Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI (9)
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769104https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Witam! Mam nadzieję, że doczekam się kiedyś odpowiedzi na ten wątek.
Otóż problem jest taki: Mam prawie 30 lat i stale szukam (bardziej lub mniej świadomie) substytutu matki.
Moja jest wyrachowaną materialistką, nie potrafiącą i z tego co wyczułam, nie chcącą dać miłości własnym dzieciom. Nawet kiedyś mi powiedziała, kiedy się z nią kłóciłam, że nigdy mi nie powie czy mnie kocha. Kłótnia była oczywiście o pieniądze, bo wg niej miałam oddawać dosłownie wszystko (to były czasy kiedy nie miałam obowiązku się sama utrzymywać, ponieważ chodziłam jeszcze do szkoły dziennej, do liceum). Matka toczyła ze mną wojnę o moje stypendium naukowe w wysokości 2500 zł. Wtedy przejrzałam na oczy - moja matka nie kocha ludzi tylko pieniądze, ale nie zarobione przez siebie tylko wyłudzone. Teraz wyłudza pieniądze od swojego wnuczka a mojego siostrzeńca. Tak więc skoro moja stara nie kocha nawet dzieci tylko ich pieniądze, to one zwyczajnie szukają odpowiedników normalnych matek. Ja stale szukam. Żałosne to, bo przecież nie mam 10 lat tylko prawie 30. Jednak każda poznana osoba jest przeze mnie podświadomie badana pod tym względem. Poznaję czasem osoby, od których dostaję trochę ciepła i niestety, ale błyskawicznie się od nich uzależniam. Aktualnie mam jedną taką osobę, jest ode mnie 17 lat starsza i dostałam od niej w ostatnim czasie tyle ciepełka, że ciężko mi żyć kiedy nie widzę jej choćby tydzień. Z jednej strony to plus, że ona jest, a z drugiej... nie wiem. gdyby jej nie było, pewnie nie dałabym rady funkcjonować. Tak to mam przynajmniej na co czekać. Tylko, że jest ryzyko, że jej się w końcu znudzę, bo niestety wg wtajemniczonych jestem nachalna. W końcu będzie miała mnie dość. Tylko, że sama spowodowała to, że tak bardzo się do niej przywiązałam. To jest jedyna osoba na świecie, do której mogę się przytulić. Kilka lat temu miałam osobę, do której autentycznie mówiłam "Mamciu" przez duże M, ponieważ była pierwszą osobą, która rzeczywiście pokazała mi Życie przez duże Ż. Kocham ją nad życie, ale musiałam nauczyć się bez niej żyć, bo nasze drogi się rozeszły. Ale kontakt jednak odzyskałam, tylko na odległość.
Mam nadzieję, że odezwą się osoby, które mają podobny problem.EWKA
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769137https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Dla mnie ludzka psychika to trochę jak matematyka.Zeby komus cos dac, trzeba to mieć.A Twoja mama nie dala,bo sama nie dostala.Jakie byly jej relacje z Twoja babką ?
Piszesz,ze masz siostrzenca.Jak się zycie ulozylo siostrze ? Byłyście razem wychowywane ? Tez jest "niedokochana "? Jakiego ma partnera ?
Twoja mama nie jest zła,jest nieszczęsliwa.Moze ona powinna porozmawiac z psychologiem ?Juz jestes dorosla,nie naprawicie juz tego,co nagromadzilo sie wczesniej,ale moze dojdziecie do porozumienia,zrozumienia ? - https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769142https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Nie pomogę Tobie w tak poważnym problemie pomóc, ponieważ sama nie doznałam miłości matki ani od ojca. Byłam dzieckiem niechcianym. Uczyłam się, pracowałam i pomimo dorosłego wieku również byłam zmuszona do oddania wszystkiego, nawet na potrzeby higieniczne musiałam się poniżać prosząc, Owszem dostałam, ale ile usłyszałam, wyzwisk, obelg itp. Tez ją bardzo kochałam uratował mnie przed nią mój mąż. Kiedy wyszłam za mąż dostaliśmy mieszkanie .Na początku przychodziła jakbym była zmuszona ja utrzymywać. Nawet sprzedana przez nią w wieku 7 miesięcy a później zabrana do domu dziecka straszyła mnie,ze i tak ode mnie ściągnie alimenty.Miała swoje dochody a ja tez tylko stypendium. Już chorowałam nawet nie miałam z czego jej pomóc.W końcu jakoś ucichło.Nie miała szans. Mieszkaliśmy oddzielnie mieszkanie. Do końca jej dni prawie się nie odzywałyśmy. Kiedy umarła bardzo za nią tęskniłam, ale co ja mogłam za życia zrobić. Jednak czas goi rany.
Serdecznie pozdrawiam - https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769395https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Dokładnie, Verdad, żeby komuś coś dać, to najpierw trzeba to mieć. Moja babka zawsze dawała, ale tylko pieniądze. Dziadek też. Nic poza tym. Nauczyli moją matkę brać, więc jak nie dostaje, to wyłudza sama. Nie daje nic od siebie. Nie powinna też mieć dzieci, bo nie potrafi dać tego co najważniejsze. Pieniądze szczęścia dzieciom nie dają. Ja swoich nie mam i mieć nie chcę, bo nie dojrzałam do tego. Moja siostra wpadła. Jej stosunki z matką są teraz napięte, bo to od niej matka wyłudza te pieniądze i szmaci ją na każdym kroku. Jednak siostra ma dziecko i na nie przelewa to czego nie dostała od matki. Faceta nie ma, bo on nie żyje. Popełnił samobójstwo. Miał schizofrenię. Niestety siostra sama nie jest w pełni samodzielna, bo matka ją zaniedbała jak była jeszcze niemowlakiem. Więc siostra zatrzymała się w rozwoju psychicznym na poziomie ok 10-12latka. Matka z babką po urodzeniu się siostry uważały, że nawet kiedy dziecko przelewa się przez ręce i dusi podczas jedzenia, to jest przecież wszystko ok, okaz zdrowia!!!. Ja miałam to szczęście, że jestem rok młodsza i miałam podobne objawy, więc zaczęli mnie leczyć prawie natychmiast. Jednak moja matka ma podobne podejście do jej rodziców. Uzależnić od siebie swoje dzieci, żeby jak najdłużej potem od nich kasę doić. Potrafi się menda ustawić, bo najpierw łoiła kasę od rodziców, a teraz od własnych dzieci. Moja babcia nigdy nie pracowała. Kradła kasę dziadkowi i podrzucała mojej matce. Tym sposobem matka nauczyła się tylko i wyłącznie brać.
Tylko dlaczego ja i siostra mamy za to ponosić jakąś karę? Przecież same na świat się nie pchałyśmy. Ja zarabiam tak mało, że wstyd, żeby moja matka jeszcze ode mnie nie wiadomo ile ode mnie ciągnąć. Siostra nie pracuje z racji swojego wieku umysłu. Matka nie nauczyła nas życia, siedzimy więc jak te niedorozwoje u mamusi na garnuszku. Chciała nas ubezwłasnowolnić, to jej się udało. Po co uczyć dzieci samodzielności jak można je potem okradać przez całą resztę życia? A potem wieczne pretensje, że nic nie umiemy, że ofiary losu... Szmacenie, wyzwiska.
Moja matka nie jest nieszczęśliwa. Jest w żywiole! Kupiła sobie na poczet renty mojego siostrzeńca super garnki za 5000zł!, a co? Jak szaleć to szaleć! Konto mojej siostry jest obciążone na prawie 3000zł. Nie wiem skąd to spłaci. Bo mamusia kochająca kartę zabrała i rządzi! Ona nie czuje się źle z tym co wyprawia, wręcz przeciwnie! WSPANIALE!!! Na tym etapie już nie dojdziemy do porozumienia. Ja nienawidzę materialistów. Moja siostra kiedyś była za matką, ale wreszcie przejrzała na oczy. Tak czy inaczej ja jej nie jestem w stanie pomóc oderwać się od matki. Nie mam na to odpowiednich środków, ona tym bardziej.
Tak więc tkwimy w gównie po uszy...
Wiem, że inni mają gorzej, ale to mało pocieszające, bo skoro inni mają gorzej i sobie radzą to jak my mamy się czuć nie potrafiąc zrobić nic?
Ja na przykład robię z siebie debila szukając w wieku 30 lat substytutu matki. Przez jakiś czas była taka osoba, nawet Mamciu do niej mówiłam, bo ona jako pierwsza w życiu dała mi to czego w życiu od matki nie miałam. A byłam już wtedy 25-latką. Szok. Żałosne po prostu. Ale tonący brzytwy się chwyta. Dostajesz trochę szczęścia to ciężko potem je puścić. Tak więc "zakleszczam" się na takiej osobie i trzymam, aż ona przestaje oddychać, odpycha mnie od siebie i w końcu doczekuję się kopa. Tak wygląda z reguły scenariusz mojego przywiązania. Potem umieram psychicznie przez ok pół roku. Następnie znajduje się zastępstwo. Na krótko, ale jednak jest, więc znowu się chwytam. trochę lżej, ale jednak. Z dnia na dzień mój uścisk znowu się zacieśnia. Mam nadzieję, że rozumiecie tą przenośnię. To przenośnia w ok 50%, bo w połowie to dosłowne.
Teraz znowu mam taką osobę, której się złapałam. A, że ona sama pokazała w ostatnim czasie, że jestem jej potrzebna, tym bardziej mój uścisk się zacieśnił. W ciągu jednego miesiąca moje przywiązanie się tak zwielokrotniło, że sama nie jestem w stanie tego pojąć. Ale tu jest jej zasługa. Sama do tego doprowadziła prawie dzień w dzień prosząc mnie o jakąś pomoc i bardzo serdecznie potem mi za to dziękując. To jest jedyna osoba, do której w ciągu ostatnich 5 lat mogę się tak normalnie, po ludzku przytulić. Kurna, gdyby ona była moją mamą... Nic by mi do szczęścia nie brakowało. A ja nawet nie mam jej w rodzinie. Teraz nie mam z nią takiego kontaktu jak prawie 2 miesiące temu. To mnie dobija i ciężko mi nie napisać choć smsa, mimo, że wiem, że ona teraz nie ma czasu ani często siły, żeby się odezwać. Zresztą przecież nie ma takiego obowiązku. To też wiem, ale ciężko przeżyć jeden dzień bez kogoś takiego w zasięgu ręki jak poczuło się wcześniej potrzebnym i jakieś takie poczucie bezpieczeństwa było....EWKA
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769397https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Ewka, nie wiem czy dobrze zrozumiałem Twoją historię ale zapytam - czy nie zauważyłaś, że postępujesz podobnie jak Twoja matka?
Nie mając własnych dzieci znajdujesz obcą ofiarę i zaciskasz sobą na jej szyi pętle, aż nie mogąc oddychać Ciebie odpycha. Tak jakbyś powielała znany wzorzec.
Nie mam prawa Cię potępiać i ani mi to w głowie, a Twoja historia jest przerażająca+ + +
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769446https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
"Ewka, nie wiem czy dobrze zrozumiałem Twoją historię ale zapytam - czy nie zauważyłaś, że postępujesz podobnie jak Twoja matka?
Nie mając własnych dzieci znajdujesz obcą ofiarę i zaciskasz sobą na jej szyi pętle, aż nie mogąc oddychać Ciebie odpycha. Tak jakbyś powielała znany wzorzec.
Nie mam prawa Cię potępiać i ani mi to w głowie, a Twoja historia jest przerażająca"
to nie jest zachowanie podobne do mojej matki, bo ona ma dzieci i powinna kochać właśnie je a nie pieniądze. Ja nie mam dzieci, bo do posiadania ich nie dojrzałam. Nie mam zamiaru skazywać ich na to na co skazała mnie moja matka. Więc nie powielam. Nie powielam także tego, że moja matka sprzeda wszystko dla pieniędzy, także własne dzieci.EWKA
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769500https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Może to znikome pocieszenie, ale wiele ludzi ma poważny, bo okaleczający ich psychikę problem z mamą... Moja już nie żyje. Nigdy tak na prawdę jej nie miałam... Szukam jej w każdym- ten głód miłości nigdy nie zostanie zaspokojony. Dobrze, że to odkryłyśmy. To już wiele. Ja wybrałam takie rozwiązanie, że muszę zadbać by moje kruszynki nie czuły tego co ja. Chcę dać im czas, akceptacje, wsparcie... MIŁOŚĆ.
Wiem, że kontakt z nią jest dla ciebie bolesny. Ona jest dorosłą osobą. Żyje po swojemu. Myślę też, że tak na wszelki wypadek, by potem nie dręczyło cię sumienie "szanuj ojca i matkę swego"- bycie wiernym szlachetnym zasadom to czasem jedyne "mniejsze" zło. powodzenia. Nie wszystko stracone.Nie piszę dla Eskulapek.
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769643https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
"Myślę też, że tak na wszelki wypadek, by potem nie dręczyło cię sumienie "szanuj ojca i matkę swego"- bycie wiernym szlachetnym zasadom to czasem jedyne "mniejsze" zło. powodzenia. Nie wszystko stracone."
Wiesz QAZ, ja nie zamierzam jej szanować, tylko wmyśl o tym, żeby być nie wiem czym. Ona nie kocha i nie szanuje własnych dzieci, więc jej też się szacunek nie należy. Nie bedę poświęcać resztek własnej godności, żeby ją szanować, bo to jest poniżanie siebie. Nie po trupach do celu.EWKA
- https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html#p769925https://www.psychiatria.pl/forum/stale-szukam-substytutu-matki/watek/769104/1.html STALE SZUKAM SUBSTYTUTU MATKI
Ewko, to już twoje decyzje. Ja tylko odpowiadam na twoje pytanie- jak sobie z tym poradzić.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Nienawiść jeszcze nigdy nie doprowadziła do czegokolwiek dobrego. Bądź wdzięczna za to, że wydała cię w bólach na świat. JEJ NIE ZMIENISZ MOŻESZ JEDYNIE SWOJE NASTAWIENIE DO NIEJ, sytuacji. Sama widzisz jak stale niewygodnie się czujesz- kochasz i nienawidzisz. To jest zatruwające. Gdzieś tam w twoim sercu jest mała bezbronna dziewczynka, która woła mamę... Mama nie przychodzi, ale wybacz jaj niektórzy są niepełnosprawni ruchowo, tacy się rodzą, inni intelektualnie... akurat twoja mama ma inny defekt- NIE DZIEDZICZ TEGO PO NIEJ. Pokochaj ją jaka jest. Odpuść. W tej walce nie ma wygranych. powodzenia. Znikam z wątku i mam nadzieję, że ci pomożemy.
I jeszcze jedno: kiedy ktoś ci mówi, że masz ogon to się nie przejmuj. Jak zrobią to 2 osoby to się obejrzyj. A jak ci powiedzą to 3 osoby- to kup sobie siodło...Kiedy widzisz horyzont, wiedz, że kiedy tam dotrzesz pojawi się następny.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Wizyta u psychologa
Witam. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że bardzo dziękuję,...
- Hazard - prośba o pomoc
Dzień dobry,mam na imię Łukasz. W tym roku skończę 28 lat. Zwracam...
Forum: Uzależnienia - Dwa neuroleptyki.
Czy mozna podac shizofrenikowi dwa neuroleotyki? Jeden w duzej dawce antypsychotycznej a drugi w...
Forum: Schizofrenia - pytanie...
Mój kolega jest w szpitalu psychiatrycznym (ma schizofrenię paranoidalną), rano...
Forum: Schizofrenia