Forum: Psychoterapia

Witam.
Mam 23 lata. W pracy poznalem kobiete starsza o 25 lat. Jest mezatka od 26 lat i ma corke w wieku 27. Od ponad roku mamy romans. Romans zamienil sie w mocne uczucie. Mamy takie szczescie, ze konczymy prace o tej samej godzinie i spottykamy sie gdzies..gdzies w lesie czy na parkingach i czas spedzamy w samochodzie badz na spacerach. Zwykle to jest godzina, poltorej. W pracy nas nakryli na pocalunku no i sie rozeszlo. Powiedziala mezowi a ona stwierdzil, ze poczeka az jej przejdzie. Powiedziala mu ze mnie kocha, ze jego nie i ze moga zyc w relacjach przyjacielskich. Czemu tak? Bo mysli, ze ja zostawie albo ze jej corka tego nie zaakceptuje. Tak, corka nie wie. Mielismy rozne przygody ktore naprawde wystawialy nas na probe ale za kazdym razem..za kazdym razem sobie wybaczalismy. Nie bylo "zdrad". Wiem, ze mnie kocha bo widze to po jej zachowaniu. Lecz od jakiegos czasu Ona chce to zakonczyc. Dlaczego? Mowi, ze jej ciezko klamac w domu, ze wychodzi gdzies itd. A klamie dlatego bo nie chce przegiac struny i zeby nie wyrzucil jej z domu. Mowi, ze chciala by sie wyprowadzic bo nic do niego nie czuje ale boi sie, ze nagle zostanie bez pracy i sobie nie poradzi. Nie mam jej tego za zle bo kobieta chce sie czuc bezpieczna. W pracy o nas wszyscy wiedza, moi rodzice o nas wiedza. Nie wie tylko jej corka no i reszta rodziny. Jeszcze minus jest taki ze mieszka z tesciowa. Za kazdym razem gdy jest w lazience do mnie dzwoni po cichu. Gdy tylko moze wychodzi. Spotykamy sie przd i po pracy. Codziennie.. no teraz juz przed praca to mniej bo tak jak mowie-Ona chce to powoli zakonczyc. Nie tak definitywnie urwac tylko powoli by to opadlo. Bardzo przezywam to. Wydaje mi sie, ze zrobilbym dla niej wszystko aby tylko ze mna byla. Nie mowie o malozenstwie, rodzinie. Byc z Nia. Mieszkac. Widziec ja codziennie. Czasem mysle, ze moze ma racje i ze za jakies 5-10 lat by mi nie wiem jak to powiedziec..przestala sie podobac i bym ja zostawil z niczym. Teraz jest dla mnie najpiekniejsza kobieta jaka kiedykolwiek widzialem. Jest po prostu..idealna. Ona twierdzi ze jestem miloscia jej zycia ale ze to sie nie uda. Za kazdym razem gdy jest zla na mnie o cos, biore tabletki na uspokojenie. Przezywam to cholernie. Takze nie wiem co robic. Jak to zakonczyc. Jak by bolalo najmniej.

Sam wspominasz, że wasz związek i tak chwilowo przeżywa jakiś kryzys, a więc rozpadnie się on prędzej czy później. Nie wiem dlaczego piszesz na tym forum, skoro to nie poradnia dla spraw miłosnych, ale co tam. Moim zdaniem zmarnujesz sobie życie z tą osobą i to już nie ze względu na przepaść wiekową. Mimo wszystko to Twoje życie i to od Ciebie zależy czy nadal będziesz brnął w ten związek. Tak, aby bolało jak najmniej? Proszę Cię. Rozstania zawsze bolą, mocno.

...wasz związek nie ma przyszłości. Musisz go zakończyć.