Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Związek z przyzwyczajenia??? :( (31)
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p25680https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Mam bardzo duży problem.Jestem w związku z dzwczyną ponad 6 lat. Ja mam 28 lat, ona 24. Nasze pożycie nigdy nie układało się najlepiej. Zawsze to ja byłem stroną inicjującą i praktycznie nie przeszkadzało to mi tak bardzo. Myślałem sobie - uzupełniamy sie.... kiedyś będzie lepiej... kobiety rozbudzają się później.... kocham ją.... Myślałem tak jak każdy kochający mężczyzna myśli o swojej kobiecie. Dodam że jestem przystojny, mam tego świadomość, piszę to po to, aby dać obiektywny obraz sytuacji i powstrzymać komentarze krytyczne co do mojego wyglądu. Średnio "kochaliśmy się" (już tak tego nie nazywam )1-2 w tygodniu.Zawsze starałem się zadbać o odpowiedni kilmat gdyż jestem romantykiem i seks traktuje jako całkowite oddanie się partnerce i dopełnienie miłości, chociaż pieprznie też było. Zawsze wyczuwałem, że coś jest nie tak. Ciagłe jej narzekania. to nie tak reka to nie to, nie tamto... stres... Praktycznie nigdy nie było gry wstępnej, bo nie lubi... a ja pragne... pragnę być piesczonym... Ale OK. Pogodziłem się z tym wszystkim.
Ostatnio życie zmieniło nam się, gdyż wyjechaliśmy za granicę do pracy i odkąd tutaj jestem nie mogę żyć spokojnie... normalnie... Mam bardzo dobrze płatną pracę jako grafik komputerowy, ona pracuje w sklepie z odzieżą. Kłopoty fifnansowe praktycznie przestały istnieć i ..... no właśnie... zacząłęm się zastanawiać nad związkiem. Seks??? zapomnialem co to jest. 1 na 2 tygodnie i to beznamiętnie, bezuczuciowo... DLACZEGO? No i się zaczeło... Rozmawialiśmy o tym parę dni. Doszliśmy do wniosku że nie pasujemy do siebie seksualnie... To nie wszystko... powiedziala mi że nigdy nie miała do mnie chemi... (to boli najbardziej, ja mam maksymalna chemie). Oprocz tego ze seks praktycznie nie istnieje układa nam się dobrze... w miarę... Wiem napewno ze nie ma nikogo. Poprostu taka jest. Od tamtej pory unikam jakichkolwiek kontaktow cielesnych. Mamdo niej wielki żal i pretensję o .... brak miłości fizycznej. Brak tego o czym całe życie marzyłem. Dziwi mi się, że nie chce ja puscic do pubu z kolezankami.... coz, jestem zazdrosny i to tylk o dlatego ze nie ma zycia seksualnego... Nie potrafię już tak dalej żyć. Czasami wydaje mi się, że lepiej może poszedl bbym do prostytutki i zalatwil co trzeba, ale pozniejsze wyrzuty sumienia zabilyby mnie, a strach przed HIV czy innym dziadostwem sparaliżował. Nie mogę poprostu normalnie egzystować. Wybiorę się może do lekarza aby przepisal mi jakis srodek na "zabicie popędu"... albo do prostytutki na pol dnia..... nie wiem.... dostaje szaleństwa.... białej gorączki...nie wiem czy poprostu zniszczyc ten związek w którym jestem nieszczęśliwy i szukać szczęścia w życiu dalej? Czy mam ciągnąć to i wyzbyć się wszelkich podniet??? Jedno jest pewne. Nie możemy bez siebie żyć. Ale czy napewno? Proszę o poradę. Co mam zrobić? Nie chcę rezygnować z seksu tylk dlatego, że moje "kochanie" ma beznadziejnie niskie libido.... POMOCY!!!!Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95200https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Heh! Idealny temat. Z zapartym tchem czytałam Twoją wypowiedz, moze nie do konca jest podobana do mojej histrorii ale na pewno wiele jest wspolnego... Tez mam 28 lat, moj chlopak 31. Jestesmy ze soba od ponad 3 lat (nie jestesmy małżenstwem) i co...? Moj mężczyzna jest cudownym facetem, moze nie najprzystojniejszym
ale jest kimś na prawde DOBRYM... ale jak sie okazuje dobroć nie wystracza do kochania... Mamy juz ulożone spokojne zycie, dom, prace, wszystko poukladane, brak wiekszych powodow do nieporozumien... Z jednej strony mnostwo zalet, poczucie bezpieczenstwa, dostatek, swiadomosc ze moge na nim polegac, z drugiej ten wewnętrzny niepokoj ze to jednak nie ta osoba i czy na pewno chce tak cale zycie zyc... czy zaryzykowac i szukac...a jak nie znajde kogoś kogo pokocham...pisze to i czuje ze moge byc troche naiwna...a moze nie.. Jest mi bezpiecznie jak jest, ale nie uszczesliwia mnie to. Pewnie w koncu zaryzykuje, nie bede potrafila tak zyc dzien w dzien zastanawiajac sie co by było gdyby. Heh, zycie...
A sex? Jest podobnie jak u Ciebie, no moze tylko zadziej - bo czasem raz na miesiac... Nie ma romantycznych wstępów bo pod tym względem moj mężczyzna jest wyjątkowo oporny na wszelkie prośby, tłumaczenia ze byłoby miło inaczej
Nie wiem, moze po prostu nie ma takiej zdolnosci do "dpowiedniego" traktowania kobiety, mnie znudzilo sie juz pokazywac i uczyc i pewnie skutkiem tego wszytskiego jest to ze po prostu nie mam ochoty na sex w takiej postaci. I stad jest raz w miesiącu. Wiem, ze powinnam w koncu porozmawiac, ale brak mi odwagi - najprosciej na swiecie... Ciekawa jestem jak rozwinie sie Twoja sytuacja... Wy rozmawialiscie juz - gratuluje, ja nie zebralam na to jeszcze sił...ale zbiore
Przyszły mi do głowy pewne pomysły... Opcja 1. Jesli na prawde sie kochacie i chce ze soba byc to przymykacie oczy na to co wam nie pasuje - Tobie - mała ilość seksu, Twojej kobiecie - to ze nie czuje chemii. Na pewno nie bedzie to łatwe, ale jesli bilans związku wypada zdecydowanie dodatnio to swiadomie możecie zgodzić sie na poniesienie takich wlasnie kosztow - zycia ze soba mimo sredniego sexu bez feromonów
Jeśli faktycznie Twoja kobieta nie ma ochoty na częsty sex to myślę, że nie mozna jej do niego zmuszac, ani winić jej za to... 2. Podobnie do poprzedniego punktu - żyjecie sobie dalej szczęśliwie ale staracie sie zmienic podejcie do sexu - a nóż sie uda. Piszesz ze doskonale sie rozumiecie a wyjątkiem jest sex. To brzmi jak dobry układ dla przyjaciół i to jest 3 opcja, może obopulna umowa aby sprobowac z kim innym? Pewnie sa tez inne rozwiazania... tak czy owak niedlugo tu wroce, tymczasem zycze powodzenia. Pozdrowiam, Mika.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95201https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
jak sie okazuje... - to odwieczny problem
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95202https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Spróbowac z kims innym? To najgorsza opcja, zabije miłośc między wami.
Myślę że najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie jeśli partnerka ma niskie libido to po prostu obejrzenie jakiegos filmiku i zabawa z samym sobą. TO rozladuje napięcie seksualne w twoim organiźmie.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95203https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Witaj, mam dokładnie tak samo jak Ty, tylko my mamy jeszcze do tego czasem problemy finansowe...
Ja również myslalem o Agencji, ale to chyba nie jest żadne rozwiązanie. To zywkła zdrada, nie tylko jej, ale rownież wszystkiego w co wierzysz?
Wydaje mi się, że chyba jednak należy się rozstać. W przeciwnym wypadku, bedziesz musiał zrezygnować z "tego o czym zawsze marzyłeś"- jesteś na to gotowy? - bo ja nie... Acha, pamietaj, ze teraz nie masz jeszcze dzieci i wszystko da się załatwić bez "większych" problemów - nie krzywdząc przy tym osób trzecich...
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95204https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Witam!
,,Nie możemy bez siebie żyć. Ale czy napewno?"
Myśle, że problem nie dotyczy tylku sfery seksualnej. Jezeli masz watpliwosci, co dalej z tym zwiazkiem, to radziłabym zebyscie sie wybrali na terapie par. Albo nauczycie sie ze soba zyc albo upewnicie sie, ze rozstanie to najlepsze wyjscie.
Trzymam kciuki.Ostatnia edycja: Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95205https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
hm ... mieszkam razem z mężem od 7 lat mamy 6 letniego syna i podobny problem, brak seksu
.Zwykle ja zaczynam,czasem udaje mi się go namówić a czasem nie ..... rozmawiałam z nim wielokrotnie o tym że mam większe potrzeby (kupił mi wibrator), ale to nie to, ja potrzebuję bliskości, chcę poczuć się pożądaną, chcianą .I nie mówcie mi że wystarczy sobie samemu "dobrze zrobić" .Nie wiem co mam robić, czuję się upokorzona prosząc o sex ... Nie chciałabym go zdradzac, ale coraz częściej o tym myślę .Albo o rozstaniu . mam 29 lat i nie jest moim pierwszym facetem więc wiem jak to jest byc pożądanym ... ale nie przez męża
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95206https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Możemy sobie tylko podać dłonie... u mnie to samo. Jesteśmy w podobnym wieku, z tym że ja mam 3-letnią córkę. Mam wrażenie, że jestem dla niego drugą matką. Sprzątanie, gotowanie, prasowanie, itp... JA, a miłości zero. Całą chyba miłość przelał na nasze dziecko, nie ukrywam, że czasami jestem o to troszeczkę zazdrosna. Też mam pragnienia. Między nami zaczęło się psuć, kiedy poszedł do pracy, taaaam tryska energią, a w momencie przyjścia do domu - lepiej nie mówić. Praktycznie nie rozmawiamy ze sobą, nie wspomnę już o łóżku, jak sama nie zacznę to nici, a czasami potrafi powiedzieć, że jest zmęczony, że nie ma ochoty. Mam dość proszenia o uczucie, poniżania, chcialabym odejść, uwolnić się od tego, a powstrzymuje mnie tylko nasza córka. Brak mi odwagi. Nie chcę jej krzywdzić, ale czuję, że nie jest inaczej - przecież ona widzi!!! Czuję, że ogarnia mnie jakaś depresja, czuję się niepotrzebna, bezradna, sama... nie poddaję się, walczę, ale to na nic, a może te 3 lata to wystaczający okres, aby naprawdę podjąć jakąś decyzję, tylko słuszną decyzję. Olka.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p95207https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
MMM ... znalazłam to forum przypadkiem,tylko jak widzę bardzo późńo będę pisała .... w każdym razie... ja mam troszkę inny problem, jestem 4 lata z chłopakiem i tak naprawdę nie wiedziąłam że jest to możliwe w moim przypadku,ale ...... przestaałam go kochać i nie wiem co z tym fantem zrobić mimo że odpowiedź się sama by nasuwała,jak tylko skończyć z kimś kto nigdy nie wyrządził Ci krzywdy i Cię kocha,,, problemem jest to że nie mamy niemal ze sobą nic wspólnego,on lubi oglądać sporty - ja nie, ja jestem otwarta, towarzyska, gadatliwa,mam mnóstwo znajomych,lubię imprezy wycodzić do baru posiedzić porozmawiać, on wszystko na odwrót, jeśłi chodzi o seks - ja akurat nie mam na co narzekać, mówiąc potocznie mój chłopak się na mnie non-stop napala,ale bardziej obecnie przypomina to SEKS niż kochanie się ... nei wiem co zrobić bo dla mnie okrutnie ciężką sprawą jest po prostu zerwać,z drugiej strony choć nie lubię tego okreśłenia - jest on dobrym materiałem na męża- jest uczciwy, wartośiowy,ale... nie mogę tylko żyć z nim dla tych powodów, nie spedzamy czasu razem,ja ciągle wychodzę ze znajomymi (nota bene on za nimi nie wiedziec czemu nie przepada) .... szał mni dopada bo nie wiem czym się kierować, najgorsze chyba w tym wszystkim jest to że..... nie czuję już do niego miłości ... takie to życie cholerne :/
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html#p434573https://www.psychiatria.pl/forum/zwiazek-z-przyzwyczajenia/watek/25680/1.html Związek z przyzwyczajenia??? :( Gość
Czyli nie tylko ja mam ten problem.
Kocham swojego mężczyznę za wszystko - jest idealny...ale seksu we mnie brak. Dlaczego? Bo z tej idealności zaczęłam go traktować jak brata, jak ojca, jak przyjaciela...
A z tym się nie da żyć.
Widze, że on cierpi, bo bardzo mnie kocha, a ja nie umiem się z nim rozstać, bo bardzo mi na nim zależy. Do tego nie chcę go tak krzywdzić. A przeciez i tak go krzywdze będąc z nim tak naprawdę bez miłości, bo to nie taka miłość, jakiej by chciał...
Proszę męską część forum o odpowiedź czego w takiej sytuacji oczekuje mężczyzna? Związku z przywiązania czy rozstania z ukochaną osobą i szukania "szczęścia" gdzieś indziej?
Pozdrawiam.
Werka. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Boję się tego, że mogę chorować na schozofrenie.
HejPonad rok temu poszłam pierwszy raz do psychiatry który zdiagnozował...
Forum: Schizofrenia - Czy zażywaliście kiedyś lek modafinil ?
tak jak w temacie i jak to się ma do schizofreni
Forum: Schizofrenia - CHAD a zerwanie
Proszę o pomoc. Mój narzeczony zostawił mnie jak przebywał w szpitalu...
- Uczucie bycia niewystarczającym
Od ostatnich kilku puesiecy mam wrażenie że coś jest że mną nie tak....
Forum: Zaburzenia psychiczne