Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD

Wkurza mnie, gdy w popularnych artykułach w Wyborczej czy Polityce czytam „nie martw się, że masz ChAD, wielu wielkich go miało” i tu lista nazwisk z van Goghiem i Hemingwayem na czele.

Przecież to wszystko są przypadki nieleczonego ChADu. Istnieją poważne prace naukowe badające stan mentalny owych wielkich twórców w powiązaniu z ich słynnymi dziełami i na podstawie korespondencji oraz pamiętników ustalono, że największe dzieła powstawały właśnie na samych górkach lub w maksymalnych dołkach. A zatem, gdyby van Gogh urodził się dziś, dostałby stabilizatory i jego dzieła najpewniej by nigdy nie powstały – tak by chcieli lekarze. Jaki jest więc sens przywoływania tych nazwisk jako modelowych postaw dla chorych w popularnych artykułach?

A dlaczego to piszę? Bo mam przyjaciółkę z ChADem, znaną artystkę. Niestety, ona odrzuciła wszelkie leczenie, gdyż leki ją zamulają i otępiają, zabijają jej artystyczną twórczość (jej słowa). Jej życie wygląda tak, że gdy jest w dołku to tworzy swoje mroczne dzieła (publika je docenia), a później na górce ona biega po gazetach i telewizjach i swoje dzieła promuje, udziela wywiadów i ogólnie jest taka towarzyska i fajna - znowu wszyscy zachwyceni. Tylko że nikt nie wie o jej kilku próbach samobójczych i problemach jakie stwarza rodzinie. Niestety, obawiam się, że bez leków może dojść do najgorszego, ale ja z namawianiem do leczenia już się poddałam.

Taki klops.

Witaj, masz troche racji, ale Hemigwey-raczej depresję miał, a Van gogh- prawdopodobnie schizofrenię. Na Chad chorowała kiedyćś młoda i znana aktorka -partnerka w Terminatorze 1 -A . Swart....i ona leczyła swoje zaburzenie-wtedy nazywało sie to psychoza maniakalno-depresyjna. Linda Hamilton.

No, masz też trochę racji, ze być moze na chorobie swojej- kasę mozna zrobić. Ale tzw. artystyczne dusze czy to malarz czy aktor czy pisarz- być moze byli odrobinę szaleni-ale nie wszyscy. Poza tym Van...umarł w nedzy i samotny, Hemigw...strzelil sobie po pijaku-w glowe, bo polował, najczęściej w Afryce. No tak, byc moze duze dawki raczej neuroleptyków- zabijaja artyzm, ale to juz decyzja chorego czy leczy się czy nie, a oczywiscie rodzina tez cierpi, tylko inaczej, niz sam chory na to czy tamto. Poza tym oprócz choroby- chory ma swój charakter-skrzywiony badż nie. Tak jak kazdy zwykły czlowiek, jeden podly, drugi dumny, a inny -nijaki.

Dodam tylko, ze już raczej tzw. artyści raczej żeby vena była- piją i to nie byle co lub biora narkotyki, ale to znaczna mniejszość, dla prawdziwego artysty-sztuczny doping-jest zbędny.

Angielska Wikipedia podaje, że obaj popełnili samobójstwo oraz że obaj mieli ChAD.

Odnośnie sztucznego wspomagania weny, myślę, że ChAD się nie obraża na żadną z używek

Artysta sie nie obraża na żadne wspomaganie i podtrzymywanie weny. Moim zdaniem, najwieksze dzieła powstały dzięki krzywiznom psychiki. Albo substancjom odurzającym. Na "trzeźwo" powstają ładne i poprawne prace. I nic więcej.

No, zgadzam sie z tym drugim, a o tych dwóch sławnych artystach, to ja z innych żródeł wziełam info. A wiki- podaje fakty, ktore zna, tylko, ze istnieja ksiażki -moze domysly, moze nie...wolne pisarstwo, ale najtrudniej jest pisać życiorysy sławnych ludzi i z czsów, gdy nazwa Chad- nie istniała- i jeszcze np. wikipedia musi się raczej najbardziej prawdopodobnymi opiniami naukowców, lekarzy czy innych specjalistów bardziej współczesnych- na ich opinii- wzorować. To jest bardzo trudne "zbudować " najbardziej wiarygodny zyciorys- sławnej osoby.

Każdy czy to artysta czy ksiegowy czy szef firmy- a jeszcze mający rodzinę bliską-powinien sam dobrowolnie zacząć tę chorobę leczyć, no moze nowszymi lekami, niz jakieś przedpotopowe. A jeśli osoba taka stwarza zagrozenie dla innych i siebie, to ktos z bliskich, powinien starać sie o tzw. sądowe przymusowe leczenie danej osoby i jeśli psychiatra, biegły psychiatra stwierdza i potem sąd osadza iż jest ona niebezpieczna dla otoczenia. Natomast, jeśli ta osoba - to nieszkodliwa artystka, nie wyrządza tym komuś i sobie np. proba samobójcz- krzywdy-to juz jest decyzja tej osoby- leczyć sie czy nie.