Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 (24)
- https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p52246https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1
Hej,
Nie spodziewałam się, że jest aż tak dużo osób, które borykają się z tym problemem.
Chciałabym po krótce (słowo po krótce jest w tym przypadku takim małym trickiem zachęcającym do przeczytania mojego przypadku opisać tutaj objawy fobi, które dotyczą mojej osoby.
Wszystko zaczęło się już bardzo dawno temu. Pierwsze symptomy mojej fobi zaobserwowała moja mama. Miałam wtedy może jakieś 3-4 latka. Z jej opowieści wiem, że w tamtym okresie, gdy spojrzał na mnie ktoś obcy, a nie daj Boże jeżeli podszedł do mnie blisko i jeszcze coś do mnie mówił, za każdym razem dostawałam ataku histerii. Mama widząc niepokojące objawy zabrała mnie do psychologa, który stwierdził, że w stosunku do rozwoju fizycznego, mój rozwój intelektualny jest szybszy i być może dlatego reaguję w taki właśnie sposób.
(Myślę, że rozwój intelektualny tamtego lekarza był mniej więcej w takim samym stadium jak móJ gdy miałam rok)
Teraz opiszę pierwszy "epizod" który pamiętam.
Miałam jakieś 5-6 lat. Pamiętam, ze spacerowałyśmy z mamą po starym mieście. W pewnym momencie mama zapytała się mnie czy chciałabym iść na loda do restauracyjki, którą mi wskazała. Restauracja ta miała wystawione na zawnątrz zadaszone stoliki.
Oczywiście jak każdy dzieciak miałam ogromną ochotę na loda, ale myśl, o tym, że będę musiała wejść i przejść obok tych wszystkich ludzi, którzy tam siedzą i co gorsze zjeść tego loda przy nich!! Tragedia!! Mama ciągnęła mnie za rękę w stronę knajpki, a ja ciągnęłam ją w drugą stronę i mówiłam, ze nie chce tam iść. Oczywiście mama posłuchała mnie i tam nie poszłyśmy.
Takie sytuacje zdarzały mi się później już w dorosłym życiu (o ile mogę uważać się za osobę dorosłą w wieku 23 lat )
Obecnie nie mogę narzekać na swoje życie. Mam dobrą pracę, z młodszą siostą wynajęłyśmy mieszkanie w Warszawie.
Zaczynam niedługo kolejne studia.
Ale problem tkwi w tym, ze odczuwam do ludzi, coś co mogę określić jako wstręt. Ogólnie uważam się za osobę raczej spokoją i bezkonfiktową ale bardzo często mam coś co określam jako wewnętrzny atak szału (WAS)
Nienawidzę stać w kolejce w sklepie i nie tylko w sklepie. Ogólnie na zakupy chodzę tylko jak już kompletnie nie mam w domu nic do jedzenia. Tragednia jest też z dojazdami do pracy. Wcześniej dojeżdżałam pociągiem z innej miejscowości. Był to codzienny dramat. Nienawidziłam i do tej pory nienawidzę jak ktoś dosiadał się do miejsca w którym siedziałam. Najbardziej irytowało mnie jednak gdy ktoś się na mnie gapił!! Często miałam ochotę pobić tą osobę i tak też robiłam z tym, że w myślach, a w realu kończyło się to tak, ze zazwyczaj zmieniałam przedział. Po tygodniu takich dojazdów (łącznie dojeżdżałam przez rok) wcale już nie siadałam tylko stałam na tzw. mostku przez godzinę w jedną stronę, a później koleją godz. w drodze powrotnej. Przed wejściem do pociągu modliłam się, żeby czasem nie spotkać kogoś znajomego, bo będę musiała gadać z tą osobą. Całe szczęście ten koszmar już się zakończył. Teraz pociąg zamieniłam na tramwaj i metro. To też jest dramat, ale na szczęście jestem skazana na coś takiego tylko przez ok 30 min łącznie. Widzę, że odbiegam od tematu Jeżeli chodzi o inne objawy mojej fobi, to np.
Nigdy w życiu nie poliżę znaczka na poczcie,
nie zjem niczego w miejscu bublicznym, chyba, ze będe jadła jakąś potrawę przez 3 godz. bardzo małymi kęsami, ale i tak będę odczuwała przy tym wielki dyskomfort.
Nie mogę stać w kolejkach, bo zalewa mnie zimny pot i mam ochotę zabić ludzi, którzy flegmatycznie pakują swoje zakupy, a Ci którzy stoją za mną wpychają się na mnie jakby mieli im zamknąć kasę przed nosem (bezmózgie Yeti) Nie mogę iść na basen, w obawie, że jakiś "wieloryb" na mnie wpłynie.
Nie mogę siedzieć między innymi osobami np. na ławce w parku, nawet jeżeli dobrze znam te osoby. Zawsze stoję na przeciwko.
Gdy idę ulicą i widzę, że ktoś się na mnie gapi to też mam WAS (wewnętrzny atak szału). Mam ochotę pokazać komuś fuckera (środkowy palec), albo rzuciś jakiś wulgarny komentarz.
Kiedyś jechałam bardzo zatłoczonym autobusem oczywiście jak zwylke zalała mnie fala potu, wruwiały mnie na maxa spojrzania innych i miałam WAS. Przede mną tylełm do mnie stał chłopak, który miał dredy. Stałam tuż za nim, a że był wyższy niż ja to w momencie kiedy ruszał swoją głową, to jego dredy drapały mi twarz, a nie miałam możliwości, zeby się przesunąć. Nie pamiętam już skąd, ale akurat miałam ze sobą małe nożyczki do paznokcki, wyjęłam je z torebki i obcięłam mu te zapyziałe dredy. Koleś nawet się nie zoriętował inni ludzie też chyba nie, bo nik nic nie powiedział. Od razu przeszedł mi agresor i dojechałam już spokojnie do przystanku, na którym wysiadłam. Nienawidzę też matek z bahorami, które łażą jak święte krowy i myślą, że jak mają bahora, to wszystko im wolno. NIenawidzę kościelnego tempa ludzi którzy wysiadają np z tramwaju, często mam ochotę wypchnąć takich ludzi z tramwaju. Zazwyczaj też specjalnie "wpadam" na bydło, które gromadzi się pod autobusem nie dając innym ludziom wysiąść.
Mogłabym wymieniać tak bez końca rzeczy, którch nie znoszę.
Dopiszę jeszcze kilka objawów i będę kończyć. Nie chciałabym was zanudzać.
Moi znajomi (niewielu mi już ich zostało - właściwie tylko jedna przyjacółka) wielokrotnie podejmowali próby, żeby "coś" ze mną zrobić, starali się wyciągać mnie (nieraz na siłę) na różne imprezy zazwyczaj dystkoteki (byłam w życiu 2 razy) i o te 2 za dużo. Zawsze uważałam, że to są zgromadzenia i zabawa dla plebsu.
Wcześniej wogóle nie odbierałam telefonów w domu, sama też raczej nigdzie nie dzwoniłam. Nawet zamówienie taksówki czy pizzy mnie przerażało. Zazwyczaj mówiłam komuś "ty zadzwoń"
Zapomniałabym dodać, ze nie mogę rozmawiać np z koleżanką czy kolegą, kiedy jadę windą czy metrem i są tam inni ludzie.
Jeżeli chodzi o to co reprezentuję sobą na "zewnątrz" to zazwyczaj spotykam się z pozytywnymi opiniami. Ludzie mówią, ze jetem grzeczna, miła. Nieraz słyszę " nasze słoneczko przyszło" gdy wchodzę do biura.
Ogólnie jestem uważana za osobę ładną. Właściwie jeżeli chodzi o moje zdanie na ten temat, to różnie z tym bywa, to chyba zależy od mojego nastroju.
Co sądzicie o moim przypadku?
Ja osobiście postanowiłam zacząć się leczyć. Bo od roku WAS są coraz większe i stają się RAS (realnymi atakami szału)
Mieszkam z siostrą w warszawie od 2,5 mies. a już zdążyłam rozwalić drzwi od windy, bo byłam zdenerwowana któregoś dnia. Teraz mam zamiar zrobić coś z bezmózgim bydłem, które gromadzi się pod blokiem i często rzuca jakies prostackie komentarze typu "ch to musi być nasza nowa sąsiadka" i wydaje jakieś dziwne odgłosy w momencie gdy mijamy ich z siostrą.
Z góry sorry za błędy, ale w d...ie mam zasady interpunkcji i ortografi.
Pzdr. dla wszystkich fobików i nie tylkoOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120507https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1
Ja Cię rozumiem. Ja mam fobię społeczną od jakiegoś 11-ego roku życia, ale nikt jej u mnie nie stwierdził. Wiem to dopiero teraz po czasie. Nikt nie stwierdził, aż dostałam ataku na schizofrenię. Dobrze, że chcesz się leczyć. Mi pomogła paroksetyna, a konkretnie Xetanor. Teraz juz nie zazywam leków, bo czuję się dobrze.
Ostatnia edycja:selene
- https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120508https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 GośćTreść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120509https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
jak juz sie nieda to pora sie udac do psychiatry to nie psychoza, ale kwalifikuje sie po wsparcie farmakologiczne, polecam sulpiryd najlzejszy z obecnie dostepnych lekow przeciwpsychotycznych na rynku bardzo dobry prosty nieskomplikowany i wyjatkowo skuteczny juz w malych dawkach - gwarantuje miesiac czasu i objawy znikna a zycie stanie sie piekne, ps lek dobry jako jedyny z neuroleptykow nieuzaleznia i niema skutkow ubocznyc podaje sie go nawet dzieciom, chyba ze chesz nowszy mocniejszy to obecnie wiodacym jest solian ten to czyni cuda zaktywizuje cie tak ze zamarzysz normalnie o imprezach i zobaczysz co znaczy prawdziwe zycie bez natrectw
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120510https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1
Jestem tu po to, bo lubię pomagać, bezinteresownie. A Ciebie co tak dziwi?
Ostatnia edycja:selene
- https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120511https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
Selene nie przejmuj sie tym dupkiem. Bardzo dobrze sa jeszcze na tym parszywym swiecie ludzie ktorzy chca pomagac innym. Niewazne jaka jest to pomoc. Wazne ze wogole jest. Ja na mojej drodze spotykam samych *** ktorzy tylko mysla jak mnie wykorzystac albo oszukac. Nie wiem czy to przez moja fobie takich przyciagam do siebie czy poprostu wiekszosc ludzi taka jest. Ironiczni, zaklamani, wscibscy. A najbardziej to nienawidze cwaniakow, ktorzy wszystko wiedza.
AIN'T THAT A ***?!?
PabloOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120512https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
Selene nie przejmuj sie tym dupkiem. Bardzo dobrze sa jeszcze na tym parszywym swiecie ludzie ktorzy chca pomagac innym. Niewazne jaka jest to pomoc. Wazne ze wogole jest. Ja na mojej drodze spotykam samych *** ktorzy tylko mysla jak mnie wykorzystac albo oszukac. Nie wiem czy to przez moja fobie takich przyciagam do siebie czy poprostu wiekszosc ludzi taka jest. Ironiczni, zaklamani, wscibscy. A najbardziej to nienawidze cwaniakow, ktorzy wszystko wiedza.
AIN'T THAT A ***?!?
PabloOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120513https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
Nie spodziewałam się takiego odzewu.
I powiem Wam (czyt. napiszę), że cieszę, się, że jest ktoś kto mnie rozumieMyślę, że może to stanowić ważny aspekt przyszłego leczenia.
Dzięki za wszelkie porady, myślę, ze wezmę pod uwagę zwłaszcza te dot. leków.
Do tej pory nie zebrałam się jeszcze w sobie na tyle, aby umówić się na wizytę do specjalisty. Zastanawiam się też czy powinnam iść do psychologa, czy raczej do psychiatry.
Póki, co staram się radzić sobie z fobią we własnym zakresie, chociaż myślę, że koncentrując się na tym temacie może to przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Ale jak to się mówi "raz kozie śmierć" a nóż coś mi pomoże. Ostatnio np. zauważyłam, że słuchając muzyki np. podczas podróżowania lepiej znoszę obcowanie z innymi. Chociaż nie wiem czy to nie jest tylko schiza - że sobie tak tylko wkręcam.
Właściwie, to ciągle jest tak samo: pot, pot, pot, zadyszka, napięcie mięśni, brak koncentracji itp.
Któreś z was wspomniało coś o przyciąganiu dziwnych ludzi.
Nie wiem czy może to mieć jakikolwiek związek z fobią. Ale ja też od zawsze przyciągam takich ludzi.
Teraz napiszę kilka "przypowieści" z tym związanych. A później opiszę do czego dążę pisząc o tym.
Hist. nr 1
4 klasa szkoły podstawowej. Jestem na wyciecze klasowej na starym mieście. Czekamy przed wejściem do Zamku, aż przyjdzie nasza kolej, żeby wejść do środka. Tłum tego dnia na starówce był dziki. Nie pamiętam dobrze, ale być może była wtedy jakaś ważna wystawa na zamku, bo naprawdę była tam masa ludzi.
Stałam z dziewczynami w zwartej grupie (chodziłam do żeńskiej klasy). Gdzieś tam po placu chodził świr, który podchodził do ludzi i szczekał im do ucha. Gdy tylko zobaczyłam, ze osobnik ten zbliża się w naszą stronę, od razu powiedziałam koleżankom "chowajcie mnie" i co się stało?? Pomimo, że starałam się skurczyć z całych sił, żeby nie było mnie widać, to świr i tak podszedł do mnie i zaszczekał mi do ucha.
Hist. nr 2
Któregoś dnia próbowałam dostać się autobusem do domu (niby normalna sprawa - większość ludzi tak robi)
Tego dnia strasznie lało. W autobusie był bardzo duży tłok, ale tym razem nie bardzo mi to przeszkadzało, gdyż siedziałam już sobie wygodnie na siedzonku przy zaparowanym oknie i z nudów robiłam z biletu figurki origami, a że nie umiem zrobić żadnej, to zrobiłam tylko harmonijkę. Miejsce na przeciwko mnie było wolne do pewnego momentu
Do autobusu wszedł facet, który już od samego początku wyglądał podejrzanie. Ciągle próbował opatulić się swoją kurtką - tak jakby było mu bardzo zimno. Pomyślałam, że może koleś jest bardzo przemoczony i próbuje się rozgrzać. Pan ten jak się później okazało znalazł jeszcze lepszy sposób żeby rozgrzać.
Usiadł na wolnym miejscu, które znajdowało się przede mną. Jak to w autobusach bywa nie ma tam zbyt wiele miejsca, żeby siedzieć sobie komfortowo na tyle, żeby nikt się do ciebie nie dotykał.
Autobus rozpędzony był już na dobre(jakieś 2,5h/km)
Nagle czuję, że koleś z całej siły napiera swoimi przeszczepami na moje. Myślę "co jest ***? Zabieraj pan te przeszczepy!!" Ale koleś niestety nie umiał czytać w myślach. W tej sytuacji postanowiłam mimiką dać mu do zrozumienia, ze ma co najwyżej 3 sek. na to żeby zabrać przeszczepy. Ale tak też się nie stało. "ja ***" pomyślałam i zabrałam swoje nogi tak, że prawie zachodziły na zaparowaną szybę"
Ale po chwili pomyślałam "z jakiej *** racji?? Płacę za bilet 2,40 to mam prawo trzymać nogi na autobusowej podłodze" i tak też zrobiłam postawiłam nogi na właściwym miejscu. Koleś trochę się wycofał ze swoimi zapędami.
Jedziemy dalej.
W skali od 1 do 10 wew. atak szału osiągnął punkt 1548. Para na szybie prawdopodobnie pochodziła w tym momencie z moich uszu i nosa. Ale myślę sobie "*** tam! Jeszcze 2 przystanki!" i jadę dalej.
Staram się nie patrzeć na palanta. Właściwie to nawet nie musiałam się starać.
W pewnym momencie czuję, ze to coś dotyka swoim górnym przeszczepem do mojej nogi. W myślach w tym momencie koleś ten przechodzi powolny proces uśmiercania, wydłubuje mu oczy łyżeczką od herbaty, przecinam ostrą kartką papieru skórę między palcami i kąciki ust itp. Skala WAW (wew. atak ***) plus nieskończoność. W realu "MOŻE PAN ZABRAĆ TĄ RĘKĘ!!!!!"
Koleś zabrał łapsko. Autobus dojechał już do miejsca w którym miałam wysiąść. Wstałam spojrzałam na to coś pogardliwie od góry do dołu i pomyślałam "zapamiętam sobie twój ryj"
I pamiętam do tej pory.
Bardzo dużo miałam takich sytuacji w życiu.
Piszę o tym, bo przyszło mi do głowy coś takiego, że skoro objawem fobii jest lęk, to być może automatycznie ludzie, którzy mają ten problem wysyłają swoim zachowaniem, mimiką twarzy, sposobem poruszania się itp. jakieś sygnały, które dla tych psychicznych działają jako wabik. I stąd takie sytuacje.
Na pewno słyszeliście o czymś takim, że jeżeli okażesz strach przed psem, to on to wyczuje i może wtedy zaatakować. Może z ludźmi jest tak samo??
pzdr HeidiOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120514https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
Heidi, powiem Ci że bardzo trafna jest Twoja teoria na temat przyciągania psycholi. Tylko u mnie jest taki problem, że ja przyciągam do siebie nie psycholi tylko cwaniaków, którzy twierdzą, że są mądrzejsi ode mnie (może faktycznie tak jest) i próbują ze mnie, przeważnie w towarzystwie innych (bo jak jestem sam na sam z kimś to jestem HERO, dopiero większa liczba ludzi mnie totalnie krepuje i z HERO robię się ZERO) zrobić kretyna. Oszukują mnie, próbują wykorzystać (oczywiście nie seksualnie, bo pośladki dzięki fobii mam dobrze zaciśnięte). I tak sobie żyje (jeżeli to w ogóle można nazwać życiem) pomiędzy tymi *** cwaniaczkami. Od czterech lat zmieniam co jakiś czas pracę bo w każdej znajdzie się jakiś ***, który się do mnie delikatnie mówiąc ***. Nauczyłem się takich odróżniać. Mają na mordach taki wredny uśmieszek bo wydaje się im, że są lepsi od takich jak my. Pisałaś też, że nie nawidzisz stać w kolejkach. Ja tyż. A szczególnie nie nawidze tych starych klemp które *** się z tymi zakupami jakby odprawiały jakieś modły. *** mnie to do łez. Jest wiele rzeczy które mnie *** ale gdybym miał o nich wszystkich napisać to by wyszła powieść pt. Dziady - czyli jak zatłukłem cały świat i pół Ameryki.
AIN'T THAT A B***I***T***C***H***!?!
PabloOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html#p120515https://www.psychiatria.pl/forum/slow-kilka-wrobla-cwirka-fobia-spoleczna-part-1/watek/52246/1.html słów kilka wróbla ćwirka:) fobia społeczna part 1 Gość
Chyba wiem, co masz na myśli z tymi cwaniaczkami. Też się z czymś takim spotykam od czasu do czasu. Wiesz co to jest??
Zwykłe, zakompleksione, puste i bezmózgie prostactwo i nic więcej. Mam jeden taki przypadek w pracy, miałam też w szkole. Zawsze się znajdzie coś takiego. Grunt to robić swoje i nie wdawać się w żadne dyskusje z czymś takim. U mnie początkowo było tak, że prostaczka tylko szukała okazji do tego, żeby mnie ośmieszyć. A wszystko przez to, że sama się do niej odzywałam. Później zajęłam się pracą (albo udawałam, ze muszę coś szybko zrobić) i jak do mnie coś ***, to mówiłam, że nie mam czasu i że później pogadamy. Po kilku takich trickach zauważyłam, że prostactwo już do mnie nie podchodzi, bo widzi, że nie będę jej pionkiem.
Prostactwo ogólnie łatwo jest też rozpoznać, po tym, że gromadzi się w grupach, bo bez siebie na wzajem nie potrafią się nawet ***. A często *** się do osób ładnych i do indywidualistów dlatego, ze takie coś jest niedowartościowane i myśli, że jeżeli upokorzy inną osobę to sam stanie się przez to lepszy.
HeidiOstatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Słyszę cicho swoje mysli
Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem ze osoba słyszy cicho swoje...
Forum: Schizofrenia - Co to jest psychika i jak o nią dbać ?
To chyba takie podstawowe pytanie, na które trzeba by było znać odpowiedzi.
- Ogromne problemy natury somatycznej
Hejka witam jestem tu nowy. Problemy z natury somatycznej występują u mnie od...
- Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow.
Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z...