Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Zbyt duże ambicje? (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p74743https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? Gość
Witam.
Otóż prawie od zawsze (tzn. od kiedy zaczynam myśleć o swojej przyszłości) prześladuje mnie myśl, że będę w życiu nikim. Strasznie boję się tego, że będę 'życiową ofiarą', nieudacznikiem. Jakoś nigdy za bardzo nie zależało mi na rodzinie, a właśnie na karierze zawodowej. Zawsze marzyłam o tym, żeby móc kiedyś stanąć i powiedzieć sobie, że jestem z siebie dumna, dumna z tego co osiągnęłam. Ale jak tylko pojawiło się to marzenie pojawiły się również wątpliwości.
Ta moja fobia (bo chyba mogę tak to już nazwać) doprowadziła do tego, że robię praktycznie wszystko. Mam bardzo wiele zainteresowań. Po prostu próbuję wszystkiego czego tylko mogę i we wszystkim staram się być świetna. A jak wiadomo nie zawsze się tak da i wtedy bardzo się denerwuję i znów wmawiam sobie, że skoro mi nie wychodzi to na pewno będę nieudacznikiem i nic nie osiągnę. W ten sposób zataczam błędne koło...
Poza tym wciąż mam wrażenie, że jestem beznadziejna, że do niczego się nie nadaję. Mimo, że moi znajomi mówią inaczej to ja nie potrafię zmienić swojego myślenia o sobie. Mówią, że podziwiają to, że mam w sobie tyle sił, determinacji, że wszystko czego się nie dotknę robię świetnie, ale z mojej strony to wygląda inaczej. Wciąż czuję, że jestem jeszcze za słaba, że wciąż umiem za mało...
Czasem też słyszę, że nie mam serca itp. A ja po prostu nie mogę/nie potrafię okazywać uczuć. Przejawiam cechy charakteru introwertyka i przez to głównie moi rodzice (bo znajomym jakoś to nie przeszkadza i potrafią mnie zazwyczaj nawet trochę rozuszać ) uznają mnie za dziwaka. Z tym mi jeszcze gorzej.
Nie potrafię ufać ludziom - zawsze wydaje mi się, że zostanę zraniona. Jestem bardzo skryta i niechętnie o sobie mówię.
A dobre jest jeszcze to, że np. gdy jestem ze znajomymi zawsze sprawiam wrażenie gadatliwej, otwartej dziewczyny ze świetnym poczuciem humoru (chociaż teraz już może trochę mniej niż wcześniej).
Tak wracając do tematu nieufności - nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł mnie lubić. Zawsze gdy słyszę coś takiego nie wierzę, że ta osoba mówi prawdę. No bo przecież jak ktoś mnie może lubić skoro ja jestem taka beznadziejna?
Mam w sobie bardzo dużo negatywnych emocji, które nierzadko wyładowuję również poprzez cięcie się.
Nie wiem czy ktoś dotarł do końca, ale jeśli tak to gratuluję.
Pozdrawiam,
AgnieszkaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133233https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? Gość
a ja mam odwrotnie
od dziecka zawsze czułam że będe kimś,jednak nic nie robie w tym kierunku ;D
grzeje tyłek w łóżku,zamykam oczy i pogrążam sie w marzeniach
w których mam wielką wille z basenem,ogród,służących,i pełno kasy
hehe,wiem...idiotka ze mnie ;D
jednak jeśli chodzi o znajomych,od kilku lat siedze zamknięta w domu
i unikam ich jak ognia...uważam że są fałszywi,że nikt mnie tak naprawde nie lubi i jak zagadują to tylko z litości
że mam pewnie zryty ryj,bo we wszystkich urzędach odsyłają mnie z kwitkiem (coś musi byc tego powodem)
pozatym czemu mój najdłuższy związek trwał 2,5 miesiąca?bo jestem
pewnie w oczach innych tępą idiotką do posuwania
od ponad 2 lat z nikim juz sie nie spotykam,mam gdzieś facetów
jednak ostatnio przełamałam sie i wyszłam do ludzi
zrobiłam po drodze jakiś tam beznadziejny kurs,na którym poznałam
wiele osób i ku mojemu zdziwieniu wszyscy darzyli mnie wielką
sympatią
dawno tak sie nie czułam...ktoś chciał ze mna rozmawiać,słuchać moich
problemów i nie wyglądało to na litość
odzyskałam troche pewności siebie...depresje którą mam od kilku lat w marcu sie nasiliła,a dziś czuje sie świetnie...i co najdziwniejsze mam plany na najbliższą przyszłość które powoli realizuje
nie daj sobie wmówić że jesteś nikim
wczoraj oglądałam z córką bajke...do myszy która ubolewała że nikt na nią nie zwraca uwagi,bo jest tylko głupią myszą, nikim...sowa odpowiedziała 'jeśli masz imię to jesteś kimś,a każdy je ma'
Ty też jesteś kimś...jesteś Agnieszka,jedyna,wyjątkowa i niepowtarzalna
nie dajmy sobie wmawiać czegoś co nie istniejeOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133234https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? GośćPoczątkującaZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Agnieszko zapisz się do psychologa i porozmawiaj z nim o tym, polecam.
Jeśli on stwierdzi, że problem wykracza poza granice jego umiejętności skieruje Cię do psychiatry, jeśli nie masz najmniejszej ochoty na spotkanie z psychologiem, porozmawiają z kimś, kto ma na Ciebie największy wpływ o tym co czujesz w rzeczywistości, nie wiem mąż, facet, przyjaciółka trzymam kciuki
Ja osobiście podziwiam choć pewnie mi nie wierzyszOstatnia edycja:kasia
- https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133235https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje?
Aga - moim zdaniem wizyta u psychologa jest czymś szalenie koniecznym. Czytając to, co napisałaś rzucają mi sie w oczy pewne elementy:
- perfekcjonizm
- niska samoocena
- przerost ambicji
- oziębłość w okazywaniu emocji
- autoagresja
Nie wiem ile masz lat, ale to co napisałam wyżej jest charakterystyczne dla osób, które wychowywały się - lub wychowują nadal w rodzinie, w której występuje problem alkoholowy. Jeśli ktoś z Twoich bliskich nadużywa alkoholu, to poczytaj sobie o Al - Ateen i o DDA.
A gdybyś chciała pogadać, to odezwij się do mnie na gadu ( 2719659 ).
Pozdrawiam Cie serdecznie
MonikaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133236https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? Gość
Dzień dobry.
Jestem Magdalena i żyję na tym świecie dopiero(chyba tak..) 18 lat.
Mam identyczny problem jak Agnieszka !
Wertuję to forum od kilku dni, czytam każdy 'opis' i nie wierzę...
Jedyne co do mnie nie pasuje w opisie Agnieszki to fakt, iż jestem bardziej ekstrawertykiem niż introwertykiem . Cała reszta to poniekąd opis mojej osoby.
Mam masę różnych zainteresowań, tylko że robiąc jedną rzecz zaniedbuję te pozostałe.
Ogromnie mnie to denerwuje.
Czasem krzyczę po bliskich i robię im wyrzuty o byle co, np. z powodu jakiegoś niepowodzenia. Mimo, że to błahostka.
Kiedy spędzam dzień w domu nie mając nic do roboty, czuję się niekochana, samotna i wściekła. Rano sprzątam w domu i jestem ogromnie zadowolona z wysiłku włożonego w pracę i z efektu. Lecz kiedy chociaż jedna rzecz mi nie pasuje denerwuję się i najczęściej nią rzucam -_- . W inny dzień znów chodzę i robię bałagan i strasznie mi to przeszkadza,ale nie jestem w stanie wstać i posprzątać... Aktywność i chęć działania przeplata się z ogromną biernością i niechęcią.. Czasem naprawdę już nie wiem co mam robić.. W te wakacje wydarzyła się moja osobista tragedia.Czuję się bardziej bezużyteczna niż kiedykolwiek. Otóż chciałam znaleźć jakąś pracę sezonową.. Cokolwiek, żeby nie siedzieć w domu, bo wiedziałam że nie będę mieć pieniędzy na żadne wakacje itd. Nic nie znalazłam, a jeden "szef" "dzwoni do mnie" cały lipiec... Przestałam szukać i nie robię nic oprócz sprzątania w domu.
Mój ojciec jest jak Ferdynand Kiepski ( nie chce mi się rozwijać tej postaci, jest kretynem ), tylko że nie pije i jest o wiele mniej łagodny. Kryczy po wszystkich co 10 minut.. Czasem nie do zniesienia. Nieraz wyrzucił mnie z domu za to, ze mu odpowiedziałam. Wyznacza mi godziny jedzenia i przebywania w łazience .. Naprawdę ;/
Nie znoszę go.
Mam kilka swoich świętych rzeczy tj. pamiętnik, książki, suszone kwiaty, kosmetyki (perfekcyjnie o siebie dbam) i .. kredki. Jeśli ktoś mi coś ruszy czy zepsuje wpadam w szał. Mam 13-letnią niepełnosprawną siostrę, która jest tak trudna, że nie mogę się pogodzić z tym że nie jestem w stanie pojąć jej zachowań. To ona od dziecka zawsze niszczyła wszystko co zrobiłam..
Czuję się często jak świr.
Nawet to, co tu dziś pisze jest tak pogmatwane, że gratuluję jeśli ktoś to zrozumie choć w połowie..
Mój chłopak pracuje od 6 rano do 18 i wraca tak zmęczony że najczęściej idzie się kąpać i spać. Widzimy się w niedziele... Dobrze wiem, że on o mnie pamięta mimo to wmawiam sobie, że ma mnie gdzieś, łażę po domu samotna i wściekła,nie mając na nic ochoty.. Nagle wstaję z miejsca i wymyślam coś co mnie uszczęśliwi! Biorę do ręki ulubiony tomik poezji i czytam sobie na głos.. Po 25 minutach odkładam go na bok i zaczynam płakać,że jestem bezużyteczna, tkwię 'tu' sama i nikogo zupełnie nie obchodzę. 20x dziennie sprawdzam czy ktoś nie napisał mi smsa,a jak napisał to nie mam ochoty mu odpisywać...
Towarzyszy mi w życiu uczucie że z niczym sobie nie poradzę..
Może temu że rodzice nigdy mnie nie chwalili i nie zachęcali do niczego.
Pamiętam nawet takie sprawy, że mojej mamie nigdy się nie podobały moje rysunki . "Tak źle i tak niedobrze".. A teraz rysuję dobrze (tzn tak mi mówią -_- ) i brakuje mi chęci do polepszania tego, bo 1 osoba mi powiedziała, że umie lepiej. (najśmieszniejsze jest to, że ten ktoś żartował! xD) To nie jest normalne.. Po co ja tu w ogóle o tym piszę..
Chodzę i wyliczam wszystkim ile razy w życiu mnie zawiedli. Co mi przez nich nie wyszło. A potem czuje się beznadziejnie, bo myślę że zrobiłam im przykrość. Potrafię pytać mojego chłopaka 10x dziennie czy mnie jeszcze lubi...
Dziwię się, że on jeszcze ze mną jest w ogóle... "kochasz mnie?" "przytulisz mnie? " "wymyśl coś" "zrób coś" "pójdziemy gdzieś? " "nie mów tak" "to robisz źle, totototo..." . Głupia wariatka ze mnie. Jak on może tego słuchać i słuchać i nie wywalić mnie przez okno ? ^^'
Czy to możliwe,że mam jeszcze nieukształtowany charakter?
Szczerze wątpię.
Dlaczego więc raz jestem wg. siebie super, innym razem jestem w stanie rzucić się z mostu.. Raz wszystko co robię jest idealne! (najczęściej), a innym razem psuję wszystko czego się dotknę. Kiedyś byłam super z polskiego, ale jeśli nawinie się jedno niepowodzenie to zamiera we mnie zupełnie wiara w siebie. I jak widać, piszę bezsensu i spójności... ;( ! A jak mi się jakiś wyraz przekręci to mam ochotę się rozpłakać.
Wszyscy wmawiają mi, że jestem wrażliwa, że piszę piękne wiersze, że mogę wszystko, gdybym tylko chciała.. Myślę sobie super! Wezmę się w garść, zrobię to,to,to.. Ale brakuje mi czasu ;] i często chęci.
Znowu zostaje z niczym, sama.
Poczucie niesprawiedliwości świata za mną biega.
Może ja już skończę to pisanie, bo pewnie i tak mało kto to przeczyta..
Przepraszam za zajęty czas, jeśli go zajęłam..Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133237https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? Gość
Mój ojciec też się ciągle drze. I też potrafi mnie wyrzucić z domu za to, że się bronię i nie daje się na sobie wyżywać psychicznie. Tyle, że nie wyznacza mi godzin jedzenia i przebywania w łazience.
Niestety, jak byłam małym dzieckiem to mnie bił. Nie dlatego, że pił czy coś, ale po prostu takie 'metody wychowawcze' miał. I choć od dawna tego nie robi (bo i tak by nie miał jak) to ja wciąż to pamiętam i strasznie go za to nienawidzę! Bo jak można bić takie 8-11 letnie dziecko?! I to np. tylko za to, że coś popsuło, potłukło albo o czymś zapomniało... Pamiętam jak któregoś lata musiałam chodzić w długich spodniach, bo dostałam psią smyczą (tak, tak - psią smyczą!) i miałam wielki ślad na nodze, a nie chciałam, żeby ktoś go zauważył. A ja naprawdę byłam grzecznym dzieckiem...Niestety, psychicznie dręczy mnie do tej pory. I choć już się trochę 'uodporniłam' to takie różne słowa jednak trafiają w człowieka...
Moi rodzice też mnie nigdy do niczego nie zachęcali. Zwykle jak chciałam podjąć jakieś nowe wyzwanie to słyszałam tylko, że pewnie sobie nie dam rady, że to tylko słomiany zapał jak zwykle. I choć zazwyczaj jednak zapisywali mnie na to co chciałam (kasy akurat nie żałują) to co to potem jest za frajda skoro wiesz, że teoretycznie najbliższe ci osoby od razu na starcie nie dają ci żadnych szans...
Pamiętam też sytuacje z podstawówki kiedy to wracałam szczęśliwa z 5 z klasówki, a zamiast jakiejś pochwały słyszałam tylko: 'Piątka? A czemu nie szóstka?' I jak potem można być dumnym z jakichkolwiek swoich sukcesów? Ech... A za jedynki (bardzo rzadko się zdarzały, ale wiadomo - jakaś zawsze wpadnie) oczywiście dostawałam wielkie kary (brak komputera, telewizji, wychodzenia na dwór i tylko siedzieć przy książkach).
Ja również wpadam szał jak ktoś rusza moje rzeczy. Tyle, że ja nie chodzę i nie sprzątam, bo po prostu nienawidzę sprzątać!
Monikaarte zwróciła mi uwagę problem alkoholowy. U mnie w domu go nie ma, tzn. dziadek pił, ale nie mieszkałam z nim, więc nie sądzę by aż tak się to odbiło na mnie. Fakt, faktem wstydziłam się strasznie i idąc np. miastem z koleżankami modliłam się, żeby go tylko nie spotkać. Nienawidziłam go - czasem nawet bił babcię. Rok temu, można powiedzieć, że zapił się na śmierć. I jakoś nawet mi go bardzo nie żal... (wiem, że nie powinno się źle mówić o zmarłych, więc już nic więcej nie napiszę).
A tak przy okazji ja mam 15 lat.
Pozdrawiam,
AgnieszkaOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html#p133238https://www.psychiatria.pl/forum/zbyt-duze-ambicje/watek/74743/1.html Zbyt duże ambicje? Gość
Agnieszko, znam to. Odkąd skończyłam tyle lat co Ty, mój ojciec regularnie kiedy jest w złym humorze wyzywa mnie od najgorszych.
Nie ma takiej obelgi, której nie słyszałam ;] Ale wierz mi, że lepiej dostać szlaban na komputer za jedynkę, niż kiedy dziecko przychodzi do domu z tą jedynką, mówi to pokornie mamie/tacie (byłam wyjątkowo spokojnym dzieckiem, zamkniętym w sobie, cichym i wrażliwym ), a on/ona wzrusza ramionami i mówi "no pięknie". Koniec. I kropka. Dziecko ma to gdzieś . Ale nie ja. Chciałam tego szlabanu!! Byłoby to wykazanie jakiegokolwiek zainteresowania moją osobą..
Monikaarte, która zwróciła uwagę na alkohol, owszem, może mieć rację, ale Agnieszko jak widzę ani nie w Twoim, ani nie w moim przypadku. Ojciec czasem sobie wypił,ale potem szedł spać i nawet lepiej było niż jak był trzeźwy o.O Wiesz, wychodzę z założenia że trudne dzieciństwo do końca życia się pamięta.
Wiesz, że mając 9,10,11,12,13 lat mogłam sobie u sąsiadów bezkarnie siedzieć do 23.00 ? Jak już pisałam mam niepełnosprawną siostrę. Była ważniejsza ode mnie.. Kim ja byłam? Zawsze nikim . Musiałam dorosnąć, a nie umiałam.
Dlatego wciąż nie jestem dorosła, zachowuje się jak dzieciak.
Najgorsze jest, że oni teraz mnie zauważyli. I czepiają się. Dziś np. cały dzień sprzątałam (znowu!!)
rysowałam(pierwszy raz od wielu miesięcy!), sklejałam z papieru kolorowego, czytalam, wieszałam pranie, użalałam sie nad sobą w międzyczasie, słuchałam muzyki, myłam podłogę, łazienkę, naczynia, płytki, a teraz nawet wymazuje gumką do mazania ołówek w ćw do ang tylko po to żeby pomóc komuś kogo kocham..
A tu mama sie drze żebym coś tam coś tam coś tam...
Czemu oni nie widzą, że "dzieciaki" też mogę męczący dzień mieć?
A może tak 'dziękuję.'
...
Współczuję Ci tego bicia. Nie wiem co jest gorsze, ale chyba nie o to tu chodzi.
Mnie nigdy nie uderzył. (raz, o dziwo, w wigilię w tamtym roku ;] )
Wiesz, oni mi np. potrafili wmówić, że jestem matoł z matmy. I do dziś to mój jedyny dop na świadectwie.. Jestem żałosna, że wierzę w debilne docinki mojego ojca, który nigdy nie dorósł.
Wiesz, taki życiowy nieudacznik zazdroszczący własnym dzieciom tego, że wciąż mają szansę być kimś. Nie nikim, jak on.
"
''Moi rodzice też mnie nigdy do niczego nie zachęcali. Zwykle jak chciałam podjąć jakieś nowe wyzwanie to słyszałam tylko, że pewnie sobie nie dam rady, że to tylko słomiany zapał jak zwykle. I choć zazwyczaj jednak zapisywali mnie na to co chciałam (kasy akurat nie żałują) to co to potem jest za frajda skoro wiesz, że teoretycznie najbliższe ci osoby od razu na starcie nie dają ci żadnych szans... "Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Doradca? Pomoc
Witam od 24 tygodni jestem w ciazy i w sumie od tego czasu problem się zaczą. To moja...
Forum: Depresja - Pytanie do osób z CHAD
Witam,mój mąż cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Ostatni...
- Błagam co mam robić Z PRZYJACIOLKA
Witam mam pewien problem z przyjaciółką nie mam pojęcia jak jej...
- Brak woli życia
Dzień dobry,Mam stwierdzoną depresję od prawie 10 lat, aczkolwiek trwa ona od...
Forum: Depresja