Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Samookaleczanie się w obecności rodzica (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p784472https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica
Mam rodzica na którego obecność dotychczas reagowałam złością, rozdrażnieniem. Wczoraj stało się coś co mnie samą przeraziło. Wściekłość poszła tak daleko, że przy tej osobie zaczęłam sobie sama robić krzywdę. O mało nie wbiłam końcówki długopisu w żyłę na nadgarstku. Skończyło się na kilku zadrapaniach. Zdarzały mi się okaleczenia, po wizytach, telefonach, ale nigdy przy. Oczywiście reakcji żadnej, jakbym była zwykłym śmieciem. Jestem przerażona bo nigdy się nie posunęłam aż tak daleko i boję się, że mogę sobie zrobić krzywdę naprawdę kiedyś.
Staram się jak mogę tę osobę wyrzuć ze swojego życia, ale nie chce sobie pójść. - https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p785086https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica
jako nastolatka często wpadałam w furię,gdy mama chciała narzucać mi swoją wolę,często się kłóciłyśmy, groziłam,że wyskoczę z okna,itp,mama była nadopiekuńcza a jej miłość mnie dusiła,bardzo ją kochałam,ale jak się wyprowadziłam na studia to odżyłam,poczułam wolność,dzisiaj wiele bym dała,żeby mnie powkurzała ale niestety już jej nie ma,zmarła,moje zachowanie wynikało z buntu,przytłoczenia nadmierną miłością i chęcią kontrolowania mojego życia nawet dorosłego,wiem,że człowiek wtedy może robić głupoty by wystraszyć drugą osobę,nerwowość w tym pomaga,a emocje sięgają zenitu,dlatego dobrze mi było z dala od rodziny,problemów,skupiając się nad własnym życiem czułam spokój i równowagę,szkoda robić sobie krzywdę,ja się cięłam kilka razy ale byłam w ciężkiej depresji,zmarła mama a ja sama z dala od rodziny,nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim,cięcie to rodzaj buntu,wyzwolenia,upuszczenia emocji,ale pomyśl ze możesz zrobić coś innego by się wyżyć,lepiej się przebiec i rozładować,szkoda rączek,i ciała,by okaleczać
- https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p785101https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica
To nie tak, że się buntuję. Jestem dorosła, mieszkam sama. A każda wizyta zaczyna się kończyć u mnie atakiem wściekłości. To zaczyna we mnie kipieć już od samego widoku tej osoby. Nic nie mówi, patrzy się tylko tymi wrednymi oczami na mnie z kompletną obojętnością, a mnie rozsadza od środka. Reaguję złością i wściekłością na każdy telefon.
Może to i bunt mnie samej by przestać widywać, przestać dopuszczać o swojego życia. Nie chce w swoim życiu kogoś kto mi źle życzy i celowo doprowadza mnie do takiego stanu. Wiem, że ma tego świadomość. Zresztą nienawiści doświadczam całe życie. - https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p785104https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica
Zdarzały mi się wcześniej okaleczania po wizytach po których wszystko leciało mi z rąk i byłam tak zrozpaczona poziomem pecha, że się prawie załamywałam. Biłam się po twarzy, wbijałam sobie długopis w nogę. Siniaki i stropy się trochę goiły, ale schodziły. Natomiast to co robię teraz przeraża mnie.
gdy nie mam z ta osobą żadnego kontaktu odżywam, staję się radośniejsza, jestem zupełnie kimś innym. Wiem, że to aż niewiarygodne, że można na własne dziecko wpływać aż tak destrukcyjnie. A jednak prawdziwe - https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p785105https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica
To jedyne miejsce gdzie mogę się szczerze wyżalić.
Zaczynam na dniach terapię u psychologa bo z niektórymi rzeczami sobie przestałam radzić. - https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p789067https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witaj.wydaje mi sie,że pewnie musiała cię w jakiś sposób ta osoba mocno skrzywdzić,jeśli nie potrafisz ma nią patrzeć i tak reagujesz..ale być może ja to tak postrzegam...chociaż z drugiej strony ja mam podobnie z teściową..tylko że my mieszkamy razem,i samo to że ona jest mnie wkurza i czasem nawet nie potrafie z nią rozmawiać,ona mi się coś pyta a ja potrafię na nią z ryjem wyjechać..być może to dlatego,bo wpieprza się we wszystko,a jak się pokłócimy to tak odwróci kota ogonem,że to potem ja jestem najgorsza..też się ciełam parę razy i to był impuls nad którym nie idzie zapanować,a teraz żałuję bo mam okropne blizny..a napisz proszę czy byłaś z tym u psychiatry?bierzesz jakieś leki?pozdrawiam.
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html#p807544https://www.psychiatria.pl/forum/samookaleczanie-sie-w-obecnosci-rodzica/watek/784472/1.html Samookaleczanie się w obecności rodzica GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
To nie tak, że się buntuję. Jestem dorosła, mieszkam sama. A każda wizyta zaczyna się kończyć u mnie atakiem wściekłości. To zaczyna we mnie kipieć już od samego widoku tej osoby. Nic nie mówi, patrzy się tylko tymi wrednymi oczami na mnie z kompletną obojętnością, a mnie rozsadza od środka. Reaguję złością i wściekłością na każdy telefon.
Może to i bunt mnie samej by przestać widywać, przestać dopuszczać o swojego życia. Nie chce w swoim życiu kogoś kto mi źle życzy i celowo doprowadza mnie do takiego stanu. Wiem, że ma tego świadomość. Zresztą nienawiści doświadczam całe życie.
To dlaczego dalej sie widujesz ze swoja matka jak doprowadza cie do wscieklosci??? Powiedz dlaczego sama powodujesz, ze rodza sie w tobie tak negatywne emocje??? Byc moze kochasz swoja matke, ale pamietaj ze milosc jest miloscia, ale jest jeszcze toksyczna milosc (sorry moze toksyczna milosc wystepuje tylko w zwiazkach-nie wiem nie doczytalem.
Ja postanowilem, ze zerwie calkowicie kontakt z cala swoja chole..na rodzina. Nikt nie bedzie wiedzial czy nawet zyje... A co ty zrobisz to twoja decyzja bo to woje zycie
Pozdrawiam!!! - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Cześć, chciałam się przywitać.
Jestem trochę zagubiona...nowa diagnoza choroba stara....kiedyś depresja lekooporna,...
- CZY ZNA KTOS JAKIES INNE PORTALE DLA NIEPELN.ONLINE
bARDZO POTRZEBUJEE ROZMOWY,AKCEEPTACJI,A TU OSTATNIO Z TYM SLABO
- URODYNAMIKA W GDAŃSKU
Kochani,czy zna ktos jakis gabinet w Gdansku,gdzie wykonuje sie badania urodynamiczne?
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia