Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: witam (50)
- https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p605323https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam Gość
witam, jestem nowy, nie wiem czemu tu pisze, ale moze kto ze mna porozmawia, niemam juz sil na zycie, sadze ze mnie przesladuje pech, zaczelo sie 4 lata temu nawiazalem kontakt z przyjecialem, bo predzej nam sie zerwal, poznal mnie z przyjaciolka swojej dziewczyny,Kasia, byla niesamowicie piekna, nadal jest, szybko sie w niej zakochalem, po miesiacu bylismy razem, i potam sie zaczelo, dziewczyna tego przyjaciela sie z nim poklocila, chciala sie z nim spotkac pogodzic, mieszkala 30 km od niego bo tam sie uczyla, on niechcial z nia rozmawiac, ja bylem wtedy u kumpla, dosyc wypilem, ona napisala do mnie ze musi ze mna porozmawiac, wiec wrocilem do domu, na gg pytala mnie czy jest w domu ze musi przyjechac bo chce sie pogodzic. mowilem jej zeby przyjechala nastepnego dnia bo bylo juz dosc pozno, bylem troche pijany, namowila mnie zeby go wyciagnl z omu w umowione miejsce i tam ona przyjedzie, byli ze soba 5 lat. jak on tym msle mam juz lzy w oczach. ale wracajac do tematu, udalo mi sie go jakos wyciagnac, powiedzialem ze jestem pijany i musze wytrzezwiec, czekalismy w miejscu gdzie miala sie zjawic, czekalismy dosc dlugo, ale sie niezjawila. rano Kasia mi napisala ze Karolina, tak miala na imie dziewczyna przyjaciela. lezy w szpitalu, okazalo sie ze na to spotkanie mial ja podwiesc jakis obcy facet, podwiozl, tylko ze wywiozl ja do lasu zgwalcil i ciezko pobil. Nikt z nich niewidzial po co ona miala jechac, tylko wiedzieli ze sie z kims umowila, ze mna, lezala 2 tyg w szpitalu, gdzie zmarla, , miala zaledwie 18 lat, ja powiadomilem o tym przyjaciela, ze ona odeszla, to bylo najgorsze w zyciu uczucie, a do tego jeszcze okazalo sie ze byla w ciazy, i chcial mu o tym powiedziec. Do dzis sie o to obwiniam, niemowie o tym nikomu bo obiecalem ze niebede. ale niepotrafie, niedlugo bedzie rocznica jej smierci, jest mi z tm ciezko. mialem depresje moze gorsza niz przyjaciel, wracajac do mnie kasia mi oznajmila ze jet w ciazy, nie ze mna ze to jeszcze sie stalo przed tym jak sie poznalismy, bez wahania powiedzialem ze to nic, ze i tak ja kocham, ze dziecko to nie problem, ona uwazala inaczej ze mi zniszczy zycie. potem przestala sie odzywac, jej mama mi napisala ze ona mnie zostawila dla mojego dobra, wtedy stwierdzilem ze niechce zyc, wzialem mase tabletek, to byl poniedzialek, a w wtorek umowilem sie na badania krwi, mial po mnie przyjsc rano ten przyjaciel z kolega, tylko ze jak przyszli rano ja bylem w spiaczce, przez nich zyje, bo wiedzieli co zrobic, mama niewiedziala, myslala ze jestem po imprezie, jak lezalem tak w spiaczce, wszystko slyszalem, pytnia czemu on to zrobil, co bylo powodem, nikt niewiedzial. niepotrafilem sie pogodzic z tym ze niebede juz z Kasia, szukalem jej, nikt mi niechcial powiedziec gdzie jest, zamknalem sie w sobie, rzucilem szkole. na wakacje sie do mnie odezwala, ze przeprasza ale niemogla dluzej czekac, ze teskni, wtedy myslalem ze sie ulozy wszystko, okazalo sie ze ma raka, ze niedonosi dziecka, ze jest za slaba, i ze nieprzezyje, wtedy swiat mi sie zawalil, myslalem boze dlaczego, czemu mi to robisz, lekarze robili co mogli, miajal miesiac za miesiacem, w pazdzierniku gdy zblizal sie termin pepowina owinela sie wokol szyjki dziecka, i sie udusilo, Kasia byla zalamana tym, i choroba, ze mi zniszczyla zycie i wszystko, dala mu moje imie, staralem sie ja wspierac ale tez mi bylo ciezko, napisala, ze jedzie na badania z bratem, ze odezwie sie jak wroci, bylem wtedy w pracy, nienapisala, zostawila mi list ze niepotrafi tak zyc, i ze chce do swojego syka, ze mam byc szczesliwy, ze niemam byc smutny, wtedy chcialem sie zabic 2 raz, niestety ktos mnie w ostatniej chwili znalazl, nitk mi niechcial powiedziec gdzie bedzie pogrzeba kasi, myslalem ze wpadne w obled. po roku napisal mi jej brat ze tak niepotrafi ze musi mi powiedziec ze kasia zyje, ze zrobila tak dlatego zebym byl szczesliwy, ze nie potrafila patrzec jak placze, to bylo dla mnie ciezkie, przez krotki okres niechcialem jej znac, za to co zrobila, ale niepotrafilem zyc bez niej, wrocilismy do siebie myslalem ze bedzie juz ok, ale nie, nasilila sie jej choroba, bylo ciezko, tak mijal rok, drugi trzeci,, w zeszlym roku chcialem jej sie oswiadczyc, powiedziala ze strasznie mnie kocha, ale nie, ze niewie jak z jej choroba bedzie. kocham ja do dzis, utrzymujemy kontakt ale ona niechce ze mna byc, w miedzy czasie sie przeprowadzilem, zamieszkalem z tym przyjacielem, ale uwazam ze wciaz mu klopoty stwarzam, niedogadujemy sie, strasznie tesknie za kasia, moze to jest tym spowodowane, o byle co sie klucimy, mysle ze musze odesc dla dobra jego, kasi i innych, bo juz niepotrafie zyc, niechce, nic mi sie nieudaje w zyciu, niewiem co zrobic ze soba, przy innych udaje ze jest ok, ale naprawde niejest.
Boze dlaczego, czy wybrales mnie zebym zostal meczennikiem. - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p605328https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam Gość
a o psychoterapii myślałeś, i dla siebie i dla niej,bo ja tu widze natłok spraw, które przerosły cie jak amen w pacierzu. tu terapia jest wskazana i to do oporu,az do skutku . dobra terapia, może długa bo sam nie dajesz rady .
- https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p605336https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam
Jeśli chodzi o psychoterapię w moim mieście, to zdecydowanie odradzam. Nie potrafiłem się w ogóle otworzyć na psychoterapeutę, a gdy już zakończyłem z nim ostatnią sesję i później mu powiedziałem przez telefon, że zrezygnowałem to z ulgą odetchnął i powiedział "nareszcie". Widocznie źle trafiłem. Ale też będę musiał poszukać zarówno dobrego psychoterapeuty jak i dobrego seksuologa w moim mieście, czyli w Radomiu (woj. Mazowieckie).
Psychoterapeutę ponieważ odkąd dowiedziałem się, że mój pierwszy chłopak popełnił samobójstwo (później się dowiedziałem, że to jednak nie było samobójstwo a morderstwo) z dnia na dzień pogarsza się moje samopoczucie i czuję się coraz gorzej.
A seksuologa dlatego, że problem ze wzwodem przy kontaktach fizycznych z drugą osobą - przed komputerem gdy się onanizuję, nie mam takiego problemu.
W każdym razie życzę Ci powolnego (bo szybko się tego nie da zrobić) wyjścia z kłopotów i pamiętaj, że tylko ten nie walczy, kto nie ma serca - ku rozpaczy!
PS. Czy ktoś może mi polecić dobrego psychoterapeutę indywidualnego z Radomia oraz jego stawki?
PPS. Do założyciela tematu - należy Ci się bezpłatna pomoc z rąk najlepszego specjalisty - tak mi się bynajmniej wydaje. - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p605807https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam Gość 2012-05-13 17:28:22 a o psychoterapii myślałeś, i dla siebie i dla niej,bo ja tu widze natłok spraw, które przerosły cie jak amen w pacierzu. tu terapia jest wskazana i to do oporu,az do skutku . dobra terapia, może długa bo sam nie dajesz rady .
chodzilem, ale jak od niego wychodzilem to mi to wracalo, czesto mysle o smierci, bo uwazam ze tak bedzie lepej - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p605832https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam Gość
wiesz co ........ coś mi to wygląda na rodzaj PTSD, a raczej DPTSD . to jest trudny temat .
rodzaj totelnego urazu psychicznego na wskutek nie jednej traumatycznej okreslonej rzeczy a splotu kilku .
pasowało by to z grubsza do opisu ale, to jest problem typu około PTSD i jako taki trzeba go pojmować.
wychodzisz od terapeuty a to wraca, bo wracasz do srodowiska toksycznego dla twojego mózgu/emocji.
jest w tobie wiele emocji, które przełączja sie jak automat.
tak działa zespół stresu po urazowego . wg. mnie musisz znaleźć terapeute albo od PTSD albo takiego, który pozwoli Tobie zwalić emocje w sposób wystarczający.
obarczasz sie winą za nie swoje błędy, niedopatrzenia, i inne sytuacje którym zapobiec nie mogłes Ty, ale i ktos inny tez by nie mógł a rozdrapując rany obarczasz sie wtórnie . jezeli pomaga Tobie pisanie i jednoczesnie, w trakcie, odreagowanie emocji, to spróbój ale ja za rozwalonego o scianę laptopa nie odpowiadam - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p606044https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam
nawet jak jest ok to zawsze sie cos sypie, byle klotnia z przyjacielem, to potem sobie wmawiam ze wszystko psuje, ze jestem niepotrzebyn nikomu,,
jak slysze jakas piosenke ktora mi pr zypomina tamte rzeczy to jest to samo, niedlugo bedzie rocznica jak odeszla karolina, to juz tez mysle ze jej przeze mnie niema, sni mi sie czesto ze umieram, i wtedy inni sa szczesliwi Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p606158https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam Gośćmalolat911 2012-05-15 17:06:09 nawet jak jest ok to zawsze sie cos sypie, byle klotnia z przyjacielem, to potem sobie wmawiam ze wszystko psuje, ze jestem niepotrzebyn nikomu,,
jak slysze jakas piosenke ktora mi pr zypomina tamte rzeczy to jest to samo, niedlugo bedzie rocznica jak odeszla karolina, to juz tez mysle ze jej przeze mnie niema, sni mi sie czesto ze umieram, i wtedy inni sa szczesliwi
No iż tego co opisujesz, jeszcze w rodzinie bliskiej chyba spore problemy???
Jeżeli tak to jest to kombo - DDA/DDD z dodatkowym piruetem PTSD.
tak, to się często zdarza . czyli chyba ktoś zwalał na ciebie swoje niepowodzenia, teraz kontynuujesz tą niechlubną tradycję w podświadomości .
ale bez terapii to ani rusz . nie próbuj samemu bo auto terapię może przeprowadzać naprawdę mała liczba osób na naszej łez planecie .
jak jesteś DDA (wątek DDA a depresja ) to są specjaliści od tego dylematu, ale powiem szczerze połowa z nich to istne patałachy, którzy powinni kozy paść . musisz poszukać kogoś sprawdzonego. - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p606204https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam
Posłuchaj mnie człowieku!
Ja nie wiem co jest ze mną. Bez przerwy myślę o śmierci, o samobójstwie. Nie śpię nocami, za to odsypiam w ciągu dnia. Ciągle myślę, że śmierć będzie dla mnie najlepszym lekiem na cierpienie, ale gdzieś (może w podświadomości) wiem, że samobójstwo nie jest najlepszym wyjściem i dla tego jeszcze żyje, mimo tego iż pragnę śmierci każdego dnia. Każdego ranka, gdy patrzę w lustro widzę ofiarę losu. Nie mogę patrzeć na swoją mordę,a mimo to nie zrobiłem jeszcze ostatecznego kroku... Ciągle myślę o innych bo mimo, że nie mam przyjaciół to wiem, że moim odejściem mogę wyrządzić komuś krzywdę... Przemyśl to! - https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p606208https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam
I pamiętajmy, że wszystko co uczynimy w życiu zostawi jakiś ślad. Miejmy więc świadomość te co robimy...
- https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html#p606934https://www.psychiatria.pl/forum/witam/watek/605323/1.html witam
ale ci mi to to jak pojde,potem mi sie przypomina wszystko, sa momenty gdy celowo chociaz niewiem czemu sobie wmwiam jai jestem niepotrzebny itp, moze uzalazanie sie jest jedynym wyjscie,
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Takie tam PITU-PITU
Dobra uciekamy Doktorku do innego wątku, bo tamten musi być przejrzysty i klarowny ....
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Zaburzenia paranoidalne F23.0 bez schizofremii
Witam. Ubiegłego roku w maju zachorowałem na zaburzenia paranoidalne F23.0 bez...
Forum: Schizofrenia - Pytanie o lek.
Witam Serdecznie.Od paru lat mam problem z nerwica natręctw, depresja,dziwne jakieś...
Forum: Depresja - granica ludzkiej wytrzymałości
Ciekaw jestem jak długo można żyć codziennie walcząc z własną...
Forum: Depresja