Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby (5)
- https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html#p1111423https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby
Witam szanownych użytkowników!
Na wstępie powiem, że nie będę tu pisał o sobie, a o swojej przyjaciółce... Nazwijmy ją A.
Otóż od kilku lat przyjaźnię się z A., która, jak się dowiedziałem ostatnio, ma kilku wymyślonych przyjaciół. Tj. o jednym dowiedziałem się prawie dwa lata temu - było to tak, że ja jej powiedziałem swoją "tajemnicę", a potem A. uznała, że nie może mi pozostać dłużna i powie mi swoją, powiedziała więc, że ma wymyślonego przyjaciela - że miała go w dzieciństwie, a niedawno on wrócił ponieważ ona gdzieś w internecie znalazła poradnik jak zrobić sobie "tulpę" (nie będę tu wchodził w tłumaczenie co to jest, Google służą) i jak zaczęła nad tym pracować, to właśnie on się stał tą "tulpą". Popytałem trochę o niego, powiedziała że rozmawia z nim kiedy ma jakiś problem etc. - stwierdziłem, nic wielkiego. Niektórzy gadają sami ze sobą, to ona może z wymyślonym przyjacielem. Problem zaczął się kiedy się w niej zakochałem, a ona mi powiedziała, że to nie tak, że jej się nie podobam, ale nie może ze mną być, zatem zacząłem dociekać... Okazało się, że przyjaciel jest w istocie chłopakiem, i że całe to zjawisko idzie o wiele dalej, niż sądziłem. Ona nie postrzega go jako wymyślonego przyjaciela, tylko jako byt, który w jej głowie uzyskał samoświadomość, w sensie to już nie jest dla niej wymyślona relacja, tylko relacja prawdziwa - z chłopakiem, który miał pech "urodzić się" w jej głowie i nie ma własnego ciała, ale w jej oczach ma samoświadomość, osobowość, własne uczucia. Moim zdaniem idzie to w stronę jakichś zaburzeń urojeniowych, ale nie mnie to oceniać - A. w życiu sobie radzi, co prawda przez długi czas byłem jedynym jej bliskim przyjacielem, a na dodatek ta przyjaźń miała swoje wzloty i upadki przez to, że próbowałem jakoś na nią wpłynąć żeby zaczęła brać mnie pod uwagę w sprawach romantycznych (na ten czas odpuściłem to sobie, chociaż ona nadal jest jedyną osobą, w której się zakochałem i uważam ją za najlepszego przyjaciela; kwestia dopasowania osobowości, moralności, gustów, zainteresowań). Nie jestem pewien jak wyglądają inne przyjaźnie, ale jestem w 90% pewien, że tylko mi opowiedziała o "przyjacielu", a biorąc pod uwagę jak ważną rolę on odgrywa w jej życiu to chyba dość ważne w szczerej, bliskiej przyjaźni.
Tak jak wspomniałem, ostatnio dowiedziałem się, że wymyślonych przyjaciół jest teraz kilku. Podejrzewam, że powstali ostatnimi czasy. Pies, facet "który dużo nie mówi" i kobieta, która jej nie lubi, ale z tego jak ją opisała obrazuje to, czym ona chyba chciałaby być. Przy okazji fakt, że kobieta jej nie lubi wg. niej tłumaczy, że ona wcale nie stworzyła sobie tego chłopaka, żeby był jej chłopakiem, tylko on się zakochał tak sam w siebie zyskując samoświadomość (kiedyś to zasugerowałem kiedy oznajmiła mi, że chłopak powiedział, że był w niej zakochany odkąd go stworzyła - powiedziałem, że to brzmi jakby stworzyła go, żeby ją kochał). Z mojego punktu widzenia to przynajmniej kobieta jest mechanizmem, żeby wyprzeć jakoś ten pomysł z tworzeniem sobie chłopaka, bo ona często wspomina o tym, że to nie jest tak, że stworzyła go bo jest samotna czy coś i że to wyszło przypadkiem że są "razem".
Jeśli chodzi o jakieś tło: A. ma 23 lata, tak jak mówiłem dobrze sobie radzi w życiu - ma znajomych, chociaż nie są to bliscy przyjaciele, ma pracę, studiuje, różne hobby... Życie rodzinne pozostawia natomiast wiele do życzenia; o ile z rodzeństwem wydaje się mieć dobre stosunki, rodzice to twardy orzech do zgryzienia. Ojca nie miałem okazji poznać - zostawił rodzinę lata temu, ponoć był kwintesencją "śmiecia ludzkiego", kiedyś powiedziała, że martwi się o swoje przyrodnie siostry, bo "ojciec zachowywał się ślisko ze swoją pierwszą córką" (czyt. nią). Matkę trudno ocenić - zadbała o swoje dzieci jak tylko mogła, po tym jak ojciec ją zostawił, ale absolutnie nie ma szacunku do córki. Kiedy ja nocowałem u nich kilka dni, oskarżała córkę, że się "szmaci" mimo że spaliśmy w oddzielnych pokojach i w ogóle. A. twierdzi, że matka zawsze faworyzowała braci, zgadując że to dlatego że ojciec interesował się bardziej córką niż synami.
Co ja sam mogę powiedzieć o A. - ma STRASZNIE niską samoocenę - robi naprawdę dużo fajnych rzeczy, ma godne pozazdroszczenia umiejętności, wygląda dobrze, a jednak często widać, że uważa, że powinna robić więcej i lepiej, musi się przekonywać, że "radzi sobie przeciętnie" (jak dla mnie jest powyżej przeciętnej w wielu obszarach życia), a swój wygląd podsumowuje krótkim "brzydula".
Poza tym ma problem z budowaniem bliskich relacji - łatwo rezygnuje, ze mnie też by już dawno zrezygnowała gdyby nie to, że sam wyciągam do niej rękę. Gdybym nie wykazywał inicjatywy, nasza znajomość skończyłaby się w momencie, kiedy dała mi kosza i powiedziała, że musimy zrobić sobie "przerwę" - to ja po paru miesiącach przeprosiłem za wszystko co zrobiłem i zapytałem, czy wystarczy już tej przerwy, a ona szybko przyjęła przeprosiny. Ona często powtarza, że jestem świetnym kumplem, nie tylko mnie ale i wspólnym znajomym, nawet temu swojemu "chłopakowi" powiedziała, że jestem jej najlepszym przyjacielem, ale i tak jestem w 99% pewien, że nie odnowiłaby kontaktu, gdybym ja tego nie zrobił. Ona po prostu nie potrzebuje przyjaciół, bo ma tego swojego chłopaka.
No i ostatnia rzecz - ona nie lubi introspekcji. Jak ma myśleć albo rozmawiać o czymś, co jest dla niej "niewygodne", zmienia temat, stara się o tym nie myśleć, etc. a ja uważam, że to nie jest dobre, bo z własnego doświadczenia wiem, że dopóki nie dojdziesz z rzeczami, które są dla ciebie "niewygodne", do ładu, to jednak jakieś nieprzyjemne poczucie z tyłu głowy zostaje i lepiej się czujesz, jak już dojdziesz do tego skąd ono wynika i jak rozwiązać problem...
No to teraz koniec mojego wywodu i pora na to, po co tu przyszedłem:
Jak powinienem się zachowywać w takiej sytuacji? Zależy mi na niej, nawet jako "tylko " przyjaciółce, nie dogaduję się z nikim innym tak dobrze. To naprawdę wspaniała osoba. Ale fakt, że "przyjaciele" się namnożyli trochę mnie martwi, na dodatek ten motyw z jedną, która jej nie lubi i tłumaczeniem sobie, że to nie tak, że stworzyła sobie chłopaka do kochania. Martwię się, że to wypieranie problemów będzie szło dalej, albo co. Sugerowałem kiedyś terapeutę, ale A. stwierdziła, że nie chce do niego iść bo każe jej "zabić" jej chłopaka. Potem tłumaczyła się jeszcze brakiem kasy i że na NFZ się długo czeka.
Przyjąłem taką "taktykę", że traktuję tych przyjaciół jak prawdziwe osoby - wspieram ją i nie daję po sobie poznać, że oceniam, bo w końcu jestem jedną z nielicznych osób, z którymi może na ten temat porozmawiać. Tylko teraz się zastanawiam, czy jej problemy rozwiążą się same, czy może będzie w to popadać głębiej...? - https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html#p1111539https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Wygląda na to,że naprawdę potrzebny jest jej psychiatra lub psycholog.Samo raczej nie przejdzie. To nie jest dziecko, które fantazjuje. Jak się namnoży więcej tych panów w jej głowie? Musisz znależć sposób aby ją zaciągnąć do specjalisty. Powiedz jej,że przyjaciel pójdzie z Wami i wcale nie każą jej go zabić, tylko że np.no nie iem co wymyśl coś i że specjalista jej wytlumaczy co zrobić z dziewczyną, której nie lubi. Sposobem jakimś musisz ją zaciągnąć, bo wygląda na to,że ona coś do Ciebie czuje, tylko przeszkadza jej w tym,,przyjaciel".Powodzenia
- https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html#p1111718https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby
Właśnie próbowałem jej tłumaczyć, że psycholog nie będzie jej mówił, że ma "zabić" przyjaciela dopóki ten przyjaciel nie stanowi dla niej żadnych problemów, a podobno nie stanowi no ale wtedy właśnie pojawiły się inne wymówki i temat jakoś zgasł...
Ostatnio mówiła mi, że z "chłopakiem" się często kłócą i myśli, czy nie skończy się tak, że w końcu z nim zerwie i zostaną tylko przyjaciółmi... Myślałem przez chwilę, że może to pierwszy krok, żeby to się samo rozwiązało (skojarzyło mi się z filmem Miłość Larsa hahaha), ale tego samego dnia z innego powodu myśmy się pokłócili, a po kilku dniach jak już się na mnie odbraziła to znowu są zakochani - https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html#p1111745https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Posiadanie tulpy nie jest normalne, a posiadanie więcej niż jedną tulpę jest już bardzo niepokojące. Tworząc własny byt o własnej świadomości nie jest zdrowe i co prawda tulpa nie jest w stanie Cię skrzywdzić fizycznie, ale z czasem człowiek może się przyzwyczaić do takiego bytu. Raczej osoby, które mają pełno znajomych nie tworzą sobie zmyślonych przyjaciół - widocznie jej czegoś brakuje, że to zrobiła, albo brakowało - jak sam stwierdziłeś, stworzyła go by ją kochał. Pozytywne relacje z tulpą mogą być jeszcze dopuszczalne, chociaż może to powodować tworzenie się osobowości mnogiej, ale negatywne relacje to już coś na co nie wolno sobie pozwolić. Aby tulpa przestała istnieć wystarczy ją tylko ignorować, a wspieranie jej w tym co robi nie jest najlepszym pomysłem, ale przynajmniej możesz być blisko niej i coś próbować zmienić. Wiele ludzi twierdzi że tulpa to zupełnie niegroźna rzecz bez zagrożenia, ale tworzenie zmyślonych przyjaciół nie jest dobre, bo wskazuje na brak tych prawdziwych.
Bo to takie łatwe, ciche, bezkrwawe samobójstwo bez śmierci...
- https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html#p1112149https://www.psychiatria.pl/forum/wymysleni-przyjaciele-u-doroslej-osoby/watek/1111423/1.html Wymyśleni przyjaciele u dorosłej osoby
Ja bym powiedział, że ona po prostu ma problem z otwieraniem się na ludzi, dlatego fajnie dla niej mieć takie osoby, które już wiedzą o niej wszystko, akceptują ją taką jaką jest, i nawet ma takiego idealnego chłopaka z którym może się rozumieć bez słów. I w tej sytuacji już nawet nie próbuje budować bliskich relacji z ludźmi z krwi i kości...
Ostatnio wykombinowałem, żeby załatwić jej jeszcze jedną osobę do gadania o tym, wspólną znajomą (powiedziałem znajomej o "chłopaku", czym zresztą naruszyłem zaufanie A. do mnie, ale cóż). Skończyło się zgodnie z planem - teraz one tam sobie o tym mogą rozmawiać, ale wyszło tak, że zrobiliśmy sobie taki grupowy czat i przez cały dzień zbiera się tych ich rozmów i ja to potem czytam i zaczyna mnie przerażać stopień zaawansowania tej całej sytuacji. Wczoraj gadały o tym, że tulpy najlepiej rozwijają się poprzez seks i A. powiedziała, że wszystkie jej inne tulpy chcą z nią uprawiać seks (no poza psem ) ale ona kocha tylko tego swojego chłopaka. czasem mówią, że stworzenie takiego oddzielnego bytu wymaga mnóstwo pracy i samozaparcia, a potem A. mówi, że w sumie jej pozostałe tulpy się rozwinęły same z siebie... Robią z logiki sami wiecie co. Głowa mnie rozbolała od czytania tych głupot. Czuję się jak dupek, ale biorąc pod uwagę to, że w żaden sposób nie mogę na nią wpłynąć i np. namówić ją na wizytę u psychologa, jestem już trochę zmęczony tą sytuacją i zupełnie już nie wiem jak się zachowywać. Kiedy o tym słucham to chcę wytykać jakie to nielogiczne, że urojenia itd ale wiem, że jedyne, do czego by to doprowadziło to... więcej urojeń, żeby zaprzeczyć jakoś temu, co ja mówię... - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czuję, że zmarnowałam sobie życie
Mam 20 lat, od 13 do 19 roku życia zmagałam się z depresją, teraz jest ze...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Choroba psychiczna u partnerki?
Witam,Szanowni Państwo z uwagi na tematykę większości postów oraz...
- Bardzo dziwne zachowanie
Witam jestem z chłopakiem 8 lat od tamtego roku kwietnia zaczął się bardzo...
- Boje sie mowic o moich problemach
Hej, mam bardzo powazne problemy ktore ciagle narastaja i staja sie co raz bardziej uciazliwe....
Forum: Psychoterapia