Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Toksyczna żona, czy toksyczny ja? (45)
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/5.html#p1515358https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/1.html Toksyczna żona, czy toksyczny ja?
Powodzenia, niech się wszystko dobrze poukłada.
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/5.html#p1515400https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/1.html Toksyczna żona, czy toksyczny ja?
Witam Cię przyjacielu .Mohic zapytam po twojemu-no jak?, no jak?. Jak wyobrażasz sobie relacje dwojga ludzi bez gruntownego zaangażowania w ten związek.Czy nasz rozmówca opisując swoje starania o ratowanie swojego związku i podstawowych wartości życiowych stał się w tym momencie osobowością zależną?. Przypisałbym mu ją, ale nie widzę podstaw. Przecież on nie stara się jej od siebie uniezależnić, on walczy o swoje życie,swój komfort emocjonalny w tym związku. Już samo to że nawiązał z nami kontakt i mógł się wygadać, pozwoliło mu nabrać trochę wiary w siebie, odstresować się doenergetyzować.Nic tak nie rozkłada" na łopatki" jakiegokolwiek problemu w życiu jak szczera i rzeczowa rozmowa o nim . Emocje nie lubią jak się o nich rozmawia i (z dystansem) analizuje . Ten mechanizm wykorzystał nasz rozmówca przedstawiając nam szczegółowo swoją historię własnego życia. Czy ona będzie miała szczęśliwy finał? któż to wie, zależy to od wielu składowych w jego życiu.Na te składowe on sam będzie miał największy wpływ, ale nie dokona nic będąc pod ciągłym ostrzałem swojej żony.Natomiast same podcinanie skrzydeł jest dla mnie osobiście najbardziej zastanawiające, dlaczego próbuje to robić? Zapytanie do Ciebie do... czy sytuacje które tu opisujesz(odbiegające od wcześniejszych norm w waszym związku) zbiegły się z rozpoczęciem brania jakiś konkretnych leków, czy te leki wcześniej już były zażywane,a relacje pomiędzy wami były zadowalające? Ja wiem że twoja żona ma za sobą swoją historię i tylko ona sama jest świadoma, bądź nie,tego jaki wpływ miały wcześniejsze wydarzenia.Ale odtrącanie Cię w tak perfidny sposób jest po prostu nie fair, dlaczego świadomie chce Cię zranić, upokorzyć. To jest dla mnie niezrozumiałe i nie wyjaśniając Ci tego irracjonalnego mechanizmu dystansowania się od Ciebie nie zdaje sobie chyba sprawy jak rani Twoje uczucia,rujnuje Twoje zaufanie do niej samej i zaburza całe ciepło rodzinnego ogniska. Zapytaj ją wprost czego oczekuje od Ciebie, i czy jest coś co mógłbyś uczynić aby jej nastawienie w stosunku do Ciebie uległo zmianie, lub wróciło do wcześniejszych satysfakcjonujących relacji. Nie naciskaj, zapytaj ile potrzebuje czasu na szczerą odpowiedź, a ponieważ jesteś jej jak by nie było najbliższą osobą, po prostu Ci się takie szczere wytłumaczenie należy.Piszesz że nie ma problemu z empatią OK, to odwróć całą sytuację o 180 stopni co byłoby Twoim racjonalnym wytłumaczeniem, aby kobiecie z którą masz dziecko wiele wspólnych przeżytych pięknych chwil powiedzieć bez ogródek, że oto masz już dosyć, nie kochasz jej itd.itp. Nie sądzisz że aby tak powiedzieć to zwyczajnie trzeba by Ci było się odciąć od analizy co może sobie w danej chwili pomyśleć i jakie emocje muszą temu towarzyszyć twojej drugiej połówce. Zrobiłbyś w analogicznej sytuacji podobnie,bezceremonialnie informując swojego współmałżonka że tak naprawdę to już go nie kochasz i basta. Przecież tak po ludzku to jest zwyczajna podłość, to nieludzkie - chyba że mamy w tym konkretny cel, albo co bardziej prawdopodobne- i ta wersja przemawia do mojej wyobraźni, nie jesteśmy zdolni do analizy i współodczuwania emocji najbliższej osoby. Ok koniec na dziś tych dywagacji, czas pokarze co pani X miała na myśli mówiąc te wymowne słowa. Na pewno Pan do... nas o tym poinformuje, chociażby z czystej chęci podzielenia się jaki scenariusz temu małżeństwu napisało życie. Pozdrawiam Wszystkich, dziękuję Ci również drogi rozmówco konwersacja z Tobą to czysta przyjemność - nie obrażasz się na różnorakie insynuacje, a to podstawa merytorycznej dyskusji. Ze swojej strony życzę Tobie wytrwałości i powodzenia w życiu.Pozdrawiam!!!
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/5.html#p1515456https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/1.html Toksyczna żona, czy toksyczny ja?
Proponuję przyjąć do wiadomości, że czasem ludzie postępują nieświadomie, nie w pełni świadomie, są "sterowani" pewnymi mechanizmami, schematami myślowymi czy w zachowaniach i reakcjach.
Nie każda osoba jest samoświadoma, wewnątrzsterowalna, pozbawiona wpływu własnych przeżyć czy innych ludzi.
Czasem jest też po prostu akcja-reakcja.
Nie mówiąc o tym, że są pewne choroby, zaburzenia, syndromy itd., które mogą wpływać, przynajmniej czasowo czy w pewnych okolicznościach na zachowania, działania, reakcje danych osób.
To, czy ktoś świadomie postępuje w jakiś sposób lub z czego wynika nieświadomość w konkretnym momencie zawsze należy osobno rozstrzygać.
I wtedy oceniać, z kim lub z czym mamy do czynienia.
Nie można stosować uproszczonych mechanizmów wnioskowania do każdej osoby czy sytuacji. Tak jak i wyciągać wspólnych ocen dla wszystkich osób, przypadków, historii.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/5.html#p1515465https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/1.html Toksyczna żona, czy toksyczny ja?
Ja zapytam kto ma większy problem ze sobą doosiolek czy jego żona ? PRANA..juliap lub ktokolwiek czytający i dotychczas nie udzielający się w tym wątku jest w stanie odpowiedzieć
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/5.html#p1515478https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczna-zona-czy-toksyczny-ja/watek/1514776/1.html Toksyczna żona, czy toksyczny ja?
Odpowiem tak, nie jesteśmy tu od diagnozowania, osądzania czy rozsądzania.
To forum internetowe, na którym można odnieść się tylko do słów jednej strony, pokrzepić kogoś i dać radę, by ktoś skorzystał z pomocy psychologa czy psychiatry.
Czasem, gdy coś jest bardzo klarowne lub ktoś zgłasza się z konkretnym zapytaniem, można udzielić konkretnej odpowiedzi, zwrócić na coś uwagę, pokierować, co może być pomocne, udzielić konkretnych informacji, odesłać do odpowiednich merytorycznych źródeł
I taka jest rola forumowiczów. Oczywiście, także wsparcie zwykłym ciepłym słowem.
Nie ma znaczenia, kto odpowiada, czy jest to profesjonalista czy ktoś, kto miał/ma podobny problem (własny czy w swoim otoczeniu) czy ktoś z innym problemem lub może beztroski, ale chcący komuś pomóc, chociażby właśnie przez to dobre słowo.
Chciałabym też zwrócić uwagę na jedną rzecz, kimkolwiek kto tu jest, nie zbawimy całego świata.
Ale próbując pomóc, pamiętajmy też, by ewentualne własne, indywidualne doświadczenia, problemy odsunąć na dalszy plan. Każda historia to odmienna, nowa historia, nawet, gdy łudząco przypomina inną czy własną jakiejś osoby tu się wypowiadającej.
To nie jest forum dla profesjonalistów czy raczej tylko dla nich, wypowiadają się różne osoby i bardzo dobrze. Ale mimo wszystko, gdy ktoś stara się o wnikliwsze podejście, a tym profesjonalistą nie jest czy nie zawsze ma szerszą wiedzę, to niech i to podejście mimo wszystko będzie obiektywne, nienaznaczone własną osobą i tylko własnym doświadczeniem. Nie mówiąc już o przekładaniu doświadczeń z innych zupełnie sytuacji, historii, przypadków. Nie da się przełożyć wszystkiego 1:1.
Ani, gdyby rozmawiać o takim samym problemie, ani tym bardziej, gdy mowa jest o zupełnie innym problemie, sytuacji.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Sytuacja bez wyjcia - mój brat zrezygnował z życia
Cześć,Chciałabym się z Wami podzielić problemem, który od wielu...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Jak się nazywa to rzadkie zaburzenie?
Słyszałam gdzieś, że jest taka dziwna choroba polegająca na tym,...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Problem z głową
Witam wszystkich na imię mam Patryk mam problemy dla tego zwracam się do was o pomoc...