Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: żyć mi się nie chce a muszę (49)
- https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p52222https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Witaj,
tych co się modlą proszę gorąco o modlitwę, żebym nie straciła wiary. Mąż mnie zostawia po 14 latach małżeństwa(90%że ma kogoś, sms-uje, dzwoni godzinami, nawet w nocy), do końca czerwca chce się wyprowadzić. Powiedział, że od kilku lat już mnie nie kocha, że czas skończyć to oszustwo. Mamy troje dzieci. Najmłodsza córeczka ma 3 miesiące. Jak ja będę żyła z taką dziurą w sercu? Mam w życiu wszystko, oprócz miłości. Przepraszam, że zawracam Wam głowę moimi sprawami, ale nie mam rodziny poza dziećmi i moim gronem przyjaciół. Piszę prosząc Was o modlitwę, bo staram się wierzyć w cuda, choć teraz pewnie rzadko się zdarzają... Moja koleżanka modliła się nawet o to na grobie naszego papieża. Jest mi smutno, bo pozwoliłam na to, aby tak się stało,napewno popełniłam wiele błędów, że doszło aż tak daleko. Proszę tylko o modlitwę. Pewnie Bóg widzi więcej i dalej, ale dziś trudno dostrzec mi fakt, że jest w tym jakaś mądrość Boża i że to może kiedyś okazać się dla mnie dobrem....Proszę pomódlcie się za mnie, bo żyć mi się nie chce!!!
Pozdrawiam serdecznieOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120451https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Witaj!!!!!!!!!
Rozumiem to co przeżywasz i jak jest Ci trudno. Pamiętaj. Na cudzej krzywdzie nie uda sie zbudować szczęścia ani mężowi ani tej trzeciej osobie. Wiara i modlitwa działają wiele.
Wiesz, wśród grona świętych, jest Święta Rita - to patronka od spraw niemożliwych. Pomódl sie do Św. Rity o uratowanie Twojego związku, lub o to, czego w związku z zaistniałą sytuacją pragniesz, nawet jeśli wydaje Ci się to nierealne w zrealizowaniu sie.. Modlitwę odmawia się przez 9 dni, na każdy dzień inna treść + litania do Św.Rity i 3x zdrowaś Mario i Ojcze nasz.
Natknęlam się kiedyś na treść tej modlitwy także w internecie, więc bez problemu ją znajdziesz.
Z pewnością wydarzy się w Twoim życiu coś, może nie natychmiast, ale w krótkim czasie, powoli zacznie rozwiązywać Twój problem.
Życzę Ci siły. Nie ustawaj w modlitwie i wierze. Wiara góry przenosi, a niemożliwe staje się możliwe.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120452https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Witaj
bardzo chcialabym Cię jakoś pocieszyć, ale rozumiem, że w tej chwili żadne słowa nie są w stanie Ci pomóc..
jesteś mądrą osobą, mądrze piszesz o tym, co Cię spotyka...
pozostaje dać sobie czas na przeżycie tego bólu, a potem z pewnością owa mądrość Boża da znać o sobie...
skoro sama piszesz, że teraz nie masz miłości... czekaj na nią, ona przyjdzie...
tymczasem masz dla kogo żyć!
pozdrawiam Cię serdecznie.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120453https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, muszę niestety przez to przejść...jakoś to będzie...choćby dla dzieci
muszę iść dalej
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120454https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Właśnie, masz dzieci, one będą potrzebowały zabezpieczenia finansowego, Ty także masz do tego prawo, poświęciłaś mężowi wiele lat swego życia...
Dlatego pomyśl o tym, aby rozstanie - jeśli konieczne - odbyło się na warunkach zabezpieczających Tobie i dzieciom godne życie. Takie szanse daje rozwód z orzeczeniem winy, wtedy możesz otrzymać alimenty od męża także na siebie... Rozumiem, że dziś dla Ciebie nie to się liczy, ale czas zacznie leczyć rany, a problemy finansowe dadzą znać o sobie...
Co do Twego poczucia winy, to czy zbyt łatwo nie bierzesz tej winy na siebie? Wszyscy popełniamy jakieś błędy, ale jeśli one nie są z kategorii łamania przysięgi małżeńskiej, to w związku trzeba o tym rozmawiać, trzeba je sobie także wybaczać. Jeśli więc nie złamałaś tej przysięgi, to nie obwiniaj się... Mężczyźni odchodząc zazwyczaj starają się przerzucić ciężar odpowiezialności za to, co robią na żonę.... a więc np. zupa była zbyt slona... (przesadziłąm, ale o to mniej więcej chodzi). Spójrz więc realnie na Wasze małżeństwo, nie szukaj winy w sobie, jeśli tak nie jest, zadbaj o przyszłość swoją i dzieci. Rozmawiaj z przyjaciółmi, idź do psychologa, to Ci pomoże spojrzeć na Twoje problemy trochę z boku i nabrać do nich nieco dystansu... Naprawdę dla Ciebie także zaświeci znowu słońce! choć to dzisiaj wydaje się tak nierealne... Trzymaj się!Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120455https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę
To cham jeden, że się tak wyrażę. A gdzie uczciwość małżeńska?
Ale on Ci do pięt nie dorasta. Nie warto za nim płakać. On na to nie zasługuje. Jakoś dasz sobie radę. Tak myślę.
Ostatnia edycja:selene
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120456https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę
02-06-2008 o 08:07, gość :
Witaj!!!!!!!!!Rozumiem to co przeżywasz i jak jest Ci trudno. Pamiętaj. Na cudzej krzywdzie nie uda sie zbudować szczęścia ani mężowi ani tej trzeciej osobie. Wiara i modlitwa działają wiele.
Wiesz, wśród grona świętych, jest Święta Rita - to patronka od spraw niemożliwych. Pomódl sie do Św. Rity o uratowanie Twojego związku, lub o to, czego w związku z zaistniałą sytuacją pragniesz, nawet jeśli wydaje Ci się to nierealne w zrealizowaniu sie.. Modlitwę odmawia się przez 9 dni, na każdy dzień inna treść + litania do Św.Rity i 3x zdrowaś Mario i Ojcze nasz.
Natknęlam się kiedyś na treść tej modlitwy także w internecie, więc bez problemu ą znajdziesz.
Z pewnością wydarzy się w Twoim życiu coś, może nie natychmiast, ale w krótkim czasie, powoli zacznie rozwiązywać Twój problem.
Życzę Ci siły. Nie ustawaj w modlitwie i wierze. Wiara góry przenosi, a niemożliwe staje się możliwe.Ostatnia edycja:IKA4
- https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120457https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
prosze cie ....nie blagaj,go zeby wrócił...pomodle sie o ciebie,bo wiem jak to boli... z tego,bolu mozna sobie ręke odgryżć..pomodle się o sile dla ciebie,któreJ mi juz zabrakło i o przyjaciela,który wystarczy,że będzie stal obok ..i o najwazniejsze...byś umiala z najszczerszego serca prosić,Boga o szczęscie dla twojego męża...tylko wtedy, byc moze wróci do ciebie..tylko wtedy,gdy podasz mu ręke i z podniesiona glową,będziesz zyczyc mu szczęścia,jest szansa,że za jakis czas się ocknie....bedzie to dla niego szokujace..wypuśc go na wolność!!!!! Zastanów sie jednak,czy chcesz,żeby taki BRUDNY do ciebie wrocił...aż mnie wszystko,boli jak sobie pomyśle,że jestes z tym wszystkim sama...goraco pozdrawiam
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120458https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Zgadzam sie z moim poprzednikiem!! Trzymam za ciebie kciuki i mozesz liczyc na moja modlitwe za Ciebie. Goraco pozdrawiam, glowa do gory
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html#p120459https://www.psychiatria.pl/forum/zyc-mi-sie-nie-chce-a-musze/watek/52222/1.html żyć mi się nie chce a muszę Gość
Bardzo wszystkim Wam dziękuję za wsparcie. Muszę przez to niestety przejść. Szkoda, że on mnie już nie kocha, powiedział, że od co najmniej 5 z 14 lat małżeństwa. Modlę się od wczoraj do św. Rity i do Św. Judy i do Św.Joanny Beretty Moli. Wiem, że modlitwa to nie magia i nie koncert życzeń, ale nie zaszkodzi spróbować. Wiem też, że muszę go wypuścić na wolność i życzyć mu szczęścia ze szczerego serca, jeśli kiedykolwiek ma się stać cud i ma do mnie wrócić. Wiecie najgorsze jest to, że wiem, iż on jest tak zawziętym człowiekiem, że nie wróci. Modlę się bez wiary w cud, więc pewnie za "karę", że nie wierzę, bo nie potrafię, cud się nie stanie. Jak mogę kochać go nadal po tym wszystkim, co mi powiedział i jak się zachowywał przez ostatnie czasy. Powiedział, że nigdy nie wróci, choćby nie wiem co, bo nie ma do mnie ani miłości, ani szacunku ani pociągu, więc nie ma to sensu. Jezus powiedział:"nie bój się, wierz tylko" a ja nawet nie wiedziałam, że to takie trudne. Nie jestem osobą zbyt pobożną, choć wierzę w Boga i na swój sposób kocham, może to stało się dlatego, że nie modliłam się za swojego męża? Jak dobrze, że jesteście kochani na tym forum, łatwiej jest, gdy nie jest się totalnie samej. Jest mi smutno
ale dziękuję, że jesteście.
Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Brak pewności siebie, zakłopotanie w życiu codziennym
Hej,Przychodzę tutaj z czymś co mnie całkowicie męczy i utrudnia...
- Potrzebuje pomocy
Chciałbym się dowiedzieć, co może oznaczać obecność w...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Schizofrenia - Parogen
Dzień dobry,od tygodnia przyjmuję Parogen - pierwsze dwa dni po 5 mg, kolejne...