Forum: Kółko wsparcia psychicznego
Temat: Utrata przyjaciółki, wyrzuty sumienia (1)
- https://www.psychiatria.pl/forum/utrata-przyjaciolki-wyrzuty-sumienia/watek/1543547/1.html#p1543547https://www.psychiatria.pl/forum/utrata-przyjaciolki-wyrzuty-sumienia/watek/1543547/1.html Utrata przyjaciółki, wyrzuty sumienia
Witajcie. Ostatnio borykam się z gorszym samopoczuciem i wyrzutami sumienia. Chodzi o pewną osobę, która kiedyś była moją przyjaciółką, a teraz nawet nie wiem, czy... żyje. Nie ma z nią żadnego kontaktu - nie ma ani konta na Facebooku, ani na Instagramie, Gadu-Gadu, nic. Nigdzie jej nie ma. Jeśli chodzi o kontakt telefoniczny, to ostatni raz kontaktowaliśmy się dawno, bo aż 7 lat temu. Po czasie jej numer przepadł. Dodam że kiedyś, kiedy jeszcze się przyjaźniłyśmy, pisałyśmy regularnie na messengerze, ona sama bardzo lubiła media społecznościowe, wrzucała tam dużo zdjęć, udostępniała treści itd. Dlatego fakt, że nagle wyparowała z sieci nie tylko zdziwił mnie, ale i zaniepokoił.
Dzisiaj uważam, że popełniłam błąd zrywając przyjaźń z (nazwijmy ją tu Basia), bo tak się składa, że zrobiłam to w momencie, kiedy ona była w bardzo złym stanie psychicznym. Mówiąc wprost, myślę, że zawiodłam jako przyjaciółka, że nie udzieliłam wsparcia w porę, że Basia nie otrzymała go od nikogo (nie miała zbyt wielu znajomych, z kolei rodzice trochę ją zaniedbywali) i.. mogła popełnić samobójstwo. Bardzo się boję, że do tego doszło, a przecież nic tak naprawdę nie wiem, od lat nie wiem, co się z nią dzieje.. Niemniej jednak, Basia usunęła wszystkie swoje ślady pozostawione w internecie i to nie daje mi spokoju.
Strasznie się boję. Bo jeśli ona... faktycznie zrobiła to sobie.. to wszystko moja wina. Boję się dowiedzieć prawdy, gdyby to faktycznie była prawda.. Jestem rozbita. Świadomość, że w jakimś stopniu przyczyniłam się do czyjejś śmierci... Boże!
Z Basią przyjaźniłyśmy się kilka lat. Poznałam ją jako ciepłą, uprzejmą, błyskotliwą i inteligentną osobę. Zawsze była gotowa pomóc - była uzdolniona zarówno naukowo jak i sportowo. Byłyśmy ze sobą bardzo blisko i zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. Ale to było do czasu. W pewnym momencie zaczęłam zauważać u Basi niepokojące zmiany. Zrobiła się chamska i wścibska - zaczęła obgadywać innych, nawet mnie się czepiała o różne rzeczy i sugerowała mi zmienić to tamto, to owo.. W szczególności uwielbiała szydzić z grubszych osób. Często powtarzała, że "każdy kto gruby na pewno ma kompleksy". Sama była szczupła i ładna. Nie podobało mi się to, próbowałam na nią wpłynąć i uświadomić jej, że nie może się tak zachowywać. Później zauważyłam coś naprawdę niepokojącego.. Basia z dnia na dzień nikła w oczach. To była już ostatnia klasa podstawówki. Wiedziałam, że to skutek tego, że je coraz mniej. Do szkoły brała tylko jedną małą kanapkę. Z czasem przestała chodzić na obiady. A tak lubiłyśmy przesiadywanie w stołówce na przerwie, obie zawsze brałyśmy dokładki i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach... Pod koniec szkoły była po prostu chuda, koścista. Nie umknęło to uwadze klasy i nauczycieli. Ona zawsze powtarzała, że jest tylko trochę przemęczona. A przecież jej wyniki w sporcie strasznie się pogorszyły! Oczywiście zaczęłam podejrzewać anoreksję, ale nigdy nie powiedziałam jej tego wprost. Usiłowałam sprawić, by jadła więcej - przynosiłam więcej kanapek do szkoły i próbowałam zachęcić ją do jedzenia. Ale ona nie zawsze była chętna. Często mówiła o jakichś dietach i pozytywnych skutkach głodówki ("A jeszcze tak niedawno temu obie zajadałyśmy się słodyczami" myślałam). Nie rozumiem tego - jak można robić sobie taką krzywdę? W szczególności, kiedy się jest sportowcem (nie wspomniałam jeszcze - obie trenowałyśmy pływanie). -"Dlaczego odwalasz taką głupotę?" "Dlaczego nie zależy ci na wynikach w sporcie?" -"Ależ co ty mówisz, pewnie że zależy, skąd takie pytanie?" - odpowiadała i pamiętam, jak uśmiechała się przy tym krzywo.
Jednak Basia w końcu porzuciła sport i przeniosła się do innej szkoły. Zaprzyjaźniła się z osobą, która od początku wydawała mi się podejrzana. I szybko wpadła w złe towarzystwo. Byłam w szoku, kiedy na pewnym spotkaniu wyciągnęła paczkę papierosów i bezceremonialnie zapaliła jednego. I tutaj też próbowałam odciągnąć ją "od złego", ale wszystko było na nic. Ona niszczyła siebie i najgorsze w tym wszystkim, że widać było po niej, że jej się to podobało, że to ją fascynowało. Była już naprawdę wychudzona - przy wzroście 170 mogła ważyć najwyżej 45 kg Na domiar złego jej zachowanie stało się jeszcze gorsze. Czasami czułam, że mnie osacza, że... no nie wiem, ma do mnie żal, że ja taka pulchna i nieidealna, kiedy ona taka piękna i doskonała. Powoli zaczęłam sobie uświadamiać, że zachowanie Basi jest toksyczne. Liczne artykuły utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Miałam już dość i powiem szczerze - bałam się. Bałam się osoby, jaką stała się Basia. Chciałam uciec.. i zrobiłam to. Po prostu zerwałam kontakt pod wpływem emocji. I nie wiem, jak ona na to zareagowała. Prawdopodobnie źle, bo stale do mnie wydzwaniała i pisała, ale ja nie miałam odwagi i nie chciałam odpisać. Nie mogłam odpędzić od siebie myśli, że moja przyjaciółka stała się psychopatką. Minęły lata...
Długo starałam się o niej w ogóle nie myśleć. Ale nie wytrzymałam. W końcu przyszło mi do głowy, by wyszukać ją na Facebooku (nie wiem, może mnie zablokowała?) ale nic nie znalazłam. Tak jak mówiłam, Basia nie miała zbyt wielu znajomych, więc ciężko nawet o to, by się od kogoś choć trochę dowiedzieć. Dodam, że zdaję sobie sprawę, jak groźną chorobą jest anoreksja, że niesie śmierć, a osoby, które jakoś przełamują swoją niechęć do jedzenia, nigdy nie będą takie, jakie były kiedyś. Co myślicie? Nie oczekuję żadnej porady, po prostu powiedzcie, co myślicie o tej sytuacji. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- PSSD - Czy viagra pomaga?
Witam.Lecze sie na nerwice natrectw. Chcialem tu poruszyc sprawe zjawiska jakim jest PSSD......
- Osoby z krakowa - chetnie sie zapoznam ;)
Witam.Kilka dni temu sie zarejestrowalem tutaj Cierpie na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne....
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - problem ze stopą
witam mam proble ze stopą od jakiegoś czasu moja stopą wygląda jak...
Forum: Lekarz okiem pacjenta