Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Zero zaufania (4)
- https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html#p522504https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html Zero zaufania Gość
Jestem z moim chłopakiem już dwa lata. Jeszcze do teraz mój brak do niego zaufania dotyczył tylko jednej sfery- oglądania przez niego materiałów pornograficznych. Niby nic nienaturalnego, ale jednak ja to odbieram jak brak szacunku do mnie i ogólnie do kobiet, dlatego powiedziałam, że nie chcę żeby to robił. Powiedział wtedy, że bardzo mocno mnie kocha i, że już nigdy nie będzie. No i miesiąc później znowu trafiłam "na coś na co nie powinnam", wtedy zarzekał się, że to nie on, ale widocznie jego ojciec (raczej dziwne skoro ma swojego laptopa...). Nie uwierzyłam, ale wybaczyłam. Znowu słyszałam o wielkiej miłości i, że on nigdy nic takiego nie zrobi. Wtedy zaczęły się kontrole komputera, dopóki działał, i komórki o czym on dobrze wiedział. Jakieś pół roku później chcąc ściągnąć na jego telefon gierkę, która na moim nie działała w jego wyszukiwarce widniała fraza "sexy emo" w*** się wtedy nieziemsko, kazałam mu wyjść, ale na następny dzień i tak się pogodziliśmy. Wtedy usłyszałam, że to przez to, że zawsze jestem niezadowolona ze stosunków i, że robił to mniej więcej raz w tygodniu.No i znowu zarzekanie się jak to on mnie kocha i jak on już nigdy nie będzie. Poczułam się trochę urażona tym co powiedział i, że w pewien sposób winę z siebie zwala na mnie, bo jak mogę być zadowolona po czym co jest farsą, a nie stosunkiem i trwa zwykle coś koło 30 sekund, nie będę mu przecież słodzić za każdym razem jak to jest cudownie jak przecież nie jest. Teraz większość na pewno się rzuci, że chłopak młody (23 lata) i, że mu przejdzie, ale jemu nic, dosłownie nic nie pomaga, prócz alkoholu, ale to raczej i tak rzadko i maksymalnie trwa to wtedy ze 3 minuty (prezerwatywy przedłużające, kilka razy, maksymalnie chyba było cztery, pod rząd, żadne spreje i tabletki z sexshopu, ściskanie, wyciąganie, i wszystkie inne rady co na takiego niedoświadczonego zawodnika zawsze niby działają). Jak już pisałam, mimo wszystko, wybaczyłam, ale był jeden warunek, zaraz po pierwszej wypłacie ma iść do seksuologa. Oczywiście nie poszedł no, bo jak. No i oczywiście ja nie potrafiłam być konsekwentna. Pytałam się go parę razy dlaczego nie idzie, usłyszałam wtedy, że z kimś tam rozmawiał i ten tutejszy lekarz jest kiepski i, że da mu jakieś tabletki po których będzie chodził jak naćpany, a do innych żeby pojechać to daleko, zapytałam się go wtedy na co on innego liczy jak nie na antydepresanty, które w większości mają takie działanie i od czego jest internet żeby ewentualnie poczytać coś o tabletkach. Moje zaufanie znowu spadło. Jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Ale ciągle dotyczyło jednej kwestii, seksu, aż do teraz. Ja jeszcze chodzę do szkoły, do liceum, ostatni rok, jak już w końcu zakończę swoją edukację chcemy wyjechać razem do Niemiec, a, że do końca pewna nie jestem czy pójdę gdzieś dalej, chciałabym się sprawdzić teraz- zamieszkać razem ten być może ostatni rok, a nie rzucać się na głęboką wodę. Wszystko ładnie pięknie, parę razy wcześniej sam mi to proponował, tym razem też niby taki zadowolony, ale... coś tak intuicja mi mówiła, że nie do końca chyba, pytałam się go, ale mówił, że tak bardzo chcę. No, ale jednak zaufanie nadszarpnięte, cały czas coś pewna nie byłam, wiedziałam, że z koleżanką swoją pisał, bo mi powiedział, że o meblach rozmawiali. No to, że znam jego wszystkie hasła weszłam na facebooka (jak ja się za to nienawidzę, ale przynajmniej teraz wiem), przez co pisali, no i ładnie się rozmowa zaczęła. Od tego, że on już w domu po urlopie, a ja jeszcze u mamy. Ta jego koleżanka stwierdziła, że ma spokój, a on tak jakby, bo mieszkania musi szukać.Wciska mi tutaj, ze tak tęskni, a tutaj widzę, że jakby mieszkania nie musiał szukać to w ogóle by o mnie zapomniał. Potem rozmowa o mieszkaniu i ogóle spostrzeżenia, że nie wie czy chcę ze mną mieszkać. Więc przeczytałam do końca. Dowiedziałam się jeszcze, że podpala, chociaż palenie rzucił zaraz jak zaczęliśmy być razem. No i najlepsza była końcówka, że kiedyś w końcu ją musi odwiedzić (znają się już chyba z 5 lat, ale tylko przez internet), spoko ładnie pięknie, ale beze mnie, bo tego to on sobie nie wyobraża, bo przecież sobie nie pogadają, i, że będziemy razem wszyscy siedzieć i nikt nic nie powie, albo oni będą klachać i się jeszcze dziwnie poczuję, albo się zazdrosna zrobię, a jak nie ja to jej chłopak będzie ich ograniczać, no najlepsze jest to, że to on to napisał, zabolało mnie to niemiłosiernie, bo wiem, że myślał o tym na poważnie, no, a panna mieszka na drugim końcu Polski. Poza tym jak ja nie mam ochoty wyjść do jego znajomych, czy poznać jakieś nowe osoby to wielkie pretensję i zawsze się kończy na tym, że się zmuszam, a tutaj nagle myśli jak się ja to będę źle czuć. Miałam mu nie mówić, ale ta końcówka mnie dobiła poprostu. Powiedziałam mu o tym.Stwierdziłam, że jej mówi więcej niż mi (palenie, to, że nie jest pewny), to się jeszcze dowiedziałam, że teraz jak mnie nie ma to z inną koleżanką wyszedł na piwo, dobrze wie, że mu nigdy nie zabraniałam jednak mi mimo wszystko nie powiedział. Ja mu zawsze mówię jak wychodzę, co takiego robiłam, z kim byłam i wszystko, myślałam, że on mi też, a tu jednak wychodzi na to, że nie. Poczułam się jakbym go w ogóle nie znała. Przestałam mu w tym momencie już całkowicie ufać. Na to, że nie jest pewny tłumaczył się tym, że się boi, rozumiem, ale co innego się bać, a co innego nie wiedzieć czy się chcę. Na to, że ma spokój, tłumaczył się tym, że tak jakby, czyli nie do końca, no i faktycznie z kontekstu brzmiało, że ma spokój nie do końca, bo za mieszkaniem musi latać. Z papierosów, czy co tam palił, wymigiwał się tym, że bał się mi powiedzieć i, że nigdy teraz paczki nie kupił i, że zamierza znowu przestać. No i z końcówki się tłumaczył tym, że i tak bez mojej zgody by nie pojechał, a, że nic o tym nie mówił, bo i tak wiedział, że się nie zgodzę (no brawo szerloku) i nie rozumiał dlaczego ja się tak o to w takim razie denerwuję. Oczywiście słyszałam milion razy jak to on mnie nie kocha i jak to bardzo chcę ze mną mieszkać, i jak to bardzo on już nie będzie, i, że zerwie z tą dziewczyną kontakt. Dodam, ze takie zwierzanie się ze wszystkiego koleżance już przerabialiśmy. Powiedziałam, że te jego kocham i, że zerwie kontakt może sobie gdzieś wsadzić, bo takie obietnice nie dotrzymane już słyszałam i, że jak chcę żeby coś z tego było ma mi dać jakiś dowód na teraz, że chcę odbudować moje zaufanie, powiedział, że dzisiaj zadzwoni się zarejestrować do lekarza, no jakieś postęp, ale miał to już zdobić dawno dlatego czekam na jakieś inne propozycję. Słowa już padły, ale nie wyobrażam sobie już dalej z nim przyszłości nawet jak coś wymyśli, kocham go bardzo mocno, ale co z tego skoro mu nie ufam, a on najbardziej prostych obietnic nie potrafi dotrzymać i nie mówi mi nawet o głupotach?
Dodam, że moje libido jest dużo wyższe od jego, dlatego tym bardziej nie rozumiem potrzeby oglądania pornografii.
Nie wiem czy komuś będzie chciało się to czytać, ale chociaż mogłam się gdzieś wygadać i sobie wszystko poukładać, a to już jakiś postęp do podjęcia decyzji. - https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html#p522512https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html Zero zaufania
No dokładnie czasami trzeba wyrzucic to z siebie i mozna poczuc się lepiej
- https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html#p522514https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html Zero zaufania Gość
No wiadomo, że lepiej, lżej się trochę na sercu zrobiło, ale nie pomogło jednak na podjęcie decyzji...
- https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html#p522578https://www.psychiatria.pl/forum/zero-zaufania/watek/522504/1.html Zero zaufania
Wiesz miałem to samo kochałem i nadal kocham dziewczyne zrniła mnie tak ze juz chyba bardziej nie mozna próbowałem sie zabic ale jakos się pozbierałem trzeba zyc dalej moze bedzie lepiej jesli chcesz mozemy kiedys porozmawiac zapraszam mój meil [email protected]
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- problem z odawaniem moczu
Mam problem z oddawaniem moczu w miejscu publicznym lub gdy ktoś na mnie patrzy to wtedy...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Bezsenność
Witam. Mam 28 lat i odkąd pamiętam miałem problemy ze snem. Przez ponad 2 lata...
Forum: Problemy ze snem - Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow.
Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z...
- Depresja po xeplionie
Mam pytanie. Mam CHAD. przez 5 miesięcy brałam xeplion w iniekcjach. Dostałam...