Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD
Temat: spadanie, wyobrażenia i nie-zrozumienie (1)
- https://www.psychiatria.pl/forum/spadanie-wyobrazenia-i-nie-zrozumienie/watek/710451/1.html#p710451https://www.psychiatria.pl/forum/spadanie-wyobrazenia-i-nie-zrozumienie/watek/710451/1.html spadanie, wyobrażenia i nie-zrozumienie
nie mogę wytrzymać zmiennych stanów. czasami jest całkiem zwyczajnie, jak u całej reszty ludzi (tak się przynajmniej wydaje), nie spadam myślami na sam dół, z którego nie mogę się podnieść ani nie doznaję stanów euforii, po których znów łatwo spaść. ale czuję, kiedy ten stan nadchodzi, że nic nie mogę zrobić, nawet pisać. we wszystkim doszukuję się głębszego sensu, ale ostatecznie nic go nie posiada. więc siadam na łóżku, pod kocem i zaczynam spadać bardzo, bardzo nisko. jak w tym wierszu 'spadanie' różewicza. tylko że ja nie mogę się odbić od dna. i o to chyba chodzi.
właściwie, to było chyba od kiedy pamiętam. od dziecka. tylko w różnej postaci. zawsze był ten rodzaj "pustko-strachu". bezustanne doszukiwanie się sensu w każdej najmniejszej czynności, w malowaniu, wyjściu na pole. w czymkolwiek. i lęk. nie wiedziałam czego się boję. i wizje, nie takie, że widzę postacie i słyszę głosy. tylko wizualizacje rzeczywistości. one często były fragmentami filmów, które przyjmuję do siebie jak potężne pokłady czekolady, bez zastanowienia. albo uczyłam się na pamięć całych dialogów, żeby zrobić takim moje życie. wyobrażenia- albo bardzo piękne- i w miarę nie spełniania się, nie mogłam dojść do siebie, bo rzeczywistość ostatecznie zawsze niszczyła nierealne sny. albo straszne. na przykład wizja z dzieciństwa, że rodzice zginą a policja przyniesie mi ich serca w workach. do tej pory to widzę. jak opowiedziałam lekarzowi o moich wyobrażeniach swierdził, że mam kateksję.
ale paradoksalnie, tylko dzięki tym wizualizacjom ja nazywam to 'struktury umysłu' mogę więcej czuć. mimo, że czasem to boli tak, jakby ktoś sypał sól na rany, to tylko dzięki temu osiągam tyle ile osiągam na uczlni no i piszę. i to mi wychodzi. i teraz tylko to trzyma mnie przy jako-tako normalnym funkcjonowaniu. oczywiście działanie też nie jest proste i wymaga sporo wysiłku, nawet pisanie tego, co teraz piszę. wszystko by bylo do wytrzymania,ale nawet jak z kimś rozmawiam, jak ktoś poświęca mi czas i uwagę czuję taką barierę niezrozumienia. i jestem permanentnie nieszczęśliwa. budzę się i zasypiam ze zmiennymi, czasem paranoicznymi stanami. ciężko wpaść w normalny rytm. ciężko porozmawiać z kimś, kto mógłby wszystko zrozumieć i poczuć razem ze mną.
chciałabym, żeby ktoś to rozumiał tak, jak ja. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Jak długo (ile lat) można brać lit?
Witam! Od paru lat leczę sie litem przy zdiagnozowanej chorobie afektywnej dwubiegunowej....
- Jak uniknąć wezwania, oraz złej diagnozy pogotowia?
Na wstępie chciałbym podziękować twórcom strony i moderatorom, za...
Forum: Schizofrenia - Pomocy
Witam mam taki problem trwa to około 3 lat od kad trafiłem do ośrodka...
- Co mi dolega? Nerwica lękowa, czy coś innego?
Witam wszystkich, jest to mój pierwszy post na forum, dlatego mam nadzieję, że...