy nic nie wiadomo"... a propos jak myślisz,czy twoja córka jest już naprawdę zupełnie zdrowa?
Ostatnia edycja:małyksiążę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103479https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline
proszę,niech Pan wybaczy formę zwracania się na "ty" Zupełnie się zapomniałam,a to chyba dlatego,że temat dla mnie poruszający.
Ostatnia edycja:małyksiążę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103480https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Cześć.Moja córka też miała na początku rózne diagnozy.Najpierw była to depresja lub schizofrenia, a dopiero później borderline (co jest chyba najbardziej trafne).O ile przedtem córka wykazywała bardzo ostre stany chorobowe,np. bardzo silne napady lękowe połączone ze słyszeniem "głosów" (od których "jedynyą" ucieczką były samookaleczenia), teraz - co jest najistotniejsze - sama siebie postrzega jako osobę "normalną".
Przedtem było wręcz odwrotnie.Dla mnie bardzo znamienne jest to,że teraz chciałaby nawet usunąć blizny po cięciach i przypalaniach.Musisz wiedzieć, ze moja córka ma całe ramiona i przedramiona w bliznach.Najgorsze są te od przypaleń ogniem z zapalniczek.Jak tylko sobie o nich przypomnę, to po prostu chce mi się płakać.Nawet blizna po próbie samobójczej po cięciu na przegubie ręki nie jest tak widoczna.A moja córka cięla się w tym miejscu aż kilkakrotnie tak głęboko, że aż poprzecinała sobie ścięgna i nerwy.Musiała mieć po tym zabieg chirurgiczny, ale i tak nie ma czucia w dwóch palcach.Celowo opisuję tak drastyczne szczególy,liczac na to,że twój ojciec to przeczyta i nawet chociaż przez krótką chwilę nię będzie się czuł osamotniony w swoich przeżyciach. Dla mnie był to koszmar,z ktorego nie można było się obudzić i którego teraz nie mogę zapomnieć.Staram się bardzo usilnie wyjść z depresji,w którą popadłem po tych kilku tragicnych latach wyrwanych z życia. Pozdrawiam gorąco ciebie i twojego ojca.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103481https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline
Witam Pana,to,co Pan opisuje brzmi rzeczywiście poruszająco,nie dziwię się,że te doświadczenia wciąż w jakiś sposób są w Panu żywe. nie miałam aż tak drastycznych samookaleczeń,choć niejednokrotnie miałam na to ochotę. tylko że ja się z moim borderline świetnie maskowałam, w pracy w teatrze musiałam trzymać "fason",nie mogłam sobie pozwolić na ślady skaleczeń na ciele,bo gdybym w takiej sytuacji wyszła na scenę - to wszystko wyszłoby na jaw.Rodzice wiedzieli od lat,że nie jest ze mna dobrze,ale i tak moja ostatnia próba samobójcza bardzo ich zaskoczyła. Zreszta nie tylko ich,wszystkich wokoło.
Widziałam,że dotarł Pan juz do strony www.borderline.p2a.pl
Funkcjonuję tam pod pseudonimem "małyksiążę".
Może Pana córka chciałaby tam podzielić się swoim doświadczeniem? pozdrawiam serdecznieOstatnia edycja:małyksiążę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103482https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Cytat z innego forum:
"... i tak sobie będziecie opowiadać jacy to ludzie z BPD sa straszni.
To zasadniczo nic nie zmieni tylko utwierdzi was w tym jak wam źle na świecie i pozwoli popadać w jeszcze większą depresje. No i oczywiście wasze negatywne uczucia względem dzieci jeszcze się pogłębią.
Oczywiście współczuję panu sytuacji rodzinnej. Ja również doświadczyłam życia z osobą z BPD i to od urodzenia, bo moja Mama cierpi na to zaburzenie. Nie jest lekko tak zyć. Myślę, ze grupy wsparcia dla rodzin osób z BPD to dobry pomysł. Sama myślałam kiedyś, żeby takie założyć. Wydaje mi się jednak, ze funkcjonowanie takich grup nie powinno polegać na wywlekaniu z przeszłości wszystkiego co taka osoba zrobiła poto tylko żeby zwrócić na siebie uwagę i razem z innymi nakręcać sie w nienawiści, a tak odebrałam pana wypowiedź."
Być może -tak jak zarzucił mi to jeden z uczestników innego forum -niefortunnie użyłem zwrotu "borderline i inne choroby psychiczne",ale moja córka wielokrotnie przekraczała "linię" dzielącą zaburzenie od choroby psychicznej.
Mam tu na myśli np. halucynacje.Dla mnie jako rodzica bardzo trudno było pogodzić się-i jest nadal-że moja córka nie chciała żyć,okaleczała się i podcinała sobie żyły.Teraz córka dystansuje się od tych skrajnych zachowań traktując je jako chorobowe.Dla mnie zaburzenie osobowości (?) typu "borderline" może być podłożem wspanialych osiągnięć w sztuce.Przykładem jest tu chociażby wielki pisarz Fiodor Dostojewski, czy aktor Klaus Kinsky.Ale jezeli mówimy o cierpieniu osób z borderline oraz ich najbliższych to wg mnie możemy nazwać to chorobą w potocznym znaczeniu tego słowa.
Jestem pewien, że źle odebrała Pani moją wypowiedź.Bo mogę Panią zapewnić, że ja moją córkę BARDZO KOCHAM i chociaż może zabrzmieć to paradoksalnie - to wydaje mi się,że kocham ją jeszcze bardziej dlatego że jest taka jaka jest.
Ale musi tez Pani wiedzieć, ze rodzice dzieci z problemami psychicznymi czuję się strasznie osamotnieni i stąd pomysł na załozenie takiej grupy wsparcia.
Serdecznie Panią pozdrawiam.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103483https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline Gość
Leczenie borderline w polskich szpitalach psychiatrycznych
Moja córka trafiła po raz pierwszy do szpitala psychiatrycznego w wieku 14 lat z podejrzeniem schizofrenii. Był to szpital psychiatryczny w Warszawie na ul. Sobieskiego - uznawany za jeden z najlepszych w Polsce. Po kilku tygodniach córka wyszła z rozpoznaniem depresji. Po kilkunastu następnych miesiącach była ponownie hospitalizowana w szpitalu w Zagórzu pod Warszawą. Z tej placówki otrzymała diagnozę borderline, ale już
z niej nie wyszła, tylko została karnie wyrzucona po kilku miesiącach. Oto jak do tego doszło.
Córka była w tym czasie najcięższym przypadkiem na oddziale, którego ordynatorem była pani dr W. Moja córka się jej bała i co dziwne pani dr W. była postrachem nie tylko zaburzonych, młodych pacjentów, ale również własnego personelu. Moja córka w szpitalu okaleczała się podczas ataków lęku, w czasie których miewała czasami omamy słuchowe. Ona sama określała to jako ataki, przed którymi ratunkiem było samookaleczanie, czyli cięcie się czym tylko się dało oraz przypalanie papierosami czy zapalniczką. Przejawiała przy tym dużą pomysłowość, bo z braku innych możliwości potrafiła się pociąć np. żabkami od firanek. Po pewnym czasie podpisano z córką kontrakt, że wszystkie napady lęku będzie zgłaszać personelowi, a jeżeli będzie się w dalszym ciągu okaleczać to zostanie wyrzucona ze szpitala. I co dziwne córce udawało się wywiązywać z tego kontraktu przez kilka miesięcy. Przy każdym napadzie lęku zgłaszała to lekarzowi lub pielęgniarce i otrzymywała duże dawki leków uspakajających. Jeżeli akurat nie było lekarza na dyżurze to lądowała w pasach. Nie była to z pewnością najlepsza z form terapii, ale nam rodzicom pozwalała choć przez ten okres chociaż trochę odetchnąć. Nie muszę chyba dodawać, ze to co my przeżywaliśmy było prawdziwym koszmarem. Żyliśmy w nieustannym stresie lękając się o życie córki. Dla mnie – poza zawsze występującym u rodziców poczuciem winy - najstraszliwsza była bezsilność i bezradność wobec problemów swojego jedynego dziecka. Niestety podczas jednych, jakże częstych odwiedzin u córki przypadkowo spotkałem panią ordynator W. Chciałem wykorzystać sposobność i spytać się o stan mojego dziecka. W czasie dziwnej rozmowy pani ordynator dostrzegając moją słabą formę psychiczną, usiłowała wymóc na mnie przyznanie się do molestowania własnej córki. Gdy to jej nie wyszło, zaczęła oskarżać mnie i moją żonę o to, że jesteśmy wyrodnymi rodzicami
i ponosimy winę za problemy dziecka. Na Boga, z pewnością nie byliśmy najlepszymi rodzicami na świecie, ale nie byliśmy rodziną patologiczną ani nawet rozbitą. Na poparcie swojej teorii pani dr W. wezwała moją córkę
i wymusiła na niej przyznanie się, że my wyrodni rodzice tolerujemy palenie przez nią papierosów. My z żoną wcale nie palimy, a to, że córka pali nie było dla nas największym życiowym problemem. Upokorzyła przy tym moją córkę, a ja porażony oskarżeniami pani dr W. nie potrafiłem temu - z całą pewnością nie terapeutycznemu przesłuchaniu - przeciwdziałać. Po tej rozmowie córka była tak wzburzona, że nie udawało mi się jej uspokoić na spacerze. Wiedziałem, co może teraz nastąpić i co rzeczywiście nastąpiło. Powinienem ostrzec personel szpitala przed tym, ale ja po prostu bałem się wejść na oddział obawiając się, że w ten sposób mógłbym tylko potwierdzić nieuzasadnione podejrzenia o molestowanie córki – w myśl zasady: na złodzieju czapka gorze. A muszę dodać, ze ja przedtem należałem do osób asertywnych, dających sobie radę w życiu; prowadziłem własną firmę i dobrze zarabiałem. Córka w nocy nie zgłosiła ataku lęku i bardzo mocno poprzypalała sobie kilkakrotnie ramię płomieniem z zapalniczki. Rano zgłosiła to pani dr W., a ta kazała się jej przyznawać, do tego ze jest przeze mnie molestowana. Gdy córka temu zaprzeczyła, została wyrzucona ze szpitala za złamanie kontraktu. Ja po tym wydarzeniu kompletnie się załamałem.
Po kilku tygodniach córka trafiła ponownie do szpitala na
ul. Sobieskiego w Warszawie. Pewnego dnia otrzymaliśmy telefon od lekarza, żeby natychmiast przyjechać
i zabrać córkę, bo ta została wyrzucona ze szpitala za kontakty seksualne. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że do żadnych kontaktów nie doszło, tylko córka zaprzyjaźniła się bliżej z jednym chłopakiem, również pacjentem z jej oddziału. Poprosiliśmy o rozmowę z panią prof. N., uznawaną za największy autorytet w psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej w Polsce, kierującą tymże oddziałem. Ta jednak podtrzymała swoją decyzję o wyrzuceniu córki, gdyż nie widziała dla niej miejsca u siebie, bo szpital nie jest dla osób z zaburzeniami typu borderline. Córka w kilka tygodni od wyrzucenia z tego szpitala, wspólnie z tymże chłopakiem usiłowali popełnić samobójstwo podcinając sobie żyły. Moja córka – wprawiona w używaniu żyletki - najpierw za jego zgodą podcięła żyły na przegubie ręki jemu, później sobie. Siebie cięła kilkakrotnie w jedno miejsce, bo za mało jej krew leciała. Poprzecinała sobie przy tym ścięgna i nerwy. Musiała przejść operację ręki, ale i tak nie ma czucia w dwóch palcach.
Teraz moja córka ma teraz 21 lat i jest już od dwóch lat zdrowa. Za taką się uważa i tak też jest. Ja bardzo się staram wyleczyć z depresji, bo przecież nie mogę być gorszy od mojej ukochanej córki.
Oddając sprawiedliwość polskiej psychiatrii muszę dodać, że na swej drodze spotkaliśmy kilku bardzo dobrych lekarzy i psychoterapeutów. Na szczególne moje uznanie zasługuje Pan Dr Cezary Żechowski z Warszawy. Serdecznie Pana pozdrawiam Panie Doktorze.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103484https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline Gość
Malyk witam w klubie, ja też być może będę zakwalifikowana do Babińskiego. Tylko.... tylko ze ja nie jestem pewna czy chce się tam leczyć i czy w ogóle chcę się leczyć.
Na ciele powinny być miejsca które można by kaleczyć do woli i nie zostawałby bylizny.
Mam 27 lat, pierwszy raz zacięlam się miesiąc temu. Teraz smaruję blizny na rękach i brzuchu maścią. Nienawidzę siebie. Mam ochotę ciąć dalej, tylko co zrobić z tymi bliznami.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103485https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline
witaj. wiem, jak cierpisz. ale nie tnij się już. to cierpienie można, naprawdę można przerwać w inny, o wiele mniej radykalny sposób. jestem tego przykładem. Jeśli chodzi o leczenie - moja motywacja też bywa chwiejna,ale pracuję nad nią. Każdego dnia.
Ostatnia edycja:małyksiążę
- https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html#p103486https://www.psychiatria.pl/forum/rodzice-dzieci-z-borderline/watek/30268/1.html Rodzice dzieci z borderline
polecam ci stronę: www.borderline.p2a.pl
może tak jak ja znajdziesz tam wsparcie.
a mnie znajdziesz tam pod pseudonimem "małyksiążę"
gorąco cię pozdrawiamOstatnia edycja:małyksiążę
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Staram się schudnąć
Hej, mam 176 i waze 51/52 kilo. Troche wystaje mi brzuch i bardzo mi to przeszkadza i...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Panika, lęki
Witam wszystkich! Potrzebuje porady bardziej doświadczonych osób, spojrzenia na...
- Bardzo dziwne zachowanie
Witam jestem z chłopakiem 8 lat od tamtego roku kwietnia zaczął się bardzo...
- Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...