Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD
Temat: Związek z nim i jego CHAD (13)
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1416403https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
Nawet nie wiem od czego zacząć, ale wiem, że potrzbuję wsparcia kogoś kto również związany jest z chorym na chad.
O tym, że jest chory wiedziałam od razu. Czytałam o tej chorobie, rozmawialiśmy o tym - uznałam, że rozumiem i, że muszę ją zaakceptować bo to część tej drugiej osoby. Oczywiście, że starałam się pamiętać o tym, że w naszym związku jest choroba - i absolutnie nic mi to nie dało. Bo poznaliśmy się w jego depresji. Z tym, że w depresji która nie uniemożliwia funkcjonowania. Czyli chyba wtedy kiedy on potrzebował psychicznej opieki. Szybko zamieszkaliśmy razem bo "tak wyszło" - nawet nie wiem jak to się stało, że tak szybko, ale faktem jest, że było między nami dobrze. Przez dobrze mam na myśli: spokojnie. Bez kłótni, z uczuciami i szacunkiem. Ja nauczyłam się słuchać jego delikatnych zmian nastrojów w ciągu dnia, on poświęcać mi dostatecznie dużo uwagi kiedy było "dobrze". Choroba była leczona, a raczej uspokajana, przy czym przy ostatniej zmianie leków coś się wydarzyło - czego i ja nie upilnowałam i nie wiem dlaczego - i leków branych było coraz mniej, z tym, że leków na depresję. Stabilizatory były utrzymane.
I właśnie wtedy usłyszałam, że on nie wiem, czy mnie kocha, czy chce być ze mną - generalnie nie wie nic. Były emocje, były łzy i po mojej i po jego stronie i jego decyzja, że potrzebuje czasu, że nie wie ile i żebym się wyprowadziła. I wciąż były łzy, i zapewnienia, że popełnia błąd, ale, że taki związek w któym on mnie oszukuje jest tylko krzywdzący dla mnie - pewnie był. Jestem tylko człowiekiem, więc mu uwierzyłam - i wciąż miałam nadzieję i jego zrozpaczoną twarz przed oczami. I uwirzcie, wolałabym, usłyszeć, że mnie nie kocha, że musimy się rozstać, że to nie to - byłoby równie ciężko tego słuchać, ale jednak łatwiej zrozumieć. Nie wiem jak podeszłabym do tego gdyby on nie był chory - ale jednak chory jest, więc starałam się przyjąć jego punkt widzenia i wytłumaczyć sobie, że on nie myśli tak jak ja, więc może naprawdę nie wie co czuje. Cały związek starałam się go wspierać i próbować zrozumieć co on może czuć. Nie dokładać mu stresów, nie wywierać presji - wiecie, być obok, bo dla mnie to definicja dojrzałej relacji.
I prawie od razu podjęliśmy decyzję, że spróbujemy to naprawić, a raczej, że damy sobie czas na przemyślenia. Chciałam dać mu maksymalnie dużo powietrza na przemyślenia, ale jednak zadbać o to, żebyśmy nie urwali kontaktu. I tak było. I słuszałam dużo o jego żalu i widziałam, że się stara. Że to nie jest idealne, ale stara się dbać o mnie, i nie robić mi złudnych nadziei.
Z tym, że wydarzyło się kilka rzeczy: on przestał brać leki, w związku z czym wpadł w jego zdaniem lekką, a moim zdaniem o średnim nasileniu - manię. I obiecał, że do nich wróci. I podobno wraca, z tym, że jego zachowanie wobec mnie się zmieniło, i zmienił się jego sposób patrzenia na nasze rozstanie. I teraz wciąż słyszę, że czasem tego żałuje, ale że on wciąż nie czuje emocji. Że liczy się z tym, że mogę odejść, bo on niczego mi nie daje. Nie daje mi pewności dla naszej relacji, nie ma troski, nie ma chęci kontaktu, potrzeby spotkań - on nie chce/nie czuje, że może zaoferować mi cokolwiek. Wprost przedstawia, że on wie, że nie daje mi niczego, że akceptuje, że nie wytrzymam i mogę odejść. I mimo, że ja nie rozumiem tego co on przeżywa, staram się to akceptować. I nie wiem co ja mam dalej zrobić. Nie mogę już wytrzymać tego rollercoastera i chciałabym czegokolwiek, jakiegokolwiek zapewnienia, że mam o co walczyć, że nie będę tego związku pchała do góry cały czas sama, jak długo powinnam walczyć i kiedy powinnam odpuścić. Niestety kocham go jak głupia i nie wiem, kiedy jestem traktowana jak alternatywa, a kiedy tego nie mówi on tylko choroba. Nie wiem czy usprawiedliwiam go bez końca, nie wiem czy osoby z tą chorobą naprawdę nie mogą podjąć decyzji na zasadzie - "nie wiem co czuję do Ciebie ale chcę być z tobą i Ciebie szanować, nie mogę Ci obiecać ani czy na zawsze ani na jak długo, ale chcę spróbować. " I to by mi wystarczyło, ochłap dobrej woli, jakiekolwiek wskazanie, że jesteśmy tutaj razem. Bo coraz częściej myślę, że on mnie zwodzi, że robi sobie ze mnie alternatywę. I jestem przerażona tymi myślami bo nigdy go tak nie odbierałam. Czy jest gdzieś granica choroby. I czy tego nie mówi on tylko Chad? Nie wiem. Mam nadzieję, że te słowa są słowami jego choroby - ale nie mogę mieć pewności. Nie wiem też jak dalej postąpić - czy postawić mu ultimatum z moimi potrzebami odnośnie związku i tego jak często ja potrzebowałabym go widywać, że potrzebuję regularności - że możemy przyjąć pewniem schemat naszej relacji i poczekać aż jego uczucia wrócą i podjąć wtedy decyzję? czy w ogóle jest miejsce na "ultimatum" w związku? a w chorym związku? czy usunąć się w cień i pozwolić by pochłonęła go choroba lub by się z nią uporał? Wiecie, ja bardzo chcę zadbać o regularność naszych spotkań i o wspólny kontakt - żebyśmy się nie oddalili. I po powrocie emocji zadecydować co dalej. Ale nie wiem czy nie wbijam sobie sama noża w serce. Że staram się być dojrzała i dać dużo zrozumienia i nie widzę, że stworzyłam w swojej głowie wizję choroby której trzeba wybaczać wszystko - a powinnam postawić granice.
Nie jest dobrze.
Dziękuję, że ktoś to przeczytał. - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1416452https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1416681https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
gdybym chociaż wiedziała czy kiedy on wróci do normy to "wróci" do mnie. Myślałam, że zniosę tę niepewność. Ale on zachowuje się w miarę normalnie w stosunku do otoczenia (normalnie dla optymisty, dla niego - widać, że jest nie tak), chociaż jest nakręcony, pobudzony i pełen energii. Więc bez przerwy biję się z myślami, że co jeśli on faktycznie nad tym panuje i świadomie zakończył nasz związek, a ja karmię się tylko nadzieją, że to choroba - I wtedy skazuję siebie na cierpienie. I odpowiadając na Twoje pytania - bardzo chcę, żeby on wrócił do siebie i czuł się ze sobą dobrze. Mam nadzieję, że doprowadzimy do tego, że będziemy z chorobą walczyć razem, kiedy nie choruje jest naprawdę dobrym człowiekiem, z wadami -jak każdy, ale wciąż dobrym.
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1416801https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1418989https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
ja też kocham swoją żonę...ale ona nie zauważa dobrych rzeczy...a jeśli ja mam słabszy dzień,swoim zachowaniem mnie prowokuje,ignoruje,nie zauważa to moje prośby,rozmowy,nawet krzyki w rozpaczy w ogóle do niej nie docierają,nakręca się,wykorzystuje moje chwile słabości,dzwoni na mnie na policję,wygania z domu,swoim pseudoznajomym pisze,że jestem agre***m,tyranem...nie zwracając uwagi jak ona mnie traktuje...nie jak męża,bliską osobę tylko niestety jak śmiecia,to boli,człowiek jest bezsilny,tymbardziej,że mamy dzieci i ona mi utrudnia kontakt z nimi
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1418993https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
większość osób doradza aby przeczekać,zająć się sobą ale to bardzo trudne bo człowiek z taką osobą nie wie kiedy i czy stanie się ponowny "cud",że one do Nas wrócą?
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1421071https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
dlaczego osoby chore uciekają lub wyganiają?dlaczego rozłąka może trwać rok i dłużej?dlaczego nie pozwalają zajmować się wtedy dziećmi?
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1421380https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
Sama cierpię na CHAD i wiem żeby było "dobrze" to potrzebne jest systematyczne branie leków, chociaż i one czasem nie są wstanie do końca pomóc. Gdy odstawiałam, to za każdym razem kończyło się to manią. Z mojej perspektywy, nawet jeśli on mówi że potrzebuje przestrzeni, to tak naprawdę potrzebuje wsparcia i pomocy. Musisz też sama się zastanowić czy chcesz się w to pchać, bo ta choroba jest okropna, często wyniszcza.. Zraziłam do siebie bardzo dużo ludzi, bardzo tego żałuję, ale nic to już nie poradzę.
Mam nadzieję jednak że pomimo wszystko się Wam ułoży..
Pozdrawiam - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1421532https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD
Drodzy,czy jest ktoś w stanie się wypowiedzieć dlaczego kobieta chora na chad ucieka lub wygania z domu i nie chce mnie znać?w depresji lub remisji jesteśmy razem ale zawsze w hipo mnie wygania,dlaczego?
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html#p1421614https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-nim-i-jego-chad/watek/1416403/1.html Związek z nim i jego CHAD GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
No bo, tak wyglada choroba psychiczna. Nie da sie jej racjonalnie wytlumaczyc. W depresji chory ma poczucie choroby, a w manii jest panem swiata i stare zycie go nie interesuje. Chce budowac inne, na miare swoich nowych, wielkich mozliwosci.
Wiekszosc partnerow Chadowcow, opisuje takie zachowanie, a do tego jeszcze zdrady.
Wiec nalezy uznac, ze to dosc typowe i czeste zachowanie.
Musisz to przyjac jako objaw choroby i nie starac sie go racjonalizowac. Moze sam, poszukaj dla siebie jakiejs pomocy psychologicznej. Przydalo by ci sie wsparcie. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Psychoza
Witam mam pewien problem. Mieszkam za granica wlanie tutaj jakiś czas temu u mojego...
- Czy leki mogą powodować takie skutki uboczne
Witam mam na imie Mariusz od 3 lat lecze się po epizodzie schizofrenii który...
Forum: Schizofrenia - Mam zaburzenia psychotyczne
Brałem Rispolept 6mg i źle się czułem na nim. Potem Ranofren 20mg i też...
Forum: Schizofrenia - URODYNAMIKA W GDAŃSKU
Kochani,czy zna ktos jakis gabinet w Gdansku,gdzie wykonuje sie badania urodynamiczne?