Hej,
Piszę ten post z nadzieją, że moja opowieść komuś pomoże. Wiem przez jakie cierpienie i piekło przechodzi osoba z depresją, więc obiecałam sobie, że jak z tego wyjdę to pomogę innym.
Stany depresyjne zaczęły się u mnie w wieku 15 lat. Od razu ruszył psychiatra, terapie. Trochę pomogło, zdałam maturę i dostałam się na studia. Nie wiem czy to przez stres, ale wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Znowu brałam leki, chodziłam na terapię, ale nie czułam poprawy. Miałam lęki, nie chciałam żyć, ciągle płakałam. Brałam coraz większe dawki leków, ale nic się nie poprawiało. Któregoś dnia, gdy ból w sercu był rozrywający mimo, że świeciło piękne słońce za oknem, a ja dosłownie wypłakiwałam oczy, weszłam na Facebooka. Zobaczyłam świadectwo dziewczyny, która powiedziała, że 20 lat chorowała na depresję i nerwicę i Bóg ją uzdrowił. Na początku podeszłam do tego sceptycznie, bo przecież w Boga jakoś tam wierzyłam, chodziłam do kościoła, a On mnie nie uzdrowił. Ale pomyślałam sobie: A może ona mówi prawdę?
Zebrałam się w sobie, wyszłam na zewnątrz , spojrzałam w Niebo i powiedziałam: Boże, jeśli istniejesz to pomóż mi.
Tyle wystarczyło. Zaczęłam czytać Biblię, modlić się swoimi słowami-tak jak potrafiłam. Któregoś dnia przyszła do mnie Jego obecność. Poczułam, że ktoś mnie naprawdę, naprawdę kocha. Nigdy wcześniej tak się nie czułam. Było to cudowne uczucie. I tak powoli Bóg zaczął leczyć moje serce, zapełniać tą pustkę swoją wspaniałą miłością.
Być może wątpisz w moja opowieść, ale pomyśl, co ja z tego mam? Nie mam z tego postu żadnych korzyści, nikt mi za to nie płaci. Jeśli dasz szansę Bogu, On Ci pomoże, jestem o tym przekonana. Napisał w Biblii: Chociażby Ojciec i Matka cię porzucili, ja Cię nie zostawię.
Od początku czułam się odrzucona przez rodziców, niekochana(pewnie jak większość tutaj osób) i wręcz obsesyjnie tej miłości pragnęłam. Myślałam, ze da mi ją chłopak, partner. Nic bardziej mylnego...Człowiek kocha, ale ta miłość jest niedoskonała, pełna porażek, zawodu. A Bóg? On oddał swoje życie za mnie, bo tak bardzo mnie pokochał!
Jeśli odnajdujesz w mojej historii chociaż cząstkę siebie to skontaktuj się ze mną, napisz. Chętnie pomogę, wysłucham, pomodlę się z Tobą. Ale proszę Cię, bez względu na to jak bardzo teraz cierpisz daj sobie szansę na to, aby zostać uzdrowionym tak jak ja.