Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1242878https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Pewnie niektóre osoby uznadzą mnie za kogoś kto myśli tylko o sobie i tak oczernia swoich rodziców w internecie, ale ja potrzebuje porad osób, które miały lub mają taki sam lub podobny problem do mojego.Jestem młodą osobą, a wszystko zaczęło się od tego jak z dziecka przeszłam na dziewczynę,która zaczęła myśleć w końcu sama, a nie trzymać się przysłowiowej spódnicy matki.W końcu zaczęłam podejmowac własne decyzje tak moja matka nadopiekuńcza osoba i zadufana w swoich przekonaniach(coś na styl "tak było jak ja mówię i koniec")nie dopuszczająca prawdy do siebie tylko uznająca to co jej sie ubzdura.Ojciec bojący sie matki debil.Tak debil i idiota,który do pewnego czasu potrafił sie za mną wstawić dopóki głupia matka go nie zaczęła buntować przeciwko mnie.Potem znalazłam sobie chłopaka,to oczywiście pierwsza krytyka mojej matki, że jest brzydki ma krzywe zęby itd. I jeszcze co do tego? Masz sie z nim rozstać bo nie masz nawet 15 lat tylko 14 i 10 miesiecy..i gadanie jaka to ona nie byla że z tata sie zapoznała jak miala dopiero 17 lat itd. Różne duperele co to nie ona . Potem jak powiedziałam jej że sie z nim nie rozstane bo go kocham. To oczywiscie zaraz kolejne wymowki przez 4 miesiace dziecieca milosc, jaka ty jestes glupia i naiwna. Potem zbuntowalam się bo miałam dość krytyki w domu.Skoro matka zabroniła, że nie wolno mu wejść do domu(bo oczywiście chciala wszystko rozpier***olić żeby nie miala wstydu bo nie liczy się szczęście jedynej córki tylko zdanie ludzi wkoło)to spotykałam się z nim potajemnie.Oczywiście raz matka musiala zmyślić swoją głupią historię że ona w wieku 15 lat nie bzykala się.Wtedy już naprawde miałam jej dość,ale naprawde myślałam, że może coś do jej pustego łba dotrze.Mineły święta i jakoś przyszedł na święta do mnie, jak pracował to wiadomo, że nie przyjdzie bo przecież nie będę taka głupia jak moja matka, która twierdzi, że nie byłaby z kimś takim kto po pracy by nie przyjeżdżał do niej(k***rwa jak ojciec wytrzymuje z nią tyle lat jak ja ku***wa psychicznie siadam) teraz ostatnio nie przychodzi 2 miesiace bo moja matka zbyt bardzo na niego naskakiwała i nie dziwie się,że nie chce przychodzić.Nie raz zapadalam się pod ziemię ze wstydu jak pierwsza fruwala jak on jest ubrany itd.Oczywiście miałam awanture z tym potworem i miałam załamanie nerwowe(dobrze, że był przy mnie mój chłopak, bo jakbym była sama miałabym dawno żyły podcięte) bo moja głupia matka wrecz idiotka na wszystko ma wytłumaczenie to ja jestem poj***bana,pop***erdolona,ku***wa która nic tylko sie gzi i nic więcej. Nie można nas zostawić samych na 5 minut bo zaraz dzieciora sobie zrobie i zepsuje sobie życie.(kobieto twoja chora psychika mnie zadziwia)Raz spoznilam się godzine do domu przyjechalam na 20 to kur***o gdzie sie gziłaś? Cieczke masz? Bla bla bla Gorszej córki nie mialam bo wychowałam dziwke.I są innego rodzaju ubliżania co do mnie i mojego chłopaka.Niektórzy sobie pomyśla o mnie, że jestem dzieckiem, które majaczy bo nie można nic mówić na rodziców bo są święci.Przez nich nabawiłam się nerwicy natręctw dostalam dd i dp.Nie wiedzialam czy kocham mojego chłopaka czy nie tak silnego dostalam dd.Czulam się tak jakbym sie rozdwoiła ciało inne i dusza co innego.Jakby moje życie było głupim filmem.Na szczęście wyszłam z tego bo uświadomiłam sobie, że kocham go szczerze dlatego,że nie zareagowalabym na to czy go kocham czy nie rozpaczą,płaczem,i strachem że się odkochalam.Było takie coś "boję się że już go nie kocham" objaw nerwicowy.Typowe lęki po prostu ROCD.A to wina mojej matki.Ostatnio mnie powiedzmy pobila za to że poszlam na wagary do mojego chłopaka ale nie mogłam wytrzymać presji. Kopła mnie tak w noge, że bolal mnie piszczel na udzie mialam czerwone slady od uderzenia ręką silnego przez ojca(dlatego że matka skłamała że ją bije dzwoniąc do ojca).. jeszcze bolalo mnie czoło i uszy.. nie mówiąc o twarzy..Nawet udało mi się usłyszec od obojga że jestem ku***wą i lepsze by było dziecko ze śrocińca.Od tej pory nie mam rodziców.Jedyną moja rodziną jest mój chłopak. Wracam do domu mam ich w dupie i wkur***ia mnie ich obecność u mnie w pokoju.Ciełam się? Tak. Dlatego, że matka zniszczyla moje marzenia,samopoczucie, poczucie własnej wartości i podcina cały czas skrzydła..ale ona twierdzi, że to wszystko wina mojego chłopaka, że przez niego sie ciełam.Wyśmiewa się ze mnie razem z ojcem, że nie dam sobie w życiu rady..A ja jedyne na co czekam to tylko przeżyć jeszcze 2 lata niecałe i wyprowadzic się do ukochanego.Czekam na dom.Prawdziwy dom..mimo tego,że jego dom się spalił obiecał,że dla mnie go odbuduje i mnie zabierze z tego koszmaru.. tylko musze być silna..dla niego.. co robić by w końcu mi odpuścili swoje głupie anegdoty i coś zrozumieli.. że źle robią i jak nie przestaną to stracą córkę na zawsze.
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1243457https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. Gość
Czy ktoś doradzi coś tej biednej dziewczynie..?
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1243571https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. Gość
Widać, że u was iskrzy i wojna na calego. Okres dojrzewania, to trudny czas dla wszystkich. Ty przechodzisz go szczególnie ciężko, a rodzice nie umieją sobie z tym poradzić. Jesteś bardzo zbuntowana, chcesz żyć i postępować po swojemu, a to nie podoba się rodzicom. Oczywiście to co oni robią jest bardzo naganne a nawet karalne, jak bicie, wyzwanie, poniżenie. Widać, że sobie nie radzą, to objaw bezradności. Brak im kompetencji i umiejętności rodzicielskich. Wynika to też ze strachu o ciebie, o twoja przyszłość. Bardzo często zdarza się, że rodzice nie akceptują wybranka córki. Z ich punktu widzenia, ty powinna zajmować się tylko nauka, a na chłopaków jet za wcześnie. To że ci mama nie ufa, to też wynika ze strachu o ciebie. Szkoda, że nie umie do ciebie dotrzeć inaczej, jak tylko poniżając cię. To jej błąd. Spróbuj może jakoś spokojnie porozmawiać i wyjaśnić im jak to cię rani. Może znajdź sojusznika najpierw w ojcu, on chyba jest mniej radykalny. Jedno jest pewne, kiedyś to minie i wszystko będzie dobrze.
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1243634https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. Gość
Rozumiem, że odczuwasz tak silny psychiczny ból że próbujesz zagłuszyć go zadając sobie ból fizyczny - napisałaś, że się tniesz. Musisz jednak wiedzieć, że nie jest to normalne zachowanie i jeśli chcesz naprawdę mieć w przyszłości normalny dom to musisz skończyć z tego typu zachowaniami, bo doprowadzić Cię mogą do nałogu i potem w krytycznych sytuacjach zamiast myśleć i działać będziesz się cięła po żyłach. Nie rób tego bo to głupie! Jesteś nieletnia, więc prawnie odpowiadają za Ciebie rodzice - lecz jeśli w Twoim domu dochodzi do przemocy fizycznej ( bicie, kopanie) i przemocy psychicznej ( wrzaski, wyzwiska, ubliżanie) możesz złożyć zawiadomienie do prokuratury lub do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i z pewnością odpowiedni pracownik sprawdzi sytuację w Twoim rodzinnym domu a w razie konieczności otrzymasz nadzór pracownika, który uświadomi Twoim rodzicom niewłaściwość tego typu metod wychowawczych. Co do Ciebie - masz dopiero 14 lat a podejmowanie współżycia seksualnego w tym wieku niesie za sobą ryzyko zarówno ciąży jak i związanych z tym obowiązków ( małżeństwo - praca zarobkowa, pranie, sprzątanie, gotowanie, dziecko - przewijanie, pranie, przygotowywanie posiłków, opieka, nieprzespane noce itd) Nie wiń rodziców, że nie chcą byś w wieku 14 lat dopuściła do zajścia w ciążę marnując w ten sposób swoją szansę na ukończenie szkoły, zdobycie zawodu i dobrej pracy w przyszłości. Wydaje Ci się teraz, że to może być dla Ciebie szczęściem - jednak pozbawiona opieki rodziców - opłaty za mieszkanie, jedzenie, ubranie, pomoc w trudnościach i pozostawiona sam na sam ze swoim chłopakiem i ewentualnym dzieckiem możesz się przekonać, że dorosłe życie nie jest ani łatwe ani przyjemne a sama miłość nie wystarczy gdy w grę wejdą niezapłacone rachunki i pusta lodówka, zdarza się często że wtedy Wielka Miłość ucieka gdzie pieprz rośnie a Ty zostajesz sama ze swoimi problemami. Jeśli Twój chłopak Cię kocha naprawdę, to poczeka aż dorośniesz, nie odstraszy go to, że nie może przychodzić do Ciebie do domu. Może się z Tobą spotykać na mieście. Nie powinnaś chodzić na wagary, ani opuszczać się w nauce bo to da Twoim rodzicom kolejny argument do mówienia że to "przez Niego". Powinnaś starać się tak zachowywać, żeby oni nie mogli niczego zarzucać jemu ani Tobie. Panuj nad sobą i nad emocjami. Dojrzewanie to trudny okres a rodzice czasem bywają wstrętni ze swoimi brutalnymi metodami wychowawczymi . Nie jest to jednak powód, być Ty dziewczyna w istocie wrażliwa, ciepła, spragniona uczuć zniżała się do poziomu tych, którzy Cię źle traktują. Wierzę w to, że sytuacja się uspokoi, że udowodnisz rodzicom jaką jesteś wspaniałą i mądrą osobą, że Twój chłopak okaże się godnym Twoich uczuć i że kiedyś wspólnie z nim będziecie gościć na kolacji Twoich rodziców. Z pewnością będą kiedyś dumni z tego, że mają tak wspaniałą córkę i fantastycznego zięcia. Myśl pozytywnie! Serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki!
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1257659https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. Gość
A ja dalej poprowadzę wątek toksycznych rodziców a raczej matki .Mam ponad 30 lat, Jestem ponad 10 lat po ślubie, z mężem mamy trójkę dzieci, a ja nadal czuję się jakbym miała 15 lat i trzeba mnie kontrolować.
Od dziecka silnie byłam związana z matką, wychowywałam się bez ojca, kiedyś był ale pił więc matka pozbyła się ojca z domu. Kiedy wyszłam za mąż, postanowiliśmy z mężem zostać w domu (a raczej ja postanowiłam), bo gdzie mi będzie lepiej, przecież przy matce. Niestety nie wiedziałam o niej tyle, co teraz...
Moja matka zawsze znajdzie sobie powód aby się pokłócić. Pamiętam, że często kłóciliśmy(i nadal tak bywa) się z mężem o moją matkę bo ja byłam między młotem a kowadłem. Wydawało mi się, że mąż nie rozumie mojej matki, przecież ona tyle wycierpiała w życiu. Ona ma pretensje do mnie,że mąż nie zachowuje się wobec niej tak, jakby tego oczekiwała. Wspomnę, że cały czas remontujemy dom, w którym mieszkamy ale nie jest nasz, bo matka nie przepisała go na nas, praktycznie ją utrzymujemy, bo ma skromną rentę, zadłuża się, a na co wydaje, to nawet tego nie wiemy.Wiele robimy aby żyło się nam dobrze, ale to ciągle jest za mało. Ostatnio myślę nad wyprowadzką z domu, aby mieć spokój, boli mnie, że ubliża mojemu mężowi a najgorsze jest to,że przygląda się temu moja najstarsza córka. Boję się podjąć decyzji o przeprowadzeniu się, tyle pieniędzy już wtopiliśmy w ten dom. Śmieszne jest to,że boję się, że matka nie poradzi sobie beze mnie. - https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1258903https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
"Masz dopiero 14 lat." Mam 17 lat..... i z roku na rok jest coraz gorzej... nie wiem jak wytrzymam ten rok.. poltora bo jeszcze muszę zarobić na to by w końcu móc się wyprowadziec i mieć własne pieniądze,żeby nie żyć na łasce rodziców mojego chłopaka i jego też.Żeby nawet pomóc w tym,żeby powoli odremontowac dom dla nas.Jest już lepiej,ale nowe meble kosztują.Nie myśle wcale teraz o zostaniu matką.To dla mnie za wcześnie dopiero mając 24-25 lat jak będę miec to zaczne myślec o powiększeniu rodziny.Problem jest w tym,że ja tak naprawde jakbym się nie zbuntowała,umarłabym w 4 ścianach...Na całe szczęście mój mężczyzna pomógł mi oprzytomnieć i zrozumieć,że nie mogę robic sobie krzywdy mija już naprawde dużo czasu więcej niż pół roku kiedy ostatni raz się pociełam.On naprawde nauczył mnie miłości.Pokazał mi naprawde co to znaczy.I mogę śmiało powiedzieć,że w rodzinie brakuje mi szacunku,miłości,zrozumienia i wsparcia.Na pewne rzeczy się wyłączyłam.Słowo "rodzina" ma dla mnie 2 światy.Rodzina czyli moi rodzice.. tam jest wyrwa.Żadnych pozytywnych wspomnień..same szare kolory i przykrość nic więcej..pamiętam jak matka kiedy miałam 5 lat była wielce zła kiedy poprosiłam ją,żeby wyszla ze mna na spacer i uczyła jeździc rowerem zgodziła się..Ale oczywiście jak mi to nie wychodziło pamiętam jak mnie przewaliła na bok i krzyczała..wtedy płakałam, ale będąc małym dzieckiem pomyślałam, że tak musi być.Teraz jak to wspominam to widzę, że to nie była miłość matki do mnie.Często jest tak, że każdy problem w domu,każde nieszczęście,każda awantura jest z mojej winy.Nawet jeśli to nie dotyczy ani mnie,ani niczego co zrobiłam.Matka zła na ojca- moja wina.Matka rozbila talerz - moja wina.Jestem ciekawa po co ja się urodziłam.. często płacze w ramionach mojego chłopaka, bo jestem uczuciową osobą i bardzo mnie to boli,że ludzie,którzy byli dla mnie ważni okazali się złymi ludźmi, który mnie nie szanuja i nie kochają.Powinni być moim wsparciem,a tymczasem jedynym wsparciem jest moj mężczyzna.Naprawde cieszę się tylko z tego, że za półtora roku już mnie w tym toksycznym domu nie będzie
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html#p1258915https://www.psychiatria.pl/forum/toksyczni-rodzice-powoli-sie-wykanczam/watek/1242878/1.html Toksyczni rodzice.. powoli sie wykańczam.. GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Drogi gościu opisalam tylko od kiedy to sie zaczeło więc kiedy mialam 14 lat teraz mam 17 naprawdę i mówię ci,że zaznalam życia dorosłego już na tyle by samemu sobie poradzić, matka specjalnie mi podtyka pod nos śniadanie czy kolacje żeby potem powiedzieć,że nic nie potrafie zrobić,albo posprząta za mnie.Szczerze choćbym na głowie staneła dla nich będę najgorsza,a dzieci jej sióstr to będą najlepsze bo to, bo tamto.. Ona tylko potrafi normalnie rozmawiać ze swoją siostrą,którą wychowała praktycznie (starsze siostry mojej matki biegały po zabawach,a ona nianczyła najmłodszą.Różnica wieku nie jest duża 3-4 lata miedzy najstarszymi a moją matką.)Ale jak powiem,że no np.Nazwijmy moją ciotkę XXX, że to jest sierota życiowa i nie potrafi nawet sobie życia ułożyć,nierób i komlletny nygus.To moja matka dosłownie wydrapałaby mi oczy i pobiła dlatego, że jak ja jej moge mówić tak o jej siostrze rodzonej i mam się od jej rodziny odpier***ić.Ja to zrozumiałam tak,że nie jestem jej rodziną choć jej córką i od tej pory mam wy***bane.Tylko najlepsze jest to, że XXX znalazla sobie faceta w wieku 23-24 lat po roku nawet nie zaszła z nim w ciąże(a ja jestem ze swoim 2 lata i nie mam płocho w głowie jak ona)Myślała,że jest taki porządny,a jak sie jeszcze dzieciak nie urodził to już chlał,nie interesuje sie nią,awanturowal się rozbił do tej pory z 8 samochodów po pijanemu, ona nie potrafi sobie zrobić jeść teraz ma 28 lat.. nie potrafi posprzątać,nic na podwórku ogarnąć,zasiac coś żeby warzywa były nic..Jeszcze ciągnie cała ręte moich dziadków jej rodziców i brakuje jej na życie.Ale dupe potrafi obrobić mojemu chłopakowi, że usiądzie sobie pod sklepem i piwo wypije.Mimo tego,że *** 10h od rana do wieczora.Tego nie widzi,a on ma 19 lat. I potrafi się wziąć do roboty nie patrząc na rodziców, że piją.Żeby miec na siebie,swoje potrzeby i moje, i na rachunki.A ta moja "ciotka" nic nie potrafi.A matka moja z niej ideala robi.I to mnie boli bardzo bo taki nierób i przegryw życiowy jest dla mojej matki ważniejszy niż ja.Ja sie staram biegam w koło by było dobrze sprzątam,gotuję sobie sama jak muszę,pieke ciasta,uczę się dobrze itd. a tej dalej źle.I to mnie boli strasznie.Że ja najgorsza ze wszystkim, a ta sierota życiowa jest niby lepsza ode mnie, a nawet dzieciaka nie potrafi wychować.Dobrze mieszka z jej rodzicami, bo dzieciak by miał ***.I bądź tu człowieku dobrym do niej i tak jest jej źle.Dupe miodem smaruj dalej nie dobrze. Wiec odpuscilam i przycisk rodzina moja w glowie wyłaczyłam.A rodzina czyli ja i mój chłopak są dla mnie to uczucia najważniejsze.Ja musialam sie sama wychowywac.Bo stalo by się to samo ze mną jak z XXX gdybym sama siebie nie wychowała.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Cześć, chciałam się przywitać.
Jestem trochę zagubiona...nowa diagnoza choroba stara....kiedyś depresja lekooporna,...
- Pomocy
Pomocy! Jestem od 3,5 roku w związku z mężczyzną z Chad. Dopiero się...
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - 23 lata i brak chłopaka, lęk przed samotnością
lata teraz skończyłam.Nigdy nie byłam i aktualnie nie jestem w związku....
Forum: Po godzinach